Przywitanie i pytanie: Rasowy ... ale jaki?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto sie 29, 2006 13:30

Jednak uprzedzilem: podchodze dosc analitycznie do problemow.
Zony nie szukalem z lista:) Aczkowielk mialem pewne preferencje:) Pewne z nich zostaly spelnione, pewne nie.
Pewne wyksztaltowaly sie z czasem, albo ja je nagiolem. I kocham ja taka jaka jest :)


Matik!
Z kotem będzie DOKŁADNIE tak samo.... 8)

Puść "sznurki" i pozwól kotu wybrać.... Pozdrawiam! :D
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto sie 29, 2006 16:07

Matik,
co do Twojego pytanie odnośnie hodowców
z wykształcenia jestem hodowcą koni - zanim zdecydowałam się kształcić w tym kierunku jeździłam już konno, następnie przez 5 lat uczyłam się teorii i praktyki w najlepszej (na ówczesne czasy) stadninie koni pełnej krwi angielskiej (SK Jaroszówka) oraz najlepszej na świecie stadninie koni czystej krwi arabskiej (SK Janów Podlaski) pod okiem nieżyjącego p.Andrzeja Krzyształowicza. Dzięki szkole i zdobytej praktyce nauczyłam się rozumieć na czym polega hodowla, jaką wiedze trzeba miec, aby wogóle ją rozpocząć.
Następnie - mając ON-ka kosmacza- nawiązałam kontakty z hodowcami z Polski. Niejednokrotnie uczesniczyłam w wystawach psów (od tzw. środka, chociażby jako sekretach ringu i asystent sędziego). Niestety zajadłość psich hodowców zniechęciła mnie skutecznie do rozpoczęcia swojej drogi jako psi hodowca. Obecnie mieszka ze mną ON-ek długowłosy Lucas Arrakis.
Co do kotów- miałam koty od (prawie) zawsze.
Norwegi poznałam dzięki znajomym (Elluś, dziękuję).
Decyzję o kupnie kota tej rasy rozważałam długi czas- jak nie lata.
Kupiłam kotkę po rewelacyjnych rodzicach.
Na początku swojej drogi wytyczyłam sobie cel, czy go osiągne, czas pokaże, ale mu ku czemu dążyć.

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8746
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 29, 2006 16:19

pixie65 pisze:
Jednak uprzedzilem: podchodze dosc analitycznie do problemow.
Zony nie szukalem z lista:) Aczkowielk mialem pewne preferencje:) Pewne z nich zostaly spelnione, pewne nie.
Pewne wyksztaltowaly sie z czasem, albo ja je nagiolem. I kocham ja taka jaka jest :)


Matik!
Z kotem będzie DOKŁADNIE tak samo.... 8)

Puść "sznurki" i pozwól kotu wybrać.... Pozdrawiam! :D


Zgadzam się wpełni :D
Jeżeli kochamy to za całokształt :wink:
Koty wybierają sobie domowników ale nie tak, że innych odrzucają .
Moja kotka TŻ kocha jak kobieta ,tuli się słodko mruczy, dzieci otacza opieką matczyną ciągle ich pilnuje,a ja jestem jej przyjaciółką a czasami mamą widać że czuje się przy mnie bezpieczna ,chociaż czasmi mówię ,że mniej mnie kocha niż innych domowników :oops: .

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 29, 2006 16:30

Ja też się bałam, że kłótnia Cię odstraszyła, ale widać ciekawość zwyciężyła, brawo!!!

Nikt Ci nie napisał, jak odróżnić płeć. Kotki mają pochwę z taką kreseczką - z góry na dół, kocurki mają penisa schowanego za dziurką podobną do pochwy, tylko, że kocurki mają jakby "gwiazdeczkę". W czasie rozwoju w miejscu pomiędzy odbytem, a tą gwiazdeczką pokażą się jądra, ale u małego kociaka ich nie ma. Gdyby ta mała szara piękność jednak Cię znów dopadła, to zajrzyj jej/jemu pod ogonek i gdybyś pod wpływem całkiem nie analitycznego impulsu chciał kociaka przywieźć do domu, to poszukaj tam sklepu zoo (ja wiem awykonalne, byłam na Słowacji) i kup transporter - ceny pewnie podobne do polskich, ale podróż będzie długa, a i przed granicą schowaj kocię do bagarka, bo nie można przewozić zwierząt bez paszportu i chipów oraz ważnych szczepień. Kociak będzie zestresowany i może płakać, ale wypuszczenie go samopas w samochodzie raczej nie pomoże, a Tobie może uniemożliwić podróż. Zestresowany kot na ogół nie pije i nie je, też nie siusia. Ale możesz mu wstawić prowizoryczną kuwetkę z kartonika. Powiem tak, pomysł jest trochę szalony, ale jeśli wierzyć, że to koty nas wybierają - możesz nie mieć wyboru :wink: Gdyby tak się stało, to daj jeszcze znać, po to jesteśy, żeby Ci jakiś wskazówek na bieżąco udzielić...Jeden forumowy kot to z Egiptu przyleciał :lol: i nie rasowy, taki z ulicy...

Jakby się ta historia nie skończyła, uważam Cię za nawróconego :wink: Ale manto dostałeś niezłe, sam to musisz przyznać... 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Wto sie 29, 2006 16:33

...hm, kiedy przyniesiono mi Fridę wiedziałam, że nie będę wypuszczać, bo może stać się krzywda - ale miałam koszmarne wyrzuty sumienia, że zwierz będzie sie męczył w 4 ścianach, pozbawiony podmuchów świeżego wiatru i trawy pod łapami... przepraszałam i tłumaczyłam mu, ale bardziej sobie, że to przecież dla jego dobra, że się zgubi albo wpadnie pod samochód... ale nie zauważyłam, żeby mu czegoś brakowało, żeby cierpiał czy rwał się ku wolności bo taka jego natura i odetchnęłam z ulgą, że nie jestem kocim katem... a potem z forum dowiedziałam się, że nie tylko ja nie wypuszczam kotów i i wcale nie jestem "absurdalnie nadopiekuńcza", i ulżyło...
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Wto sie 29, 2006 17:15

A ja tak tylko jeszcze w kwestii cech charakteru typowych dla danej rasy ;) Jeśli Matik przeglądał strony hodowli kotów rasowych, takie jak np. www.nfo.pl to jak mógł wiedzieć, że charakter jest cechą indywidualną niezależną od rasy? Dla mnie to nie jest takie logiczne...

Jeśli dotarłeś na naszą stronę internetową i czytasz te słowa, to znaczy, że poszukujesz kota rasowego, że chcesz, aby twój kot wyglądał i zachowywał się w określony, charakterystyczny dla danej rasy sposób. Być może nawet zdecydowałeś już, że ma to być Kot Norweski Leśny, bardzo żywiołowy i kontaktowy, związany emocjonalnie nie z jedną osobą, ale z całą rodziną, kot o charakterystycznej, pięknej kicie, źródle dostojnego wyglądu i przezwiska "Wiewiórka"


Podkreślenia są moje. Gdybym nie miała z kotami żadnego kontaktu, też pewnie wierzyłabym w to, co na stronach napisane. W chwili obecnej natomiast uważam, iż wiele cech zapisanych jest w genach, ale od konkretnego osobnika zależy z jakim natężeniem będzie się one objawiały. I cieszę się, że zapanowała miła atmosfera w wątku ;)
Matik! Jeśli szary pręgowany kocio złapał Cię za serce... poszukaj go, może to przeznaczenie? :ok:
Obrazek

dronusia

 
Posty: 2169
Od: Sob mar 26, 2005 13:32
Lokalizacja: Toruń / Holandia

Post » Wto sie 29, 2006 17:19

Hej,

A wiec, na wstepie dzieki Iza, za podpowiedz. Nie chcialbym wyjsc na totalnego abnegata, w tak niby prozaicznej sprawie. Jednak Twoje wskazowki z cala pewnoscia wykorzystam, jesli ten maluch sie jeszcze pokaze :)

Basia, wiec jak sama widzisz, obralas droge niemal od poczatku, poczynawszy od fascynacji zwierzetami, poprzez edukacje, i rozwijanie pasji, az do decyzji, iz to jest to, co w zyciu bedziesz robic.

Dlatego ja, nie powiedzialem, iz ZAKLADAM hodowle kotow = kupuje kota.
Chodzilo mi jedynie o to, iz JEZELI w taki sam sposob, zacznie to dla nas byc fascynujace co i dla Ciebie, to kto wie, moze za pare lat, MOGLIBYSMY zaczac myslec o takiej ewentualnosci.

Juz teraz widze jednak, ze raczej nic z tego nie bedzie, poniewaz ja osobiscie mam stanowoczo za malo czasu, chociazby i na przebywanie w domu. Nie sadze rowniez, aby moja Zona chciala sie zdecydowac w sumie na cos takiego.
Ot, przyszlo mi do glowy, przy okazji stawiania pytan.

Co do przewiezienia kota przez granice, to nie sadza aby bylby z tym problem. Domyslam sie, iz raczej nie powinienem sie chwalic na granicy, iz wioze co nieco wiecej oprocz dobrego wina slowackiego i brandy, jednak na szczescie, nie zdarzylo mi sie jeszcze nigdy na granicy (no poza granicami kontynentalnymi we wszystkie mozliwe strony, ale to oczywiste) abym byl jakos specjalnie sprawdzany.
Tak samo, nie wydaje mi sie, azby podroz dla kociaka byla zbyt meczaca ze wzgledu na czas. Miejsca w samochodu mam NAPRAWDE duzo, szyby zaciemniane (wiec tez nic nie widac), a i co do czasu, to raptem przy mojej jezdzie okolo 2 - 2,5 godzin (przy czym zawsze staje na kawke, wiec i kotek moze wyjsc zaczerpnac swiezego powietrza).

Powiem Wam, ze nieco skrycie, obiecalem sobie, ze jak go zobacze, to go "drapne". Ale wczoraj go nie widzialem nieststy. Dzisiaj rano rowniez nie. Chyba ze wychodzi jedynie wlasnie w okolicach godziny 2 nad ranem ;) Sproboje dzisiaj, po powrocie z kolacji.

Tak czy inaczej, nie chcial bym abyscie oczekiwali na to, iz w przeciagu tygodnia czy nawet dwoch, sprawa sie rozwiaze. Zanim podejmiemy ostateczna decyzje, czasu pewno sporo uplynie (no chyba, ze bedzie jak z tym maluchem: impuls). Genealnie jednak, bedziemy sie rozgladac( rowniez na formu). Przy ewentualnosci "rasowca" z pewnoscia odwiedzac bedziemy wszystkie najlepsze (no i moze nie najlepsze ... no wszystkie) hodowle (notabene, bede Was prosic wtedy o namiary moze na jakies ... ale to juz konkretnie, jak zdecydujemy sie na rase). Mam nadzieje, ze wtedy zaowocuje to dodatkowa wiedza.

Puki co, na podstawie tego co napisaliscie, wyrobilem sobie wlasne zdanie. Sprecyzowalem nieco moje "zachciewajki" i jestem gotowy do wszelakich polemik, jakie czekaja mnie po powrocie do domu na lonie rodzinki.
Zeby nie bylo niedomowien: sprecyzowanie, bynajmniej nie oznacza wyostrzenia moich przedkladanych "uwarunkowan" kota i jego predyspozycji.
Powiedzmy, ze niektore zniknely wogole z horyzontu, inne zobaczylem w calkiem odmiennym swietle, a jeszcze inne zadzwonily mi alarmujaco w uszach.

Teraz pozostaje jedynie ubrac to ladnie w szate graficzna, zestawic w odpowiednich tabelach, przeprowadzic pare analiz i funkcji, a co najwazniejsze, analizy slabych i mocnych stron, powrownac zyski i strany, przeprowadzic zestawienie potencjalnych kandydatow ze wzgledu na wazone cechy ...

.. ZARTUJE ;) He he he ...
Taka drobna autoironia ... nie zebym w sumie nie mial na to ochoty ;)
Aha ....
A propos tego jeszcze raz.

Pamietacie jak porownywaliscie moj (nasz) wybor kota do zakupu samochodu (tudziez innego przedmiotu, ale ten samochod szczegolnie utkwil mi w pamieci, bo to takie wlasnie moje zboczenie)?
Napewno pamietacie:)
A wiec, powiem Wam cos, co z pewnoscia okaze sie definitywnym dowodem na to, iz kota nie kupie z wyrachowania ...

Otoz, ilekroc przymiezam sie do zakupu auta, robie wlasnie tysiace analiz i wywiadow, symulacji i testow. Na podstawie danych technicznych, dostepnosci, opini, cen oczywiscie rowniez, i tysiaca innych rzeczy, doprowadzajac czest moie otoczenie, dealerow, posrednikow do szalenstwa i rozpaczy ...

Na podstawie tego, wybieram dwa lub trzy modele, roczniki, pojemnosci silnika itp. jakich szukam. No i szukam ich, i szukam ;)
I nigdy nie znajduje, bo zawsze, kupuje auto w koncu calkiem irracjonalne: najdrozsze w zakupie i utrzymaniu, do ktorego czesci sa niemal niemozliwe do dostania, albo czas oczekiwania jest niemilosiernie dlugi, ktore czesto psuje sie w najmniej odpowiednich momentach (i to dosc czesto), pali jak smok, jest wielkie i nieporeczne, i przewaznie drze, ze mi je ktos ukradnie.
Ot ... po prostu, wchodze do salonu, albo komisu, najpierw takiego zobacze, albo w nim usiade, oczaruje mnie ... i wtedy mam w nosie wszelkie inne wskazniki. Zona reaguje na szczescie niemal dokladnie tak samo:)

Wiec ... chyba nie macie sie jednak czego obawiac ;)

Pozdrawiam

Matik

matik

 
Posty: 14
Od: Nie sie 27, 2006 15:39
Lokalizacja: Poznań (obecnie Trzebinia/Chrzanów)

Post » Wto sie 29, 2006 17:28

Matik,
nie ukrywam, ze Twój pierwszy post bardzo mnie zirytował,
lecz z przyjemnością stwierdzam, ze dopuszczasz do siebie argumenty innych.
Napewno będe śledzić Twoje dalsze poczynania.
Co do ewentulnej Twojej hodowli.
Osobiście jestem zdania, że powninieś odłożyć to w czasie.
Równie dobrze mozesz wystawiać kota, który tak Ciebie ujął za serce w kotach domowych.
Poznasz wtedy specyfikę wystaw, poznasz hodowców, wiele ras kotów, będziesz mógł się przekonać "o co w tym wszytskim chodzi".

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8746
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 29, 2006 17:38

oj Matik jak tak wybierasz auta to jestem już całkiem spokojna :wink: ja robie tak samo...marzyłam zawsze o rudym kocie...albo niebieskim-a zanim przybył do mnie rudy Piotruś za serce schwyciły mnie dwie czarnule i jedna biało-szara misia...także rozumiem,przeglądaj kociarnie i kocie strony-na pewno jakiś kicio schwyci Cię za serce-a może tamtem burasek przydzie...trzymam kciuki
Obrazek

amelka

 
Posty: 2562
Od: Śro sty 04, 2006 13:05
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro sie 30, 2006 10:44

matik pisze:Otoz, ilekroc przymiezam sie do zakupu auta, robie wlasnie tysiace analiz i wywiadow, symulacji i testow. Na podstawie danych technicznych, dostepnosci, opini, cen oczywiscie rowniez, i tysiaca innych rzeczy, doprowadzajac czest moie otoczenie, dealerow, posrednikow do szalenstwa i rozpaczy ...

Na podstawie tego, wybieram dwa lub trzy modele, roczniki, pojemnosci silnika itp. jakich szukam. No i szukam ich, i szukam ;)
I nigdy nie znajduje, bo zawsze, kupuje auto w koncu calkiem irracjonalne: najdrozsze w zakupie i utrzymaniu, do ktorego czesci sa niemal niemozliwe do dostania, albo czas oczekiwania jest niemilosiernie dlugi, ktore czesto psuje sie w najmniej odpowiednich momentach (i to dosc czesto), pali jak smok, jest wielkie i nieporeczne, i przewaznie drze, ze mi je ktos ukradnie.
Ot ... po prostu, wchodze do salonu, albo komisu, najpierw takiego zobacze, albo w nim usiade, oczaruje mnie ... i wtedy mam w nosie wszelkie inne wskazniki. Zona reaguje na szczescie niemal dokladnie tak samo:)

Wiec ... chyba nie macie sie jednak czego obawiac ;)

Pozdrawiam

Matik


:wink: no prosze, tyle zabiegów, rozważań, planów i problemów do rozwiązania, a ja jakbym miała kupować auto, to kierowałabym się głównie tym, czy pasuje mi do lakieru do paznokci... :twisted:
Obrazek

Fri

 
Posty: 6301
Od: Śro sty 25, 2006 17:02
Lokalizacja: wpół do Wisły ;) wpół do Brdy ;P

Post » Śro sie 30, 2006 11:10

Matik czytałam Twój post i się uśmiechałam ,fajny facet jesteś :D
Podoba mi się Twoja szczerość i precyzyjność,a jak przyjdzie do konkretnego wyboru to górę biorą uczucia lub impuls.
Jestem spokojna ,że będziecie super domkiem
:D
Bardzo miło mnie zaskoczyła wiadomość ,że byś przemyciył kota :D

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro sie 30, 2006 12:29

Po pierwsze: nie będę cię atakować. Mimo wszystko pytasz, prawda?

Po drugie:zgadzam się z Oberhexe - to guru :)

Po trzecie: Varia, broń Boże rybki. Zajmuję się akwarystyką. Nie wiem czy to nie jest jeszcze bardziej absorbujące niż kociarzenie. Sprawdzanie parametrów wody (miękka, twarda, kwaśna, zasadowa), szczególnie dla kogoś, kto chciałby mieć np piękne rybki (dyskowce, hahaha), podobnie jak kota (tylko rasowego - sic!) to wielka odpowiedzialność. Zdychają na wyścigi (przepraszam za wyrażenie, ale tak właśnie jest), a zbiornik w glonach po pachy już po 3 dniach......

Po czwarte: dlaczego nie pies ???? !!!!

Chcesz, żeby nie wybierał opiekuna, nie faworyzował, masz ogród, nic nie wiesz o kotach (póki co, oczywiście), idealne dla ciebie rozwiązanie to labrador. Kocha, lubi, szanuje wszystkich członków rodziny. Nie drapie mebli, siusia na spacerach, też go można wykastrować (jestem zwolennikiem kastracji/sterylizacji - również psów), może zostać z teściami a równie chętnie będzie z wami podróżował, nie wspominając o kontroli, którą nad psem masz i mieć będziesz.
Nie rzygnie ci rozkosznie z rana na pościel, bo się zakłaczył, a ty zapomniałeś mu podać pastę odkłaczającą.
Krótko: jakiego sobie wychowasz - takiego będziesz miał. Zawołasz to przyjdzie. A kot?! - możemy się założyć ;)

A więc: rasa kota i tak nie daje gwarancji. Tu bardziej się skłaniam ku psom (małe rasy dla dzieci zupełnie nieodpowiednie !! - interesuję się i obserwuję, bo sama jestem matką). A mimo, że znawcą tu nie jestem to z obserwacji moich wynika, że syberyjczyki i norwegi są bardzo niezależne.
Nie chcesz kota "z problemową sierścią" - cóż: najmniej bałaganią i mają psi charakter chyba tylko egzotyki. i na dodatek nie przepadają za podskokami powyżej parapetu.
Miałam kiedyś kolejno dwa psy (owczarki niemieckie) teraz mam dwa koty. Jest duża różnica w zachowaniu w stosunku do dzieci i dzieci do kota. Wystarczy,że sobie wyobrazisz reakcję kota/psa na przypadkowe - rzecz jasna - nadepnięcie na ogon/łapę. Pies niekoniecznie zauważy, a kot nie będzie chciał kontynuować zabawy. Może nawet...tydzień ;)
Muszę cię też uprzedzić: to, co jest w stanie pożreć pies, niekoniecznie mu musi zaszkodzić poważnie, kot, który zje coś nieodpowiedniego może odejść od was w ciągu 24 godzin (i krócej). To ryzyko braku kontrolowania zwierza.

Sama mam kotki. Ale, jeśli się uprzesz na kota, wybierz kocura. Chyba lepszy dla "początkującego". Mniejsze "wahania nastrojów" (bez względu na przeprowadzony zabieg) i (z obserwacji) chętniejsze do zabaw z dziećmi, kiedy są już dorosłe. Ale większa też skłonność do chorób nerek (opinia mojej wetki - ma same kocury, także rasowe). Przygotuj się na to, że kot może dożyć 15-20 lat. Ale nigdzie nie kupisz kota z dożywotnią gwarancją. I tylko to mnie przeraża.

A po piąte(hehehe): Zwierzęta podobnie, jak my - bracia więksi - mają indywidualne charaktery (dorzucam, że zdarza się, że chorują psychicznie, co kiedyś było "zarezerwowane" tylko dla naszego gatunku).

P.S. Aha ! Czy już wiesz, że kota nie karmi się whiskasem i kitkatem ? :twisted:

P.P.S. Opisu kocich zachowań już tu nie umieszczę. Znajdziesz mnóstwo wątków na forum. Nawet typu: "ratunku mój kot się dziwnie zachowuje" (bez ironii) - miłego czytania ! Kot to fantastyczne zwierzę. Ale nie nagniesz go do żadnych ram. Tresura obejmuje psy. Pomyśl o przyjacielskim piesku na początek. Potem przyjdzie pora na kotka.

Ale nie zniechęcam, a co mi tam, zawitaj wśród kociarzy, ale nie opuszczaj - na Boga! - tego forum - będzie ci pomocne. I z pewnością nie będziemy cię już atakować.

gauka1

 
Posty: 2710
Od: Śro cze 28, 2006 21:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro sie 30, 2006 16:02

Gauka1 - tak z ciekawości spytam - przeczytałaś cały wątek i wszystkie w nim wypowiedzi matika, czy ograniczyłaś się kilku pierwszych postów?
Matik dość dokładnie napisał, że z różnych rzeczy zdaje sobie sprawę, z odpowiedzialności również, pisał, że pies nie wchodzi w rachubę, pisał, że zdaje sobie sprawę z tego, że nikt mu gwarancji na zachowanie kota nie da (choć cytat ze strony nfo, który przytoczyła dronusia, sugeruje, że rodowód to m.in. gwarancja cech charakteru typowych dla danej rasy...), zaś lista wypisana przezn iego na początku ma za zadanie pozwolić szukać kota, który część z tych wymagan będzie mógł spełnić, bo nie musi wszystkich...
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sie 30, 2006 17:11

Gauka, zapewniam cie, ze psy tez wymiotuja 8)

Moje najchetniej na kanape, na posciel tez im sie zdarza :wink:

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 48529
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Śro sie 30, 2006 17:58

Hej!

Ano wiec ... co do kitkatow i whiskasow ... to juz wiem. Doczytalem ;)
Co do tego, ze kota sie nie da tresowac, to akurat wiedzialem wczesniej. Wrecz bylem zdziwiony tym co wlasnie poczytalem na roznorakich stronach, ze jadnak da sie nauczyc tych stworzen do pewnego posluszenswta (mnie sie one ZAWSZE jawily jako calkowicie niezalezne).

Nie pisalem moze tego na samym poczatku, bo nie wydawalo mi sie to tak bardzo istotne (choc wydaje mi sie, ze przemycilem ta informacje w stwierdzeniu, ze to raczej Moja Zona z Corka pragna miec kota).
Mianowicie, ja jednak zawsze bylem tym, ktoremu postawienie wyboru na zasadzie "co wolisz bardziej ... " odpowiadalem psa.
Moze nie jest to zbyt "politycznie poprawne" wspominac o tym zarowno teraz, jak i na tym forum wogole, no ale takie mialem zdanie.
Wlasnie dlatego, iz uwazalem ze pies jest bardziej przyjacielski, i bardziej okazuje uczucia od kota (nic bardziej mylnego, zwarzywszy na to co piszecie na forum).

Zeby jednak znowu nie bylo zadnych NIEPOROZUMIEN. Nie oznacza to iz jestem do kotow:
- uprzedzony,
- nie lubie ich,
- maja dla mnie marginalne znaczenie,
- jestem ich zadeklarowanym przeciwnikiem, i jak tylko Zona nie bedzie patrzyc, bede go draznil.

Ot .. po prostu, zawsze wolalem psy.
Lektura forum jednak, jak i wlasnie strony o kotach, zmienily nieco moj (nazwijmy go) radykalny poglad, i w tej chwili w zasadzie, stawiam je niemal na rowni.
Oby dwa gatunki, maja pewne cechy ktore je dyskwalifikuja w wyscigu do palmy pierszenstwa przed drugim.

Dlaczego wiec nie pies zdecydowanie? Proste, i wynika to w tym przypadku z smutnej kalkulacji: mianowicie, moje Dziewczyny, chca kota, wiec nawet moj glos postawiony na psa, przegrywa w demokratycznym glosowaniu:)
Po drugie: nawet gdyby zastosowac pewien rodzaj politycznej manipulacji, i postawic Bialoglowy przed faktem dokonanym, oznaczalo by to, iz obowiazek zajmowania glownie spada na mnie bowiem zawsze bedzie to "moj" pies.
A ja nie mam czasu WOGOLE. Albo powiedzmy ... znikoma ilosc. Oczywiscie nie oznacza to, iz rodzina nie byla by jednak za ... no ale ... sami pewno wiecie jak to jest.
Po prostu pies, wydaje sie o wiele bardziej absorbujacy.
Wiem, bo historie mojego juz Wam opowiadalem, i wiem jaki byl smutny efekt braku poswiecania mu czasu. W przypakdu kota, a raczej ich niezaleznosci, wydaje mi sie to o wiele mniej krzywdzace z mojej storny.
Ponadto, wybaczcie moze znowu obiegowa opinie, ale jednak skads ona powstala - psy jednak wiecej balagania.

Wiem wiem ... napewno zaraz podacie mi 150 przykladow na odwrotne sytuacjie. Jednak, no jakos ... pies mi nie lezy :)

Zreszta ... wszystko bedzie obgadane, jak powroce do domu. Wiec, narazie i tak nie ma co przesadzac.

Co do przemytu kociaka, to jakos mi nawet do glowy nie przyszlo ze to przemyt bedzie ;) Znaczy sie, wiedzialem ze tak jest ... ale jednak wydawalo mi sie, ze o to sie nikt nie doczepi. Co innego jak bym z Chin z panda wracal ... (notabene raz wracalem ;) tyle ze pluszowa ... ale oryginalnej wielkosci ;)

Pozdrawiam serdecznie

matik

PS Kociak sie nieststy nie pojawia ... choc od czasu do czasu kukam nawet prze okno, czy sie nie paleta ...

matik

 
Posty: 14
Od: Nie sie 27, 2006 15:39
Lokalizacja: Poznań (obecnie Trzebinia/Chrzanów)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 88 gości