To chyba jakaś epidemia z tymi chorobami

, Azorek puchnie, zaczęło się dzisiaj. Nosek na wierzchu, ciut powyżej lusterka ma spuchnięty jak bania, nie ma żadnych widocznych śladów ugryzienia czy stłuczenia. Co za diabelstwo znowu

, już się wydawało że wychodzi na prostą. Rano biegniemy do weta, jakiś taki potworny niepokój mnie opanował
