hm, a moze sekretarz...? Lesio wyciaga kartki z drukarki (niekiedy z calym podajnikiem ale nie badzmi drobiazgowi

), sprytnie bierze w zeby dlugopisy i inne pisemne przybory (co prawda raczej aby z nimi uciec, a pozniej chowa je nie wiadomo gdzie, juz chyba z 10 tak zaginelo...

), przewraca kartki w papierach ktore czytam... dobre poczatki, moze przy odpowiednim treningu nada sie na sekretarza...? aa, zapomnialam, probuje odbierac telefon!! kiedys nie chcialo mi sie isc do telefonu i mowie: Lesio, teraz Ty odbierasz... a on podbiegl, wlazl na taboert i probowal przyjrzec sie, co tam dlugo brzeczy..... teraz juz zawsze jak nie odbiore teelfonu od zaraz, Lesio po dwoch sygnalach leci i siega do sluchawki

(stan sluchawki...hm, przezyla juz kilka upadkow)