Wow, dziewczyny

Dziękuję
Mi pozostaje dokładać tylko wieści od kociaków
Ramzio wczoraj został zaszczepiony, dzisiaj widziałam jak brykał, więc na razie wszystko w porządku, oby tak dalej
Małooczek - Chaberek opuścił klateczkę i dołączył do reszty kotów. Czuje się dobrze, ma apetyt, ale oczy w stanie opłakanym, mimo ciągłego leczenia.
Skarbusiek dzielnie sobie radzi, jest na betamoxie, bo ma lekki katarek, ale jest bardzo dziarski. Dzisiaj dostanie pierwszą dawkę bypamune.
Laleczka, o nią się boimy, bo była w tym samym pokoju, co dwa kociatka, które odeszły. Na razie czuje się bardzo dobrze, ale dopóki nie miną 2 tygodnie, to cały czas jesteśmy w strachu.
Przeżyliśmy koszmarny moment wczoraj w nocy. O 2- giej zajrzałam do naszych najmniejszych z najmniejszych i zastałam Bartusia w jego własnych wymiotach, nieprzytomnego. O 21 je karmiłam i wszystko było ok. O 2 giej w nocy kotek był schodzący. Wyglądało to na pełnoobjawowy atak padaczki, mały był nieprzytomny, wył, ślinił się. Odbyła się szybka akcja reanimacyjna, mały dostał zestaw ratunkowy plus steryd. Wyglądał strasznie, miał płytki i szybki oddech, sztywne źrenice, temperatura 37,4 Siedzieliśmy nad nim, ale nie mieliśmy nadzieji, nawet Pani Ala powiedziała, że raczej na pewno nie przeżyje. O 4 rano Bartuś odzyskał przytomnosć, o 6 stej wołał jeść i do dzisiaj jest zupełnie zdrowy. To taki nasz mały, opolski cud
Byliśmy z Bartusiem na oględzinach u weta, atak mógł być spowodowany zarobaczeniem, goracem, mały może mieć padaczkę, podobno u kociąt może wystąpić jednorazowy atak
Poza tym, spokojnie
