kociabanda pisze:galla pisze:Ale kurcze, ja to bym chciała, żeby moje koty na rączki czasem chciały.
Też bym chciała, ale nic z tego. Jeszcze może tylko Florcio mógłby to polubić, ale jak nosić 10 kg kota? Na kolana też żadne za nic w świecie nie wejdzie. No, ale spać to można tylko w łóżku. A Klara, która jest najbardziej niedotykalska śpi na mnie. I wchodzi dopiero wtedy, kiedy zgaszę światło (chyba myśli, że ja wtedy o tym nie wiem) - myślę, że zależy jej na utrzymywaniu mnie w przekonaniu o jej niezależności i że ja jej nie jestem do niczego potrzebna.

A może chce Ci oszczędzić świadomości, że jesteś jej potrzebna w roli materacyka? Przejmuje się Twoimi uczuciami i nie chce Ci fundowac takiej przykrości
Nasze koty przyłażą do łóżka jak TŻ wstanie i zostaję sama. Oczywiście śpię wtedy głęboko, więc nawet nie wiem, że przylazły. Nie wiem świadomie, bo podświadomie robię im miejsce, w wyniku czego budzę się wygięta w chiński paragraf, z jedną nogą pod brodą a drugą niemal na plecach, bo kotki muszą mieć miejsce przecież. Do tego budzę się zmarznięta, bo one zagarniają pod siebie kołdrę, a ja jej nie zabieram, żeby ich nie przepłoszyć.
Czasem śpią mi na nogach, więc wtedy nie budzę się wygięta, tylko cokolwiek zdrętwiała. A jak usiłuję się poruszyć, to Nocka zaczyna polowac na moje kończyny pod kołdrą, bo to przecież fantastyczna zabawa.
Raz Antek spał mi na brzuchu, obudziłam się z dziwnym uczuciem ciężkości, której nie mogłam zlokalizować. Dopiero jak spojrząłam w dół, to zobaczyłam naszą krowę na sobie i zrozumiałam, skąd owa ciężkość się wzięła.
Ale tak w ogóle to antek jest kotem, który sypia w łózku najczęściej. Klemens przychodzi często, ale śpi w bezpiecznej odległości, żebym nie mogła go pogłaskać. Za to musi być przytulony do kawałka ciała, więc wybiera sobie nogę. Nocka śpi w łózku bardzo rzadko, tak naprawdę to ja w ogóle nie iwem czasem, gdzie ona śpi, bo zaszywa się w takich miejscach, że w ogóle jej nie mogę znaleźć i odnajduję ją dopiero, jak ją zawołam i przyjdzie. No a wtedy zazwyczaj nie wiem, skąd wyszła.
A tak w ogóle to nasze koty są jakieś dziwne, bo one w nocy zazwyczaj spią. I tak potrafią spać do południa. Nie urządzają sobie z nas toru wyścigowego o 4tej nad ranem, nie zrzucają rzeczy z półek, nie wdrapują się na sufit, tylko smacznie śpią. A jeśli zdarzy im się jakaś nocna imprezka z piłeczkami i myszami, to są szalenie dyskretne i ograniczają się do kursowania na trasie duży pokój - łazienka.
Dziwadła moje kochane

[/img]