Witam!
Gaduś od wczoraj wieczorem jest z nami. Z nami tzn.: ze mną , moim mężem, mama i co najważniejsze z ok. 4-miesięcznym kocurkiem Yodą. Wczoraj wieczorem sytuacja wyglądała tak: Gaduś, bez strachu zwiedzał mieszkanie, gadał do wszystkich i prawie ignorował Yodę. A Yodzinek, prychał na niego, syczał, cały czas za nim chodził i go pilnował groźnie na niego mrucząc. Próbował upolować Gadusiowy ogon, obwąchał mu łapę, tryknęli się noskami (Yoda cały czas warczał). W nocy chyba sobie przyłożyli, w każdym razie narobili hałasu, więc żebyśmy my mogli spać rozdzieliliśmy chłopaków. Yoda został w naszym pokoju, a Gaduś miał do dyspozycji resztę mieszkania. Ta wersja się nie sprawdziła, bo Gaduś gadał pod naszymi drzwiami. Więc 2 godziny później Yoda poszedł spać do mamy, Gaduś został z nami. Udało się pospać nawet do 9:00. Dzisiaj chłopaki od rana się piorą. Yoda jest okropny zbój, ciągle chodzi na Gadusiem i go zaczepia, a Gaduś mu oddaje. Wojna na razie trwa.
Z dobrych wiadomości to powiem jeszcze, że Gaduś i pojadł i popił i ślicznie załatwił wszystkie potrzeby do kuwety.
Ciąg dalszy relacji nastąpi
