Kocurki ostatnio chodzą za mną krok w krok - ja do kuchni, kotki za mną, ja do pokoju, kotki za mną... Nie raz zdarzyło im się wejść za mną do toalety hehe... Wczoraj poszłam się kąpać i zostawiłam uchylone drzwi od łazienki. Zasunęłam zasłonkę nad wanną, włączyłam prysznic... W pewnym momencie w szparze między ścianą a zasłonką pojawiła się biała łapka z pazurkami... a po chwili pokazały się dwa kocie łebki

Siedząc na umywalce i wtykając mordki za zasłonkę, kocurki obserwowały moją kąpiel. A potem - siedząc na pralce - patrzyły, jak się wycieram i ubieram. I nawet suszarka do włosów ich nie wystraszyła. Tacy to mali podglądacze.
Z innych wieści - kocurki oszalały na punkcie gotowanej ryby, domagają się jej codziennie. Jak szykuję miseczki z rybą, to kotki miauczą, piszczą, wskakują na blat, na mnie, wyjadają mi spod ręki... a potem biegną przede mną, jak oszalałe do pokoju i rzucają się na miski, jakby z tydzień nic nie jadły!
Poza tym zrobiły się strasznymi śpiochami, nie wiem, czy to może ta jesienno-depresyjna pogoda ostatnio tak na nie działa, ale ciągle tylko śpią i śpią...
A ulubioną zabawką ostatnio jest... nakrętka od butelki po wodzie mineralnej... oczywiście nie jedna, tylko wiele nakretek, bo kocurki zazwyczaj już po 5 minutach zabawy gubią gdzieś nakrętkę, wrzucają pod szafkę lub pod lodówkę, no i potrzebna jest nowa nakrętka
I jeszcze jeden news: ogon Mefista wciąż się wydłuża, ma już równo 30 cm długości
