Kreska i Jeżyk - mały update... zdjęcia str. 91.

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt lip 28, 2006 10:01

eve69 pisze:Agata, Jureczek :twisted: wyglada wspaniale :lol:


Dziękuję! Jeż wygląda coraz lepiej i z każdym dniem czuje się jeszcze bardziej domowo... i tupie w nocy.. jak na JEża przystało :twisted: :lol:
tak wygląda Jeżo-Kangur balkonowy
Obrazek

A teraz zamieszczę kilka zdjęć naszego zabezpieczonego balkonu, dla wszystkich, którzy potrzebują natchnienia.
Balkon zabezpieczony jest giętką siatką ogrodzeniową z castoramy. Najprostszą z możliwych. Koszt 20 m siatki - 60 zł.
Całość konstrukcji wygląda tak:
Obrazek
Obrazek

siatka jak widać złożona jest z dwóch kawałków wysokości 1 m długości ok. 5 m. Od boku, górą do drugiego boku przeciągnięta jest przez siatkę linka stalowa, która zaczepiona jest na napinacze. Siatka naczepiona jest na haki.
bok:
Obrazek
góra:
Obrazek
drugi bok i hak:
Obrazek
napinacz:
Obrazek
siatka do barierek i skrzynki na kwiaty jest przyczepiona zipami. Tak samo połączone są ze sobą dwa kawałki siatki: zipami na zakładkę:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Siatka do murku przyczepiona jest hakami już bez linki:
Obrazek
siatka zabezpieczająca boczne barierki jest z oddzielnych kawałków, przymocowanych do barierek zipami a do ścianek bocznych hakami:
Obrazek
Siatka jest dobrze napięta... Jeż już się na nią wspinał, jak jeszcze na balkonie stała drabina po pracy. Oczywiście nie pozwalamy mu na to, bo trzeba chuchać na zimne. Koty próbowały też już chodzić po barierce jak nie patrzyłam. Kreska czuje się bezpiecznie bo siatka dobrze trzyma.
Koszt zabezpieczenia 153 zl. Z nawet mniej, bo siatki zostało ponad 5 m. Jeśli ktoś potrzebuje, chętnie ją odsprzedam.
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 29, 2006 23:51

Smutno dziś na forum... pewnie nie tylko mnie...
u mnie jeden powód do radości i jeden do zastanowienia..
Radość, bo dokonalam epokowego odkrycia.. Otóż moi drodzy: Jeż na swoim czystym nosie ma dwa piękne czarne piegi!!!!!!!
Przez 4 miesiące ukrywał je pod grubą warstwą gilkowego, bolącego strupka... a teraz widać to piękne różowe cudo.. na zdjęciach tego nie widać, ale może jak mój Tezio to uchwyci, zobaczycie i wy... dla mnie to wielka radość. pokazuje jak bardzo poprawił się Jeżowy stan zdrowia.. bo choć wciąż furgoli mu w nosie i czasem zdarza mu się kichnąć, widzę, że to już resztki... resztki tego okropieństwa, które przezył..
Temat do zastanowienia to Kreska i jej posikiwanie... jej lęki i brak poczucia bezpieczeństwa..
dziś znowu zostawiła prezent na łóżku.. zastanawiam się, czy to fosforany.. walczymy z nimi już tydzień. Powinna być poprawa..
Z drugiej strony dziś nocuje u mnie mój Tezio, którego ona się boi... Niestety Kreska boi się wszystkiego, czego zapachu nie zna... W sumie to dziwne, bo z Danielem ma kontakt od początku. Może nie codziennie ale jednak..ale za każdym razem obwąchuje go, jakby widziała go pierwszy raz. Jest nieufna, strachliwa.. ucieka... nie daje się dotknąć..
co zrobić, żeby jej pomóc? Jak wzmocnić jej poczucie bezpieczeństwa?
Ona takim stresem reaguje na każdą, nawet najdrobniejszą zmianę:żwirek, nowy dezynfekator do kuwety, ktoś nowy w domu, brak mnie w domu... Zmian w życiu jeszcze trochę nas czeka. Pewnie w najbliższym czasie będę się wyprowadzać. Ona nie moze się tak stresować... nie chcę, żeby doprowadziła się do jakiejś choroby o podłożu nerwicowym..
co robić???
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 1:56

Nie przejmuj się siknięciem na łóżko (to znaczy przejmuj się, bo to w końcu objaw choroby, ale nie martw się że już tydzień się leczycie i niespodzianka mokra wyskoczyła). Z kryształami Nocki walczymy przeszło miesiąc - najpierw była karma, teraz od dwóch tygodni uropet - i w zeszłym tygodniu znowu sikała poza kuwetą, przez 3-4 dni. Taką sinusoidę mamy - najpierw sikała, badania, karma, sikała dalej, kilka dni przerwy w sikaniu poza kuwetę, kilka dni sikania, znowu kilka dni przerwy (teraz mamy przerwę 8) )
Z Antkiem mieliśmy to samo - potrafił siknąć poza kuwetę nawet po 2-3 miesiącach leczenia. Aż w końcu kryształy poszły całkiem precz.
Niestety - walka z kryształami trwa, czasem dość długo i niespodzianki mogą się zdarzać, nawet regularnie. Ja to się śmieje, że to zależy od tego, jak się kryształ w pęcherzu ułoży - jak źle leży, to sikamy gdzie popadnie, jak dobrze leży, to kuweta jest odwiedzana :wink:
A tydzień leczenia kryształów to bardzo krótko.
Co do nerwowości, to nie wiem jak Cię pocieszyć, bo nie wiem, czemu Kreska taka jest nerwowa. Ale powiem Ci, że antek po przyjściu do nas też bał się wszystkich i wszystkiego. Mnie tylko się nie bał. Jak TŻ (z którym przecież Antek był codziennie) przmeieszczał się po mieszkaniu, to Antek uciekał pod łóżko. Nie było mowy, żeby z nami spał, albo żeby przyszedł do nas na sofę. Co więcej, gdy brałam go na kolana, jak siedzieliśmy na sofie, to uciekał. Uciekał pod łóżko, jak tlyko zakładałam buty. Uciekał pod łóżko, jak wracałam z pracy i buty jeszcze miałąm na nogach. Chował się po kątach, jak ktoś do nas przychodził. Uciekał, jak otwierało sie drzwi na klatkę albo balkonowe.
To wszystko to przeszłość - teraz śpi z nami, przychodzi na sofę na mizianie, nie ucieka w panice, jak wracam do domu i jestem w stroju "wyjściowym" (czasem jeszcze czmycha, jak mam wyjść i mam buty na nogach), do gości nie podchodzi za bardzo, omija ich szerokim łukiem, ale nie ucieka. Chociaż ostatnio był przełom, dał się Janie pogłaskać.
Ponad to trzeba pilnować, żeby nie uciekł na klatkę, jak się otwiera drzwi, a całe dnie spędza na balkonie.
Oswojenie zajęło jemu i nam 8-9 miesięcy. Pewne zmiany było iwdać już wcześniej, bo to szło stopniowo, ale taki w pełni wyluzowany jest po 8-9 miesiącach pobytu u nas. Oczywiście koty są różne i moga potrzebować różnej ilości czasu na "oswojenie".
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale chciałam Cię nieco pocieszyć :wink: Mam nadzieję, że mi się udało :D
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 9:01

Poza tym, co Galla napisala o leczeniu, mozna sie zastanowic nad jakims psychicznym wspomagaczem dla Kreski. Moze na "nerwy" Kreski pomoglby Feliway lub krople Bacha? Feliway mozna kupic w animalii aczkolwiek cene trudno nazwac przystepna. O kroplach Bacha tez gdzies jest watek.

Gen

 
Posty: 4211
Od: Czw paź 21, 2004 11:59
Lokalizacja: Warszawa Marymont

Post » Nie lip 30, 2006 11:18

Galla, uważasz, że to posikiwanie to przez kryształy? W sumie byłoby dobrze, gdyby tak było... ja po prostu bardziej martwię się o jej samopoczucie psychiczne. Z kryształami damy radę.
Kreska mieszka z nami od maleńkości, już dwa lata. I jej płochliwość i lękliwość się nie zmienia.. nie maleje. Jest moim osobistym kotem i tylko ja mam mozliwość zrobienia czegokolwiek przy niej.
Po wątku o kroplach Bacha, załatwiłam dla niej buteleczkę... miała pomóc.. i trochę na pewno pomogła. Kresce zdarza się teraz prosić o pieszczoty, zostać na kolanach i chwilę się pomiziać... Ostatnio weszła mi do łóżka o 5 a.m. i prosiła o głaski. To dla mnie cud, bo to się nigdy nie zdarzało... ale najmniejszy puk, szmer, ruch, zmiana wypłasza ją.
Zastanawiam sie, czy nie rozpocząć kolejnej kuracji, tym razem u pani polecanej przez IzęA, która ma chyba większe doświadczenie z kotami, niż nasza znajoma, u której my - Duzi zaopatrujemy się w Bacha.
Czasem sie zastanawiam,co robię źle?
Tak naprawdę dopiero w porównaniu z zachowaniem Jeża widzę, jak wiele Kreska ma w sobie lęku...
hmm.. nawet się zastanawiałam, że od Eve największe dzikunki wychodzą jako koty uwielbiające człowieka... musi być więc jakiś sposób...
A Kreska potrafi tak się bać mojego Tżeta z aparatem:
Obrazek
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 11:19

Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 11:42

Jeśli chcesz mieć pewność, że siurkanie jest przez krysztaly, to zrób jej kontrolny mocz, będziesz miala lepsze rozeznanie?
A w tym moczu co robilaś, bylo coś jeszcze poza nimi? Bo jakoś nie pamiętam czy podawalaś wyniki?

Myślę, że Kreska się przyzwyczai. Moja Kropa też jest dzikiem, teraz już mniejszym, ale kiedyś to byla masakra. :? Wystarczylo, że ktoś stuknąl trzy miętra niżej, a ona już byla czujna, budzila się albo przestawala jeść, czasem uciekala do pokoju w jakieś bezpieczne miejsce, najchętniej pod lóżko do sypialni.
TŻ'a bala się po przeprowadzce, bo się od niego odzwyczaila. Teraz jest jej wielką milością. :D Moje kolana są tylko zamiast. :twisted:
Najlepszy efekt daje niezwracanie uwagi na kota. Nie mizianie, nie glaskanie, po prostu bycie. Sama się prędzej czy później zainteresuje. :)
Stres też z czasem minie, a na pewno będzie mniejszy. Uszy do góry. :ok:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie lip 30, 2006 11:52

Kreski wyniki z 23 07

gęstość względna 1,053
barwa moczu : żółta
przejrzystość: dość mętny
odczyn: obojętny
białko: ślad
glukoza: Nieobecna (-)
Ketony : Nieobecne (-)
Barwniki krwi: Nieobecne (-)
Barwniki żółciowe: Nieobecne: (-)
Urobilinogen: W normie
Osad moczu: Mierny, jasny, st.
Nabłonki wielokątne: Nieliczne w prep.
Nabłonki okrągłe: Nieliczne w prep.
Leukocyty 1 - 2 wpw
Erytrocyty: 1-3 wpw
Opis: Zmienione
Wałeczki: NIe znaleziono
Kryszt. trójfosfor. am-magnez: Liczne w prep.
Flora bakteryjna: Mierna
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 12:00

A co wet na te wyniki? Jest trochę bakterii i trochę bialka. No i nablonki okrągle, które pochodzą z glębszych warstw, a których fizjologicznie być nie powinno.
Może ją tam coś "gryzie" w pęcherzu? Moja Kropa na taki wynik dostala Furagin, a w końcu antybiotyk. Nie posikiwala po domu, ale robila takie male sik do kuwety, nawet nie mialam za bardzo co lapać.
Teraz jest lepiej.
Ostatnio edytowano Nie lip 30, 2006 12:04 przez kropka75, łącznie edytowano 1 raz

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie lip 30, 2006 12:02

wet na te wyniki powiedział to, co mówiłam czyli pasta albo karma urinary.
Potem rozmawiałam z drugim wetem, ale to się nie liczy, bo to byla dr Dembele i pytała się mnie co to jest uro-pet :evil: i powiedziała, że co drugi kot ma mocz obojętny a co trzeci ma kryształy i nie warto się przejmować! :evil:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 30, 2006 12:09

Faktycznie, fajny ten drugi wet. :evil:
A pytalaś nasze dziewczyny, Beliowen albo Blue? Uro-pet i karma nie zlikwidują bakterii. Nie wiem co znaczy flora bakteryjna mierna, ale na pewno nie są to bakterie pojedyncze. Mnie najbardziej nie podobają się te nablonki. Z tego co pamiętam pochodzą z kanalików nerkowych. A być ich nie powinno na bank.
Ja bym podala chociaż Furagin, ale może spytaj dziewczyny?

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon lip 31, 2006 0:35

agacior_ek - myslę, że posikiwanie z powodu kryształów jest bardzo, bardzo prawdopodobne. Oczywiście - przyczyny mogą być różne, ale wyniki są jednoznaczne - kryształy są i to liczne. Nocka miała nieliczne, a dzisiaj własnie zakończył nam się okres "niesikania" poza kuwetę i rano znalazłam siu w miejscu posikiwania. A leczymy ją dłużej, niż Ty Kreskę, no i kryształów było mniej. Bakterie też były mierne, nabłonków tyle samo.
Też zalecenie było "karma albo uropet". No i to zaczęło zdawać egazmin po ok. 2 tygodniach, tyle, że jeszcze nie na stałe. Mówię Ci - po Antku wiem, że kryształy są upierdliwe do zwalczania. Ustabilizowanie sytuacji wymaga czasu.
Co do nabłonków - nie wiem, które z nich są niepokojące (dr Cetnarowicz chyba mówiła mi o tych wielokątnych, ale głowy nie dam) - mam wyniki "dobrego" moczu, naszego trzeciego kota - i tam tych nabłonków jest tyle samo - nieliczne. W niezłym badaniu moczu Antka, w którym nie było już kryształów, tylko odczyn jeszcze był zły - dr Blanc zaniepokoiła obecność wałeczków drobnoziarnistych - były pojedyncze, ale kazała nam zrobić badanie krwi z profilem nerkowym - powiedziałą, że te wałeczki mogą wskazywać, że coś tam z nerkami jest nie bardzo. O nabłonkach mówiła, że są w porządku, a były nieliczne, czyli tak jak u Kreski. Badanie krwi zrobiliśmy i był nieznacznie przekroczony mocznik i kreatynina w górze normy (Antek jest zagęszczony, bo mało pije, stąd te wyniki). U Kreski wałeczków nie ma.
Oczywiście nie jestem wetem, więc mogę się mylić sco do tych nabłonków, ale wyniki widzaiły dwie wetki - dr Cetnarowicz i dr Blanc (która zresztą zaleca badania dodatkowe, kiedy coś jest tylko troszkę nie tak) - no i żadna nie mówiła, że nabłonki na coś wskazują.
Co do bakterii i białka - mocz wiozłaś do badania świeżusieńki, czy chwilkę postał? Bo jesli postał, to bakterie mogły się pojawić, a w konsekwencji ślad białka.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 31, 2006 18:30

galla pisze:agacior_ek - myslę, że posikiwanie z powodu kryształów jest bardzo, bardzo prawdopodobne. Oczywiście - przyczyny mogą być różne, ale wyniki są jednoznaczne - kryształy są i to liczne. Nocka miała nieliczne, a dzisiaj własnie zakończył nam się okres "niesikania" poza kuwetę i rano znalazłam siu w miejscu posikiwania. A leczymy ją dłużej, niż Ty Kreskę, no i kryształów było mniej. Bakterie też były mierne, nabłonków tyle samo.


posikiwanie to nie jest problem dla nas.. kanapa i tak jest do zmiany :wink: ja chciałabym wyeliminować przyczynę :)

galla pisze:Co do bakterii i białka - mocz wiozłaś do badania świeżusieńki, czy chwilkę postał? Bo jesli postał, to bakterie mogły się pojawić, a w konsekwencji ślad białka.


mocz złapałam o 10.. potem zjadłyśmy z mamą śniadanie... i do weta.. do rąk lekarza trafił przed 12, a potem wiadomo, musiał jeszcze do labu dojechać.. bakterie mogły się namnożyć.. z resztą już mi jeden lekarz mówił, ze żeby zbadać bakterie w moczu trzeba by go igłą z pęcherza pobierać, bo zawsze trochę bakterii w próbkach będzie z powodu kontaktu ze światem zewnętrznym. nie wiem, na ile to prawda.

A przed chwilą czytałam.. Kreska przyszla, miauknęła, powiedziałam "chodź", kazała odłożyć czytadło... położyła się.. były mizianki :1luvu: po 10 minutach kiedy było jej super błogo ugryzła i uciekła... dlaczego ona sobie nie pozwala na relax i przyjemność??? :?
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 31, 2006 18:33

Bo ona chyba chcialaby a boi sie - baba i tyle ;)
Agaciorku czuje przez skore ze juz za chwileczke juz za momencik... bedzie dobrze :D
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 01, 2006 20:23

galla pisze:Co do nabłonków - nie wiem, które z nich są niepokojące (dr Cetnarowicz chyba mówiła mi o tych wielokątnych, ale głowy nie dam) - mam wyniki "dobrego" moczu, naszego trzeciego kota - i tam tych nabłonków jest tyle samo - nieliczne.

O nabłonkach mówiła, że są w porządku, a były nieliczne, czyli tak jak u Kreski.

Oczywiście nie jestem wetem, więc mogę się mylić sco do tych nabłonków, ale wyniki widzaiły dwie wetki - dr Cetnarowicz i dr Blanc (która zresztą zaleca badania dodatkowe, kiedy coś jest tylko troszkę nie tak) - no i żadna nie mówiła, że nabłonki na coś wskazują.

Co do bakterii i białka - mocz wiozłaś do badania świeżusieńki, czy chwilkę postał? Bo jesli postał, to bakterie mogły się pojawić, a w konsekwencji ślad białka.


Żadna wetka nie mówila o nablonkach, że na coś wskazują, bo pojedyncze wielokątne nie wskazują na nic. :)
Patologią są okrągle.

A co do bakterii, to mogly się namnożyć, ale pobrane do jalowego kubka i badane po paru godzinach nie wezmą się znikąd.

agacior_ek pisze:mocz złapałam o 10.. potem zjadłyśmy z mamą śniadanie... i do weta.. do rąk lekarza trafił przed 12, a potem wiadomo, musiał jeszcze do labu dojechać.. bakterie mogły się namnożyć.. z resztą już mi jeden lekarz mówił, ze żeby zbadać bakterie w moczu trzeba by go igłą z pęcherza pobierać, bo zawsze trochę bakterii w próbkach będzie z powodu kontaktu ze światem zewnętrznym. nie wiem, na ile to prawda.

Prawda o tyle o ile. Zlapany prawidlowo mocz zawierający pojedyńcze bakterie, badany po 12h przechowywania w lodówce zawiera pojedyńcze bakterie. A pojedyńcze to nie patologia. :)

agacior_ek pisze:A przed chwilą czytałam.. Kreska przyszla, miauknęła, powiedziałam "chodź", kazała odłożyć czytadło... położyła się.. były mizianki :1luvu: po 10 minutach kiedy było jej super błogo ugryzła i uciekła... dlaczego ona sobie nie pozwala na relax i przyjemność??? :?

:lol: Jak moja Kropa wczoraj. Po 2 min glasków użarla TŻ'a. :twisted: Tak się wkurzyl, że dziś gdy przyszla na kolana oznajmil jej, że ma karę. :lol: Bardzo się przejęla... :lol:

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości