podnoszę moją kochaną Malwinke :/
w piątek, przed wyjazdem mamy, gdy ją zapytałam czy Winka u nas już zostaje powiedziała "No... tak"
Dzisiaj, gdy chciałam dopełnićformalności, tj powiedzieć o tym, że musimy spotkać się z Ryśką odnośnie umowy adopcyjnej itd i zaczęłam zdanie "No, więc jak Winka zostaje..." a mam na to "Jak zostaje?" ja mówie, że zgodziła się w piątek, na co mama "Nie było o tym mowy, ona dopiero zaczyna pokazywać jaka jest, narazie zostaje na dwa miesiące wakacji, a później to ja niewiem... nie mówie, że nie, ale niewiadomo jak to z nią będzie"
i tak właśnie mama doprowadziła ,mnie do płaczu i popsuła humor na najbliższy czas :/
dlaczego rodzice tacy są - że zmieniają zdanie a później twierdzą, że wcale czegoś nie mówili... mam dość takich sytuacji!! :/ :/ :/ :/