Noc mineła spokojnie. Kicio spał w transporterze na krześle koło łóżka. Zrobił siku na podkład. Nad ranem dostał jeść gerberka. Rano wskoczyła Dongi to przyłożyłam go do cycka. Jak tylko wstał to się zaczeło szaleństwo i skończyło dopiero przed chwilą. Ten kicio jest absolutnie niezniszczalny. Znowu zrobił duże sio i wygląda, że mu to przychodzi dużo prościej. Mam problem bo muszę mieć oczy dookoła głowy. On biega wszędzie i za wszelką cenę chce się dostać do reszty brygady. Wygląda na to, że go nie boli, bo nie zmienił się wcale. A teraz przedstawiam nowe wcielenie Kenzo - oto pan Gąbka - moja wielka improwizacja na szybko:
Może w tym spać i biegać a siusiaka nie dosięgnie.
A teraz bohater ostatnich kilkunastu dni. Nie wygląda już tak źle ale może lepiej wstawie link.
http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6b37ebd7c759f4ea
Napletek jest jakby rozcięty na pół. Na zdjęciu widać jak jest powiększony i opuchnięty. Normalnie to go prawie nie widać, bo ginie w futerku.
Na pocieszenie jeszcze fotki z wczoraj z całym koszykowym towarzystwem:
I jeszcze sama głowa Kreski, bo w koszyku jej nie widać (jest absolutnie piękna i niesamowicie miła):
A w podpisie jest tylko Zenek, bo wciąż tylko Zenek jest moim prawowitym i jedynym kotem choć przebywa na urlopie (mój biedny "mały" miś). Niestety na tym urlopie trochę go jeszcze utuczyli i do tego strasznie się wylizał - już nie mam siły do tej jego alergii. Odwiedzam go kiedy tylko mogę ale widać, że on bardzo tęskni. Zrobił sie niesamowicie miły, mruczący i miziasty - jakby mi podmienili kota.