Dramat na Kole. Zapraszam do nowego wątku.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 18, 2006 11:56

Mysza pisze:A nie lepiej uszko naciąć?
Wy się nie bardzo orientujecie, a co będzie za pięć lat?


Uszy już nacięte 8)

Tu chodzi o to, że są dwie czarniuteńkie kotki z dwóch różnych podwórek - musimy wiedzieć którą gdzie wypuścić :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 18, 2006 12:00

Mysza pisze:A nie lepiej uszko naciąć?
Wy się nie bardzo orientujecie, a co będzie za pięć lat?

Mysza, nam chodzi o sam moment wypuszczenia, bo obydwie kotki zawiezione wczoraj do lecznicy są czarne. Jedna z nich pochodzi z podwórka Jany, druga z mojego. I trzeba będzie je odpowiednio "rozdystrybuować" za kilka dni z powrotem i nie pomieszać kotek i podwórek. :wink:
Celinka >>>
Kitka [*]

Hana

 
Posty: 10899
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Pt sie 18, 2006 12:04

Jana pisze:
Mysza pisze:A nie lepiej uszko naciąć?
Wy się nie bardzo orientujecie, a co będzie za pięć lat?


Uszy już nacięte 8)

Tu chodzi o to, że są dwie czarniuteńkie kotki z dwóch różnych podwórek - musimy wiedzieć którą gdzie wypuścić :wink:

aaaaa 8)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt sie 18, 2006 15:58

Hana pisze:
Mysza pisze:A nie lepiej uszko naciąć?
Wy się nie bardzo orientujecie, a co będzie za pięć lat?

Mysza, nam chodzi o sam moment wypuszczenia, bo obydwie kotki zawiezione wczoraj do lecznicy są czarne. Jedna z nich pochodzi z podwórka Jany, druga z mojego. I trzeba będzie je odpowiednio "rozdystrybuować" za kilka dni z powrotem i nie pomieszać kotek i podwórek. :wink:

jednej naciac lewe, drugiej prawe
doczytałam ze juz po fakcie
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pt sie 18, 2006 19:53

No, to mamy kolejne kociaki :roll:

Siedzą w piwnicy, do której nie ma dostępu. Ani myślą z niej wyjść, kotka ich nie wyprowadza w ogóle, albo robi to ciemną nocą. Dziś do tej piwnicy zajrzałyśmy, zaświeciłyśmy latarką i zobaczyłyśmy - buraski, jeden srebrny, jeden rudy, jedna trikolorka pręgowana. Strasznie ich dużo :( Podrośnięte, zdrowe, oczy czyściutkie.


No i mam myślówę.

Jak je złapać. Będą dzikiedzikie na bank - znaczy trzeba oswajać w klatce. Za dużo ich na jedną klatkę...
Co z nimi zrobić. U mnie w domu Uszatek z grzybem, herpes-mutant szaleje (moje koty też się pochorowały), kociaki nieszczepione... Nie mówiąc już lekkim zmęczeniu dużą ilością kotów. Nawet nie lekkim... :oops:

W dodatku miałam w przyszłym tygodniu wyjechać :(


Może ktoś ma chęć na bycie domem tymczasowym dla chociaż jednego kociaka?...
Ostatnio edytowano Pt sie 18, 2006 21:28 przez Jana, łącznie edytowano 1 raz

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt sie 18, 2006 21:24

Jana, nie mam siły pw pisac, bo mnie wywala co chwile.
sluchaj, nie wiem, czy oddam Markize po weekendzie, choc brzmi to strasznie, ale ona u mnie siedzi w sloneczku na drapaku i bawi sie z kotami, a u Agi siedziala pod wanna. wyraznie brak jej bylo innych kotow, a Aga nie chce brata znow, on zreszta niedlugo do domku. moze ponegocjuj?
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

Post » Pt sie 18, 2006 22:09

bardzo Wam kibicuje
strasznie duza wazna robote odwalacie :wink:

za 1,5 -2 tygodnia bede robic duuuze zamowienie w Animalii
moge podpiac kilka kg karmy
wiecej niz 50 zl nie jestem w stanie przeznaczyc, czy ktos zechcialby sie dorzucic? i chociaz w taki sposob pomoc kociakom z Kola???

:?:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Sob sie 19, 2006 20:28

Koteczki czują się dobrze, nie robią strajku głodowego. W poniedziałek można je zabierać.


A ja kombinuję jak i kiedy złapać te "nowe" kocięta... I co dalej... Bardzo potrzebujemy domków tymczasowych... Bardzo. Te kocięta trzeba rozdzielić żeby się szybciej oswoiły, poza tym ja nie powinnam brać w ogóle kociaków, gdybym tylko była "rozsądna" - u mnie zaraz zachorują na kk, jak wszystkie zdrowe kocięta (ostatnio Pchełka), bo Młody jest nosicielem jakiegoś herpesa-mutanta :roll: No i Uszatek ma grzyba do tego wszystkiego. Biorąc do siebie jakiekolwiek kocię postąpię nieodpowiedzialnie... Trudno. Ale wszystkich nie dam rady wziąć, tak po prostu.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 20, 2006 14:26

na ile je oceniasz?

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Nie sie 20, 2006 16:33

eurydyka pisze:na ile je oceniasz?


Mogą mieć 2, góra 2,5 miesiąca. Szybko się oswoją, o ile uda się je złapać i będzie gdzie je ulokować.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 20, 2006 19:52

Byłam u kotów, rozmawiałam z karmicielkami, podglądałam maluchy.

Jest niefajnie.

Kocięta nie wychodzą z piwnicy - albo w ogóle, albo tylko głęboką nocą, kiedy nikogo nie ma. Piwnica jest w drugiej części budynku, do której nie mam jak wziąć kluczy. Piwnica jest czyjaś - pełno w niej gratów, cała zawalona starymi, rozsypującymi się meblami, jakimiś dechami... Nawet gdyby tam wejść, to można nogi połamać, poza tym nie wyobrażam sobie łapania dzikich kotów w takiej graciarni. Miałam plan, żeby wejść przez okienko (na szczęście szczupła jestem 8) ), ale nic z tego, okienko jest częściowo zastawione jakąś szafą (aż taka szczupła nie jestem :( ).

Dodatkowym utrudnieniem są mieszkańcy w tej części bloku, bardzo nieprzyjaźni, ganiający koty. Według karmicielek jak się zorientują, że w piwnicy jest miot kociaków, to mogą zabić okienko i zrobić krzywdę kotom...

Nie wygląda to dobrze. Nie mam pomysłu na łapankę, żadnego.

Kociaki dziś widziałam trzy - burasa, sreberko i rudzielca. Oczy ładne, wyglądają zdrowo, są dość małe i chudawe, jeśli jadą tylko na mleku matki to nic dziwnego. Kotka ma zapadnięte boki, jest wyssana do cna, karmicielki dają jej dodatkowe porcje jedzenia.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 20, 2006 20:11

chyba bez klatki lapki sie nie obejdzie i to pilnowanej w nocy, wspolczuje:(

eurydyka

 
Posty: 4809
Od: Śro paź 13, 2004 15:05
Lokalizacja: warszawa/szwajcaria

Post » Nie sie 20, 2006 20:56

eurydyka pisze:chyba bez klatki lapki sie nie obejdzie i to pilnowanej w nocy, wspolczuje:(


Jeśli kociaki w ogóle nie wychodzą, to mogę sobie rozstawiać klatkę-łapkę do uśmiechniętej śmierci :roll:

A nawet jeśli wychodzą, to nie bardzo można działać pod tym budynkiem, żeby nie zwrócić uwagi mieszkańców...

Cały czas myślę.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie sie 20, 2006 21:10

a może tą klatkę podstawić przed okienko piwniczne.. wtedy przy jakiejkolwiek próbie wyjścia się złapią...
może gadam głupoty, bo nigdy dziczków nie łapałam :oops:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 20, 2006 21:22

agacior_ek pisze:a może tą klatkę podstawić przed okienko piwniczne.. wtedy przy jakiejkolwiek próbie wyjścia się złapią...
może gadam głupoty, bo nigdy dziczków nie łapałam :oops:


Nie gadasz głupot, też tak pomyślałam, ale to się uda o ile one w ogóle wychodzą, tzn. wdrapują się na górę do okienka i wyłażą na zewnątrz.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Majestic-12 [Bot] i 298 gości