Bambi i inni.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 23, 2006 9:18

Kurcze, ale się porobiło. Trzymam kciuki!

gosiak

 
Posty: 2832
Od: Nie kwi 03, 2005 13:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 23, 2006 9:32

Zamiast być lepiej to nowe numery :( Z RC były już cuda, to teraz może z Hill'sem się zaczęły :roll: Biedny Diplodok :(
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Śro sie 23, 2006 9:39

Ale nie wiadomo do konca czy to faktycznie uczulenie pokarmowe :? Jesli ta osa go faktycznie użądlila to moze reakcja alergiczna na jad? Nie mialam nigdy do czynienia z podobnym przypadkiem ale wydaje mi sie ze tak silna reakcja na pokarm to troche dziwne. Moje koty kiedys wylysialy po Purynie ale opuchlizny nie bylo, no nie wiem, niewiele pomoge ale tak sobie gdybam... :?
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Śro sie 23, 2006 10:22

moś pisze:Ale nie wiadomo do konca czy to faktycznie uczulenie pokarmowe :?


Nie wiadomo.
On je w ogóle bardzo mało. Nigdy nie był alergikiem.
W ubiegłym tygodniu jadł też tego Hillsa k/d z wołowiną i nic absolutnie mu nie było. Nawet pisałam, że się cieszę, że mu to żarełko smakuje. Teraz dostal puszeczki z kurczakiem w kawałkach i w pasztecie i przyszło to uczulenie i biegunka.
Może to przypadek.
W każdym razie reakcja jest bardzo gwałtowna, pysk mu puchnie w oczach i od drapania się po głowie i szyi ma zupełnie czerwoną skórę i powstają łysinki. Chwilami drapie się po całym ciele. Cały czas płacze i nie może sobie znaleźć miejsca. I chwilami leci mu ślina. I uszy kładzie. No i ta biegunka.
Objawy niestety nie układają się w sensowną całość.
Ślad po domniemanym ugryzieniu w śliniankę jest nadal trochę widoczny, może to jednak tak silna reakcja na jad.
Clemastinum bardzo ładnie łagodzi świąd, na godz. 20 jedziemy do weta.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 23, 2006 10:34

Trzymam kciuki za szybką poprawę i zeby już nic się nie przyplątało :!:
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Śro sie 23, 2006 13:37

Dorota - dziękuję za tego linka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=28 ... c&start=75
Chwilami jakbym czytała o Diplodoku. Opuchlizna, ślinotok, zmrużone łzawiące oczy, panika... I gwałtowność tych reakcji.
Czyli wersja z alergią pokarmową wcale nie jest aż tak bardzo nierealna.
Może się okazać, że mam w domu nerkowca uczulonego na karmę nerkową :roll:.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 23, 2006 22:14

Olinka pisze:
W ubiegłym tygodniu jadł też tego Hillsa k/d z wołowiną i nic absolutnie mu nie było. Teraz dostal puszeczki z kurczakiem w kawałkach i w pasztecie i przyszło to uczulenie i biegunka.
Wyraźniej już nie mógł pokazać, że drobiu nie jada :wink:
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Śro sie 23, 2006 22:23

dzioby125 pisze:
Olinka pisze:
W ubiegłym tygodniu jadł też tego Hillsa k/d z wołowiną i nic absolutnie mu nie było. Teraz dostal puszeczki z kurczakiem w kawałkach i w pasztecie i przyszło to uczulenie i biegunka.
Wyraźniej już nie mógł pokazać, że drobiu nie jada :wink:


Niech mnie piekło pochłonie, ale dziś napasłam Diplodoka śliczną cielęciną za grubą kasę i wreszcie mam w domu kota w miarę zadowolonego.
Clemastinum spełnia swoję rolę, Dip drapie się, ale bez wariactwa i nowe łysinki nie powstają, poprzestał na tych wydrapanych wczoraj i dziś przed południem.
Martwią mnie tylko bardzo przekrwione spojówki i błony śluzowe oraz lekko nabrzmiałe poduszki łap i gorące uszy - ale wetka uspokaja, że to też objawy alergii.
Na razie Diplodok będzie dostawal do jedzenia to co lubi - oczywiście w granicach rozsądku ze względu na nerki.
No i mam do oddania dwie drobiowe puszki Hillsa k/d - może ktoś reflektuje, nie wiem czy to one zawiniły, ale jakoś nie chcę tego sprawdzać...
Musimy ochłonąć.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 23, 2006 22:26

Oj DIpli, Dipli :roll:
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 24, 2006 10:43

Bedzie dobrze :ok:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Czw sie 24, 2006 12:55

Diplodok dziś czuje się tak sobie. Ma nadal mocno zaczerwienione błony śluzowe, spojówki i poduszki łapek, nie drapie się ale to efekt działania leków, bo w nocy się trochę drapał.
W dodatku wczoraj, w trakcie rozmowy z wetką okazało się, że przedawkowaliśmy mu lespewet :(. Przez siedem dni dostawał dawkę podwójną w stosunku do zalecanej. Wetka mnie uspokajała, że to lek ziołowy i nie będzie to miało negatywnych skutków, ale ja już sama nie wiem. Czy ktoś się orientuje jak bardzo mu mogliśmy tym zaszkodzić?
Mam doła i w ogóle.
A Diplodok wypracował sobie nową taktykę działania - kiedy zbieramy się do weta już nie broni sie dziko, nie biega po mieszkaniu, nie drapie i nie gryzie tylko wciska się w jakiś kącik, kuli się w sobie i płacze, żałośnie pomiaukuje - ja nie mogę normalnie.
Podziwiam osoby, które borykają się tygodniami i miesiącami z przewlekłymi chorobami swoich kotów, bo ja naprawdę po tych dwóch tygodniach zmagania się z ciągle nowymi objawami u Diplodoka wymiękam.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 24, 2006 16:31

Dipli, trzymaj się chłopie!
Ja też nie cierpię tych Dużych w białych fartuchach, zwanych wetami, zresztą kto by ich lubił! No może Czarnuszek, no ale on to taki duży gapcio jest. Nawet zagaduje weta, też coś! Zero charakteru! Ja to umiem się porządnie zachować w tym obrzydliwym miejscu zwanym gabinetem, drę się jak opętana i tylko patrzę żeby czmychnąć. Raz to nawet wet spod szafki musiał mnie wydłubywać - ale niestety udało mu się... Ale bez walki się nie poddam, a co!
Wiesz... powiem ci w tajemnicy że ja też uwielbiałam sobie siknąć po cichu, ale jak tylko Mama mi zapowiedziała że jedziemy w to okropne miejsce to przestałam. Lepiej nie ryzykować!
Więc zdrowiej chłopie, to już nie będziesz musiał więcej tam jeździć!
Psotka

Ania z Poznania

 
Posty: 3378
Od: Śro gru 17, 2003 15:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 24, 2006 17:05

Ojej, dopiero doczytałam :(
Dipli, co Ty wyprawiasz, zdrowiej wreszcie :ok:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sie 24, 2006 17:28

No niestety stres zwiazany z codziennymi nawet wizytami u weta, napewno nie ułatwia powrotu do zdrowia :? Ciekawe czy domowe wizyty weta by cos w tym aspekcie polepszyly, czy bylby mniejszy stres. Ale w Polsce i moze wogole taki komfort to rzadkośc a szkoda. Przydalby sie taki wet domowy, zaprzyjazniony i na telefon przybywajacy do domu.. ale cóż... :?
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Czw sie 24, 2006 21:48

O-l-g-a pisze:Oj DIpli, Dipli :roll:


Oj Ciociu, Ciociu...

:wink: :1luvu:

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 54 gości