Są na szczęście w o niebo lepszym stanie, a od piątku zdecydowanie im się poprawiło.
Dziś wet stwierdził, ze wyglądają nie najgorzej.
Bura parka. Koteczka - aniołek, łagodna i delikatna, u weta mruczała i, choć przestarszona, dawała się głaskać... Kocurek za to jest jest dość charrrakterny, o czym przekonał się dzisiaj wet odnosząc rany wojenne.
On jest dzikusek narazie, bardzo zresztą dzielny...
Jutro porobię fotki i zaczniemy szukać domu. Stałego, bądź tymczasowego. Bo zima się zbliża, a one u mnie w ogródku...
