Sonia i Otis - zamykamy wątek - pamiątkowe wpisy str. 100!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 08, 2006 23:32

Otóż Sonia odkryła, że: należy wskoczyć na krzesło, potem na stół, potem na górne piętro piętrowego łóżka, a potem już tylko jeden sus, żeby...zasnąć na szafie:
Obrazek

Z kolei Otis - nie mógł się oprzeć już pustym półkom...czas było wracać:
Obrazek

Więcej zdjęć nie będzie - i tak Was zamęczam...

Opowiem jeszcze jak...no dobrze, od początku...pokój był na parterze, okna uchylne, nie było obaw, że coś się stanie...okno wschodnie i południowe...jasne więc, że kotetki korzystały ze słoneczka, szczególnie ciepłolubna Sonia...Panie Kucharki przyjeżdżały rano i idąc do kuchni zawsze przechodziły pod naszymi oknami...to, co teraz napiszę usłyszałam od jednej z nich...bo ja wtedy spałam...na wczasach się śpi, co nie?

Któregoś ranka zauważyły Sonię, która jak posąg z porcelany opalała się na słoneczku...mówi jedna do drugiej...ty zobac, kot, jaki ładny, stucny...Druga do niej, Ty...nie stucny, bo ogonem rusył...na to Pierwsza, to może jakiś mechanicny, na baterie, cy coś....I tak Sonia została kotem mechanicnym...Pani przyznała się do tej rozmowy, kiedy ja przyznałam się do tego, że przytargaliśmy ze sobą dwa koty...Dodam tylko, że Ksiądz Ludwik - gospodarz domu przyjął nasze futra z pobłażaniem, tak jak myślałam...tylko cały czas się śmiał, że nie wie, jak im noclegi rozliczyć, zwłaszcza, że jeden jest mechanicny...

Wiecie, że Piotr dostał pracę, więc był z nami tylko 4 dni, ja wracałam do domu sama...muszę się pochwalić...pierwszy raz za kierownicą taka trasa, do tego na pokładzie trójka dzieci i dwa koty, w tym jeden bardzo męcący i mędzący....nie ryzykowałam szelek, poszedł od razu do transporterka i powiem tak...milczał - ze 100 km na całej trasie...reszta...ja to przemilczę, OK? Gdzieś za Katowicami - nagła cisza...mówię do dzieciaków: Nie będę mówiła jego imienia, ale słyszycie, że ucichł? Na co mój Pierworodny: A rzeczywiście, OTIS jest cicho...oczywiście rozległo się głośne buuuuuuuuuuuuuuuuu i trwało do Piotrkowa...

I to by było na tyle - wakacyjnych opowieści...po powrocie koty od razu pozglądały kąty i głośno domagały się jeść...Otis jakby trochę obrażony na Pana, że go zostawił...znów adoruje Pańcię...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro sie 09, 2006 12:56

Nikt nie zajrzał/smuteczek/

Dołączę jeszcze jedno zdjęcie...Tysia bawi się, że jest kotkiem...

Obrazek

No i czekam na odwiedzinki, mimo wszystko..../nadzieja/

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro sie 09, 2006 14:03

Mimo wszystko zaglądam (uśmieszek)

To się dokociliście, śliczna koteczka koło Otisa na ostatnim zdjęciu - hihi
To se góralki pogadały... (śmiech)
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro sie 09, 2006 14:34

Jak tu zaglądać, jak wątek otwiera się godzinami!! Mam nadzieję, ze to mulenie się forum wreszcie przejdzie...
Zdjęcia śliczne :)
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30708
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Śro sie 09, 2006 15:11

Dzięki za cierpliwość do wpisów...Fraszko nie odpowiedziałam na temat wianków...otóż - wianki były robione po południu i do następnego dnia nie było co już nieść nad rzekę, a tak poza tym, to panny trochę jeszcze za młode na szukanie kawalerów.../uffff/chociaż ta świeżo adoptowana koteczka, to straszna kokietka...przychodzi któregoś wieczoru do pokoju - grubo po 22.00 i mówi: Wszyscy mnie uwielbiają, nolmalnie nosą mnie na lękach /hihihi/...no a faktem jest, że stała się ulubienicą gimnazjalistów z grupy oazowej, która też mieszkała w tym domu...czas wianoo zbierać /przerwacam oczami/

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 10, 2006 12:31

Wygląda na to, że coś się poprawiło.... 8) w takim razie wpisujcie się migusiem :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw sie 10, 2006 21:02

ech... góry... szkoda, że ja na te wakacje wyczerpałam już limit ...
ale we wrześniu piękna Toskania, więc jeszcze naładuje akumulatory..
a narazie siedze i podziwiam ukochane taterskie widoki!!!
pamiętam, jak bylam w wieku twoich dzieci i jeździliśmy z rodzicami do Murzasichla .... i na Polanę Zgorzelisko..
ech.. piekne czasy..

masz bardzo przystojenego męża :oops:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 11, 2006 6:14

Łojojoj, jaka piękna rodzinka a fotki rewelacja ! Pozdrowionka :D

Rene

 
Posty: 502
Od: Śro lis 23, 2005 8:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 11, 2006 11:05

Agatko...Murzasichle, to mój pierwszy poważny kontakt z poważnymi górami...jeździłam tam na oazy, mieszkałam u "Pijaka", na górze - nie przy kościele, na końcu wioski, za naszym domem płynął strumień, tam powstał jeden z pierwszych moich wierszy :P Oj wspomnienia... 8)

A Toskania - to moja miłość, przejechaliśmy dwa lata temu od Rzymu do Werony samochodem, wybierając trasy widokowe, między innymi nocowaliśmy w Sienie - omijając tłoczną Florencję...byliśmy w Orwieto, w Montalcino i Montepulciano...kocham Włochy, a we Włoszech - najbardziej Toskanię właśnie, no jeszcze dołożę Asyż...jeśli jedziesz samochodem - warto w drodze powrotnej zajrzeć do Werony, jest śliczna i taka trochę inna, a jednocześnie - jak to mówi moja przyjaciółka Annachiara - to Rzym w miniaturce...a my odwiedzimy Toskanię w przyszłym roku, w ramach kolejnego prezentu komunijnego, tym razem dla Zuzi...w Canciano jest aktualnie nasz przyjaciel Otton - franciszkanin, podobno już czeka :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt sie 11, 2006 12:43 :)

Dziękuję ślicznie za te fotki. Dzięki nim się na chwilkę oderwałam od pracy i innych kłopotów i byłam tam w Wami w tych cudnych miejscach duchem :)
Moi znajomi też myśleli że moja Lilu jest sztuczna, bo nawet ogonem nie raczyła ruszyć jak przyszli :) Ruskie tak miewają :)

Thien

 
Posty: 868
Od: Śro sie 03, 2005 14:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 11, 2006 12:44 :)

Dziękuję ślicznie za te fotki. Dzięki nim się na chwilkę oderwałam od pracy i innych kłopotów i byłam tam w Wami w tych cudnych miejscach duchem :)
Moi znajomi też myśleli że moja Lilu jest sztuczna, bo nawet ogonem nie raczyła ruszyć jak przyszli :) Ruskie tak miewają :)

Thien

 
Posty: 868
Od: Śro sie 03, 2005 14:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 11, 2006 12:47 :)

Dziękuję ślicznie za te fotki. Dzięki nim się na chwilkę oderwałam od pracy i innych kłopotów i byłam tam w Wami w tych cudnych miejscach duchem :)
Moi znajomi też myśleli że moja Lilu jest sztuczna, bo nawet ogonem nie raczyła ruszyć jak przyszli :) Ruskie tak miewają :)

Thien

 
Posty: 868
Od: Śro sie 03, 2005 14:19
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 11, 2006 13:13

Zdjecia sliczne i nie bede sie powtarzac ze zazdroszcze. A Mosia tez kiedys ktos posadzil o sztucznośc a konkretnie o to ze jest czapka :D
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt sie 11, 2006 14:51

Za to jaką czapką :ryk:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Nie sie 13, 2006 12:29

Coś ucichło u nas, to zamieszczę parę fotek instruktażowych dla innych kotecków: JAK WYLIZAĆ JOGURT W DUŻEGO PUDEŁKA....

TŻ sie dochudza- to wiedza powszechna, je codziennie na śniadanie jogurt z owocami...koty też już to wiedzą, bo pudełko jest dla nich...Otis wylizuje na tyle głęboko, na ile jęzor mu starcza - i to by było na tyle, bo jego szare komórki nie wykombinowały tego, co sonine...otóż:

1. Należy pudełko przewrócić:
Obrazek

2. Należy wsadzać łapkę - mimo rosnącego obrzydzenia do brudu na łapkach - głęboko do samego dna i pogrzebać - łapka ulegnie samoistnemu ubrudzeniu w czymś bardzo smakowitym:
Obrazek

3. Łapkę po wyjęciu należy dokładnie oblizać, bo jest brudna...Uwaga - czynności powtarzać do skutku - tzn. czystej łapki mimo zanurzenia w pudełku:
Obrazek

Dzięki temu, że Sonia ruszyła głową - ma więcej przysmaku, robi to już jakiś czas, ale do tej pory Otis nie załapał w czym rzecz - głuptasek :wink:

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1314 gości