Ewa, no myślę, że on lubi, nieźle go wytrenowałaś
Czeka nas z Koniem niestety wizyta u Weta, bo co jakiś czas mi się przytyka i puszcza pawie giganty, dla chętnych opis maczkiem:
takie już bardzo bardzo przetrawione i uformowane nawet, bardziej qpę przypominające niz pawia, ponoć to się cofa az z jelit, tak mi kiedyś jeden wet powiedział
no i po nich jest osowiały, nie przytula się i smęci, tak przez dzień a potem wraca do życia, odetkany najwyraźniej.
teraz właśnie czuje się lepiej, a ja korzystam, bo mam wielkiego Konia przytulającego się, barankującego i ocierającego.
dziś spały na mnie oba z Walerym, ale niestety pacały się co jakiś czas.
Oba duże cudnie się zaopiekowały małymi spod klatki, dziewczynka bez łapki jest po ochroną, nie gania się jej i nie fuka, a ona coraz bardziej się rozkręca - ale to w jej wątku.
generalnie, idzie do przodu, acz nie bez przygód.
ja jestem ledwo żywa, bo mam letni intensywny kurs języka, pranie mózgu codziennie przez dwie i pół godz od samego rana, potem dochodzę do siebie. a teraz będę jeździć na wieś na ankiety i w ogóle koty zapomną kim jestem...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.