Właśnie wróciłyśmy. Ink jest na mnie zła chyba... Poszła do kanapy zaraz jak tylko otworzyłam transporter. Ale najważniejsze, że pani wet powiedziała, że kotek jest okazem zdrowia

Jej opinia o Inkusi: uszka śliczne, żadnego świerzba ani grzybicy nie ma, insektów też nie. A drapie się prawdopodobnie dlatego, że coś ją tam co jakiś czas zaswędzi (tak jak człowieka), zwłaszcza, że nie drapie się bez przerwy, tylko od czasu do czasu. A gdyby się nasiliło, to mam z nią przyjechać i zobaczymy jeszcze raz. Jedyne, co zadecydowała, to odrobaczenie aniprazolem (mam jej podać dziś 1/8 tabletki, jeśli pojawią się robale, to po 24 godzinach dać drugą 1/8, a jeśli się nie pojawią to podać drugą dawkę za 2 tygodnie - a dlatego tak zadecydowała, bo jej powiedziałam, że mała myje się bardzo często w okolicach tyłeczka; boję się, że jej się coś stanie od tej tabletki... Ale chyba wet wie, co robi, co? Powiedziałam wetce o swoich wątpliwościach, ale mnie uspokoiła, że jej kotka też dostawała aniprazol i nic się złego nie stało). Poza tym wiek Inki został oceniony na około 8 tygodni. I jeszcze coś - kocinka była popisowo grzeczna u lekarza! Spokojnie dała się obejrzeć, nie panikowała, była raczej zrezygnowana. W ogóle dziś było trochę zamieszania w Fili, bo dwa psy były operowane

Biedne pieski - jeden z dwoma połamanymi łapami a drugi nie wiem, ale wyglądał na bardzo chorego

Naprawdę weci zrobili na mnie bdb wrażenie. A, i za około 2-3 tygodnie kicia musi pójść do szczepienia. Jak już wyjaśni się sprawa z robalkami. Obgadałam też sprawę przyszłej sterylki - wszystko mi wyjaśniono z detalami, więc już się tak nie boję. No i pani wet oczywiście stwierdziła, że Ink jest pięknym kotem
