Bambi i inni.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 12, 2006 21:24

Dlaczego robicie mu kroplowki dozylne?
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Sob sie 12, 2006 21:41

Trzymam kciuki mocno!!! :ok:
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Sob sie 12, 2006 21:43

nan pisze:Dlaczego robicie mu kroplowki dozylne?


Moja wetka mówi, że są skuteczniejsze, szybciej płuczą itp.
Ja bym wolała podskórne, bo Diplodok znacznie lepiej je znosi.
nan - a jak ty to widzisz?

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 12, 2006 22:07

ojej :( Diplodoczku :( taki biedniusi jesteś :(
mocznik strasznie wysoki :strach: Mały jako dzidzia miał "tylko" 147 i był już jak szmatka. Musisz się trzymać kochany :ok: :ok: :ok: Myślimy o Was i trzymamy kciuki za twoje zdrówko.
Sprawdzałam teraz w książeczce jakie leki Mały dostawał i oprócz tych w kroplówce, wstrzykiwałam mu do pycha syrop moczopędny - Lespewet, ale dopiero po wypłukaniu tego świństwa.
:ok: :ok: :ok:
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Sob sie 12, 2006 22:15

dzioby125 pisze:Mały jako dzidzia miał "tylko" 147 i był już jak szmatka.

A Diplodok nie miał właściwie żadnych objawów, oprócz tego, że intensywnie sikał po mieszkaniu i był taki troszeczkę "niewyraźny". Mnie nie było w Poznaniu prawie trzy tygodnie. Dobrze, że wróciłam i że tę "niewyraźność" zauważyłam.

dzioby125 pisze:Sprawdzałam teraz w książeczce jakie leki Mały dostawał i oprócz tych w kroplówce, wstrzykiwałam mu do pycha syrop moczopędny - Lespewet, ale dopiero po wypłukaniu tego świństwa.
:ok: :ok: :ok:

Spytam jutro na pewno o ten syrop.
Dziękujemy za kciuki.

:D

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 12, 2006 22:23

olinko trzymaj się. jeżeli mogę jeszcze jakoś pomóc to mów
Obrazek
Pusia 14.03.2006, Kizia 01.11.2012, Złociutki 18.03.2022, Karolek 25.09.2022, Misia 09.10.2022 :( moje Słoneczka będziecie zawsze w moim sercu :( Więcej kotów nie będzie.
Gwizdusiowa [*] 16.04.2007 Kacperek cioci :( 14.04.2017 Blondasek cioci 09.2021 :(
Wynajmę mieszkanie we Wrocławiu od września/października 2019-koty mile widziane! kliknij!

zutor

 
Posty: 2043
Od: Sob maja 31, 2003 22:55
Lokalizacja: Wrocław/czasem Bielany Wrocławskie

Post » Nie sie 13, 2006 10:51

Wg mnie sposob podawania plynow zalezy od stanu ogolnego kota i (o czym przekonala mnie Kaska) jego preferencji. Wyniki Diplodoka nie sa takie, zeby trzeba bylo scigac sie z czasem, bo albo wypluczemy mocznik albo on go zabije. Nie jest kotem skrajnie odwodnionym, ktory nie wchlonie plynow spod skory. Jesli do tego kiepsko znosi podawanie plynow do zyly to nie widze sensu w meczeniu go tym, podskorne kroplowki trwaja 15-20 min max, a nawet krocej jak ladnie leci.I co wazne, mozna je zrobic w domu.

Porozmawiaj o tym z lekarka. Kolejnym argumentem za niepodawaniem plynow dozylnie pochopnie jest...kwestia kocich zylek. Kot z CRF do konca zycia bedzie wymagal stosunkowo czestych badan krwi. Im bedzie gorzej tym czesciej trzeba bedzie cis sprawdzac, moze zajsc potrzeba nawadniania dozylnie itp. O tym sie zwykle nie mysli na poczatku ale: moj Lunus zyje z CRF juz 3 lata i pobrac krew umie mu jedna lekarka.Zyly pekaja.Gdy w okolicach Nowego Roku musialam dawac mu plyny dozylnie wenflon nie trzymal sie dluzej niz dzien-dwa. Musialam zrezygnowac z podawania plynow iv wtedy, gdy bylo mu to naprawde potrzebne.

Po prostu pogadaj...
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Sa dwie Mamy i jedno Slonce/chociaz kazda inaczej kocha/Marta ma podrapane od "zabawy" rece, Ania- mruczacego na kolanach kota.

nan

 
Posty: 3267
Od: Śro lis 12, 2003 19:54
Lokalizacja: Warszawa-Mokotow

Post » Nie sie 13, 2006 11:40

nan pisze:Po prostu pogadaj...


Ja mu już wczoraj wyciągnęłam wenflon i dziś byliśmy na kroplówce podskórnej. Dużo mniej stresu dla kota, Dipli się wyluzował i spokojnie przyjmował płyn pod skórę. Zresztą on z wenflonem w łapie zachowuje się też bardzo nerwowo, chodzi do tyłu, nie je, nie śpi, w zeszłym roku, w trakcie naszej nieobecności w domu, pomimo zabezpieczenia odgryzł sobie wenflon w ten sposób, że została tylko ta cieniutka rurka w żyle. Wyciąganie tego to był koszmar.
My mu teraz robimy badanie krwi co trzy miesiące. Biedne te jego żyłki.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 21, 2006 17:29

Już prawie 10 dni bez wieści, co się dzieje, jak Dipli?
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Pon sie 21, 2006 17:56

dzioby125 pisze:Już prawie 10 dni bez wieści, co się dzieje, jak Dipli?


Dipli średnio...
Dostał w sumie tylko pięć kroplówek, na więcej nie pozwolił, nawet podskórnie.
Ma średni apetyt - i tak dobrze, że w ogóle je puszki Hillsa k/d, ma średnie samopoczucie i tak jakoś niewyraźnie wygląda.
Miał przerwę w posikiwaniu, niestety dziś znów siku trafiło nie tam gdzie powinno, aż trzy razy, a był przecież leczony furaginą przez 10 dni.
Jeszcze na 8 dni mamy lespewet w tabletkach, który podajemy mu dwa razy dziennie. Dipli niestety nabrał nowej umiejętności. Potrafi zwymiotować tabletkę kilka, kilkanaście minut po podaniu.
Jest też agresywny dosyć, szczególnie w stosunku do mnie.
Byliśmy z nim w międzyczasie kilka razy u weta, temperatura zawsze w normie, brzuszek niebolesny, osłuchowo w porządku...
Plan jest taki, że podamy mu lespewet do końca, odczekamy kilka dni i zrobimy pełne badania krwi i moczu, łącznie z posiewem, skoro ta furagina nie działa pewnie potrzebny będzie antybiotyk.
Na początku przyszłego miesiąca, jak będą pieniądze, zrobimy też wreszcie to USG nerek.
No i nie wiem...
Martwię się o niego.
Dziękujemy za pamięć.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 21, 2006 22:39

Diplodoka użądliła osa - no prawdopodobnie osa.
Wleciała do mieszkania kiedy byłam w łazience, kiedy wyszłam Diplodok miał opuchniętą lewą stronę pyszczka, zamknięte, łzawiące oko, bardzo się ślinił, dławił się tą śliną i drapał jak wariat po całej głowie.
Pojechaliśmy od razu do weta, tam duża kolejka, bardzo mili ludzie z kolejki wpuścili nas do gabinetu.
Diplodok dostał środek przeciwzapalny i przeciwświądowy, oraz dużą dawkę witaminy c. Okazało się, że został użądlony tuż przy lewej śliniance, od środka górnej wargi.
Posiedzieliśmy u weterynarza jeszcze z godzinkę i ponieważ opuchlizna nie powiększała się wróciliśmy do domu. Będę mu teraz przykładać altacet.
No po prostu jak nie urok to to drugie...

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 22, 2006 1:02

Olinko, a ile kasy potzrebujesz na to USG?
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 22, 2006 8:12

Lespewet jest też w płynie, ale ma bardzo ostry, taki alkoholowy zapach, nie wiem jaki smak, ale Mały nawet ładnie połykał ze strzykawy. Dipli, trzymam kciuki i bądź grzecznym pacjentem. Ułatwiaj Dużej leczenie i nie zjadaj os :!:
moja trójka ObrazekObrazekObrazek

Punto [*] 03.08.2013.

dzioby125

 
Posty: 4028
Od: Pt paź 21, 2005 20:03
Lokalizacja: Dąbrówka/koło Poznania

Post » Wto sie 22, 2006 22:49

Chciałabym spytać czy ktoś z osób podających kotom lespewet spotkał się z reakcją alergiczną? Diplodok dostaje lespewet w tabletkach od 8 dni, 2 razy dziennie, zgodnie z zaleceniami weta.
Wczoraj wieczorem nam strasznie spuchł, zaczął się okropnie drapać, jak wariat i ślinić, pojechaliśmy do weta, wyglądało to na użądlenie osy, zwłaszcza, że w pyszczku znaleźliśmy ślad ukąszenia, ale... dziś odkryłam pod jego szyją dwie łysinki, poszłam na szybko do weterynarza na sąsiedniej ulicy i on zidentyfikował te zmiany, jako grzybicze, dostaliśmy imawerol do smarowania.
Dziwne jest to, że od kilku godzin Diplodok znów drapie się jak opętany, po głowie i szyi, wczoraj dostał przeciwświądowy i przeciwzapalny lek, który pewnie dziś przestał już działać. Wydrapuje sobie te łysinki właściwie na naszych oczach.
I już sama nie wiem.
Czy to reakcja alergiczna na lespewet - on się drapie wyłącznie po głowie i szyi, czy to może grzybek - ale jego rozwój byłby wtedy piorunujący, czy to efekt tego domniemanego wczorajszego użądlenia.
A może to wszystko razem...
Proszę o pomysły.
Mój kot zachowuje się w każdym razie bardzo dziwnie.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sie 23, 2006 0:59

Wróciliśmy od weta.
Diplodok niestety znów spuchł i sytuacja z przedwczoraj się powtórzyła. Ale to chyba jednak nie osa, ani nie grzybek.
To raczej gwałtowna reakcja alergiczna.
Z podejrzeń oczyszczony został lespewet, gdyby Dip był na niego uczulony objawy wystąpiłyby raczej wcześniej, niż po tylu dniach podawania, natomiast głównym podejrzanym jest Hills k/d, puszeczkowy. I wczoraj i dziś gwałtowne swędzenie i opuchlizna wystąpiły jakiś czas po zjedzeniu przez Diplodoka porcji tego jedzonka. Poza tym w międzyczasie okazało się, że Dipli ma biegunkę.
Nie wiem czy tak jest naprawdę, czy zawinił Hills, no ale ma to jakiś sens.
Obserwujemy go teraz, podałam mu też clemastinum, które między innymi łagodzi ten silny świąd.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 90 gości