Właśnie wróciliśmy z urlopu i dzisiaj jestem pierwszy dzień w pracy

Kota przez 2 tygodnie szalała po ogrodzie u teściów
Ich kocur z bólem zniósł wizytę puchatego gościa tzn wyprowadził się na ten czas do piwnicy a Simbo szalał po całym domku.
Oczywiście musiałam stoczyć bitwę z teściową

Cóż potrafię zrozumieć że ich kot wychodzi na zewnątrz, skacze z tarasu na 1-szym piętrze, biega luzem po ogrodzie i osiedlowej uliczce itp ale mój wcale nie musi

No i zaczęło się pilnowanie czy okno i balkon zamknięte kiedy kot wychodzi z pokoju itp. na szczęście Simbo nie wykazywał zbytniego zainteresowania ucieczkami a zanim go zostawiliśmy cała rodzinka była już wychowana (chyba


Oczywiście kota przez ten czas rozbestwiła się, wymusza jedzenie przy stole itp ale to kwestia do naprawienia (mam nadzieję

Moje zalecenia żywieniowe zostały raczej zlekceważone chociaż przywiozlam zapas puszek i zamrożonych obiadków - podejrzewam że przez tydzień mojej nieobecności Simbo odżywiał się zupami i resztkami z obiadu które wg mojej teściowej są najlepsze dla kota - konserwy i polowa suchego zniknęły więc trochę wartościowego jedzonka zjadł ale na widok zupy wymiałkuje mi serenady pod stołem

Po powrocie do domu kota zaczęła mi wymiałkiwać pod drzwiami od 5 rano tzn nie jest to takie normalne miałczenie tylko serenady śpiewane na różne głowy i z różną intonacją - czyżby wizyta u innego kocura spowodowała że moja żabka zaczęła dojrzewać - przecież ma dopiero 5 i pół miesiąca
Guzek o ktorym pisalam 2 tygodnie temu na szczęście okazał tylko guzkiem po szczepieniu - wiadomość dobra

Ale za to - wiadomość zła

Myśleliśmy że są to zmiany związane ze świerzbowcem którego Simbo miał jakiś czas temu - ale podczas wizyty wet zauważył że zmieniły charakter i skóra pokryła się takimi jakby łuskami. Świecenie lampą wykazało że nie ma tam grzybka, na zeskrobinach też nic nie wychodował. Dostaliśmy zalecenie żeby smarować to spirytusem salicylowym i łuski zeszły ale zmiany na skórze pozostały. Nie roznosi się to na inne miejsca i nawet trochę zmniejszyło ale nadal mnie niepokoi. W przyszłym tygodniu idziemy na odrobaczanie i wet będzie dalej walczył - a moze ma ktoś pomysł co to może być??