Wczoraj Kocio był na spacerze

Wyszliśmy w szeleczkach do ogrodu, och jak było fajnie

Na początku Kocio bacznie omijał mokre źdźbła trawy, ale po chwili zrozumiał, że podnoszenie wysoko łap za bardzo nie pomoże, gdyż cała trawa jest mokra
Psiak skutecznie przeszkadzał nam w udokumentowywaniu spaceru, dobrze, że Kocio lubi Lunkę i nic sobie z niej nie robił
A tak wyglądamy jak się najemy i jesteśmy zmęczeni:
Integracja przebiegła jak najbardziej pomyślnie, zarówno z naszymi kociastymi jak i z naszym psiunem

Kocio śpi z nami w łóżku, pięknie mruczy, załatwia się do kuwety, nie wybrzydza z jedzonkiem, daje sobie czyścić uszy i zakraplać oczka, no po prostu cuuuudo kot. Komu takiego słodziaczka?
