Szpitalne koty (1)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 01, 2003 11:12

Nie moge się już doczekać na opis akcji :1luvu:

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto kwi 01, 2003 13:04

Już po wszystkim!
Wzięliśmy cztery kotki - dwie buraski i dwie szaro-białe. :D
W tym ta, o którą się martwiłam, że urodzi do dzisiaj.
Niestety nie mogliśmy wziąć rudej piękności i jeszcze jednej bardzo, bardzo okrągłej kici - ale co się odwlecze to nie uciecze, bo następna akcja juz w piątek.
Wszystko przebiegło bez komplikacji, ale co się dziwić - taka doborowa drużyna ze wszystkim sobie poradzi ;) :lol:
Dwie kotusie nie były w ciąży, dwie i owszem - nawet bardzo były, za to chyba wszystkie miały cysty na jajnikach.
I mieliśmy tralalala :lol: okazję pooglądac jak wygląda taki zabieg!
Dziewczyny jeszcze są pijane i grzeczne. Jedna - ta w zaawansowanej ciąży, w której zdążyłam się już w zeszłym tygodniu zakochać, śpi w dużym kontenerku - myślę, że jak się rozbudzi to będzie swobodnie w pokoju. Dla tej kici mam już chyba dom -trafi do uczennicy mojej mamy, która namówiła na kota rodziców. :D Muszę sprawdzić najpierw czy będzie korzystać z kuwety.
A ponieważ kicia ma zostać domowa chcieliśmy się dowiedzieć w jakim jest wieku... i okazało się, że jest już bardzo niemłoda. Przy okazji miała przynajmniej z grubsza ściągnięty kamień nazębny - bo ząbki były żółte a dziąsełka zaczerwienione. Przynajmniej starość będzie miała ta kocinka dobrą i spokojną. :D
A trzy pozostałe śpią we wspaniałej, dużej klatce!!! Dziekuję Ci Grago - jesteś wielka! :D
Na razie wyciągnęłam z klatki kuwetę, bo ciągle się o nią obijały i nie chcę żeby sobie ranę na żwirku trzymały.
Ech - byle w nocy się wszystkie chórem nie rozmiauczały! :lol:

Asiu, Wojtku - bez Was taaakiej akcji na pewno nie udałoby się przeprowadzić! Dziękuję! :D :D

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto kwi 01, 2003 13:12

eh.... na prawde super wam poszlo!!!!!
zeby nam tez tak mial kto pomoc ...... i zeby tak ladnie sie udalo..
Obrazek
Obrazek

lidiya

 
Posty: 14084
Od: Sob cze 08, 2002 0:05
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto kwi 01, 2003 13:16

:lol:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto kwi 01, 2003 14:46

No to już wiem, że: dwie buraski sie KOCHAJĄ - przytulają się do siebie, wylizują nawzajem - no poezja!
Obie łaciate kichają. Dostały po zabiegu antybiotyk (wszystkie) o przedłuzonym działaniu - mam nadzieje, że im to wystarczy. W ogóle jestem zaskoczona bo ŻADNA z tych kotek nie ma świerzbu. Za to ta łaciata w klatce najszybciej ze wszystkch doszła do siebie - i przez kratki nadstawia mi swój łebek do miziania.
Wszystkie są kochane - juuuż je lubię i muszę być twarda, bo najchętniej każdej z nich znalazłabym dom... Może uda się to potem - kiedy już wrócą do szpitala.

Ps. kiedy będę je mogła popsikac Frontlinem? Bo spodziewam sie, że tak od razu po zabiegu nie wolno, za względu na świerzą ranę. :roll:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto kwi 01, 2003 15:10

Rysiu, gratuluje udanej akcji, oraz znalezienia domu dla doroslej koteczki.
Jestescie wspaniali! :flowerkitty:

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Wto kwi 01, 2003 15:41

:lol:

graga

 
Posty: 1138
Od: Wto paź 15, 2002 13:52
Lokalizacja: Warszawa-Targówek

Post » Wto kwi 01, 2003 16:24

Ojejku, kochają się, kichają... :lol:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Śro kwi 02, 2003 8:01

No minęła BARDZO spokojnie.
Jedna panienka łaciata z wdzięcznością na mnie patrzy, że jej powzoliłam połazić po pokoju. Wczoraj wlazła mi na kolana i zaczęła ugniatać. Ale nerwowa jest - na pewno nie była by dobrym kotem do domu w którym są małe dzieci - wystarczy nerwowy ruch w jej kierunku i następuje warczenie i straszenie łapką. Kicia ma apetyt, jest w formie. Tylko kicha brzydko i oczka trochę z ropką, dlatego dodatkowo do śniadanka dostała Rutinoscorbin - może choć trochę to pomoże...
Druga panienka łaciata - ta która idzie do ludzi - jest w średniej formie... Jeszcze nic nie chce jeść, a katarek ma dość brzydki. Biedaczynka. Ma taki maleńki pysiek.
Dwie buraski są zdrowe, dobrze odżywione. Jedna dziś już duuużo zjadła, druga jeszcze jedzenie olała, ale już widzę, że z nimi wszystko ok.
Oprócz tej pierwszej, która z przyjemnością zwiedza pokój wszystkie bezpiecznie i dobrze czują się w klatce - nie mają ochoty wychodzić.
Póki co żadna nie skorzystała z kuwety - wolą ręczniki... Mam nadzieję, że ta która zostaje się tego nauczy.

Chcę je wypuścić jak najprędzej - i proszę o radę.
Wet który je sterylizował uważa, że doba to dobry czas. A potem koty po krótkim cięciu wracają do formy i można je wypuszczać.
Może jednak lepiej jeszcze trochę poczekać?
No sama nie wiem, naprawdę. :roll:
Nie chciałabym popełnić błędu, a z drugiej strony wiem, ze im niewygodnie trochę u mnie i są trochę jak partyzanci w tej klatce... :lol:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro kwi 02, 2003 8:43

ryśka pisze:Wet który je sterylizował uważa, że doba to dobry czas. A potem koty po krótkim cięciu wracają do formy i można je wypuszczać.
Może jednak lepiej jeszcze trochę poczekać?


Rozmawiałm z Przemkiem, wetem z Azorka, na temat krótkiego ciecia.
Określił to dosadnie: oszustwo.
Okazuje sie, że krótkim cięciem tnie sie TYLKO SKÓRĘ.
Pod spodem wszystko jest ciętę normalną długością...
Jesli skóra ładnie będzie sie goić a puszczą szwy tam gdzies głębiej - to koniec. Kot wypuszczony na wolnośc nie ma szansy na przezycie.

Potrzymaj kotki dłużej. Bo różnie może się zdarzyć.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 02, 2003 8:53 kotki

dziwie sie ze weterynarz używa tak mocnych słów jak "oszustwo".co do kocic duzo ich wysterylizowałem ta metodą i po 24 godzinach były wypuszczane nigdy sie nic nie stało, także myśle ze nie ma powodów do obaw

pini1

 
Posty: 7035
Od: Nie cze 30, 2002 19:56
Lokalizacja: katowice

Post » Śro kwi 02, 2003 9:55

Kasia D. pisze: Rozmawiałm z Przemkiem, wetem z Azorka, na temat krótkiego ciecia.
Określił to dosadnie: oszustwo.
Okazuje sie, że krótkim cięciem tnie sie TYLKO SKÓRĘ.
Pod spodem wszystko jest ciętę normalną długością...

Proszę bardzo. A oto fotoreportaż z operacji wykonywanej przez filipińskiego uzdrowiciela:
http://koty.rokcafe.pl/edu/
wstydliwe elementy, które mogłyby ujawnić hochsztaplerstwo, zakrywa serweta chirurgiczna.... :wink:

BTW. co to znaczy "wszystko" 8O

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 02, 2003 9:59

ana pisze:BTW. co to znaczy "wszystko" 8O


A z którego postu to wzięłaś?
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Śro kwi 02, 2003 10:03

ryśka pisze:
Chcę je wypuścić jak najprędzej - i proszę o radę.
Wet który je sterylizował uważa, że doba to dobry czas. A potem koty po krótkim cięciu wracają do formy i można je wypuszczać.
Może jednak lepiej jeszcze trochę poczekać?
Ryśku, zastanowiłabym się po prostu nad Twoimi możliwościami. Sama widzę, że koteczki po krótkim cięciu są OK stosunkowo szybko: po dobie, lub dwóch. Ale jeśli można, to w sumie nie zaszkodzi potrzymać pod okiem dłużej. Znajomy vet zatrzymuje takie kicie w lecznicy (mówię o dziczkach) ok. 4 dób - ma odpowiednią klatkę i spokojne w miarę pomieszczenie.
Jeśli możesz, to w sumie nic im nie zawadzi pobyć w domu dłużej. A przynajmniej upewnisz się, czy nie mają ochoty rozlizywać ranki pooperacyjnej.

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

Post » Śro kwi 02, 2003 10:04

Kasia D. pisze: Pod spodem wszystko jest ciętę normalną długością...
.
:?:

ana

 
Posty: 24746
Od: Śro lut 20, 2002 21:56

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 60 gości