Już nie ma Nitulka, już biega za TM za motylkami, już go nic nie boli, tylko my tak strasznie tęsknimy, nie można sobie znaleźć miejsca, wszytsko ją przypomina, a za mną przez cały dzień chodzi taka moja kołysanka, którą śpiewałam choremu Nitulkowi, żeby się uspokoił :"mój maly koteczek, moja śliczna Nicia, wesoły okruszek.."
Chciałabym powklejć trochę zdjęć Nitexa, żeby chociaż tak z nią pobyć
Pierwsze dni
klasyczna minka Nici
Nicia pijąca pifko i grająca w Scrable z TZ-etem tajdzi
hipnotyzacja muszki
mała głupaweczka (taka byłam szczęśliwa jak Nicia głupaweczkowała, a jak kiedyś zaczaiła się na stole i zeskoczyła znienacka na Mruv to aż się popłakałam z raości)
Mazurki
maly leniuszek:
Chciałam tutaj bardzo podziękować Myszy za to, że wynalazła Nicię na dzialkach i dała jej dom tymczasowy
Tajdzi za to, że ją dla nas wyszukała
i wszytskim, którzy o niej ciepło myśleli..
Będę pamiętać jej pakowanie się pod koldrę ze słodkim mruczeniem, jej wieczny apetyt i teatralne pojękiwania o jedzenie, jej kochane nakolankowe leżenie, wszystko to co chciała nam dać i czym chciała się z nami podzielić