Kitka ma się całkiem dobrze. Nadal się drapie, ale nie tak często i nie do krwi a stare łyse miejsca już zarosły. Ostatnio mam problem z nadmiarem nakolankowych kotów a Kitka jest niezmordowana w ładowaniu się na kolana. Co ją zdejmę to już za chwilę się wpycha i zagaduje do mnie. Przez to super nakolankowa Mrusia czuje się zaniedbywana i zaczęła bawić się z kotami. A co do zakochania to ja już się w Kitce zakochałam. Jest ładna, niekłopotliwa i bardzo kontaktowa. No i można a nią pogadać.
Bardzo proszę o aktualne zdjęcia Kitki i jeśli to nie problem o zmianę tytułu. Kitka to jest skośnooka, delikatna piękność, a określenie dorodna krówka daje skojarzenie jakiegoś kolosa.
To, że jest skośnooka to się zgadza, ale żeby była delikatna to nie powiem. Kiedy biega to jak czołg. Zabawy z innymi kotami też nie należą do delikatnych. Kitka to taka konkretna kotka. Przestała drapać się do krwi, ale za to ujawniła inną swoją przypadłość. Czasem znaczy w mieszkaniu jak kocur. Może miała źle wykonaną sterylkę. Tego się nie dowiem. Na razie próbuję z podawniem jej Provery i mam włączony Feliway.
Dzięki za zdjęcia kochanej mordeczki.
Ty wiesz najlepiej czy dupcię ma ciężkawą, czy wiotką jak liść, ale pysio, nie zaprzeczysz, ma bardzo delikatny. Sugerując się twarzyczką, można dojść do błednej interpretacji reszty fizjonomii Kitki.
Szkoda, że są problemy z posikiwaniem, ale może to przejściowe. Oby tak było.
Kitka wyraz pysia ma bardzo delikatny, tyłeczek jednak ciężki. Nadal lubi spać na oparciu tapczanu i nadal notorycznie z niego spada. Za każdym razem oczywiście jest bardzo zdziwiona. Staram się ją śledzić ze względu na posikiwanie i kilka razy ją przyłapałam. Robi to całkiem jak niekastrowany kocur. Nawet potrząsa ogonem. Pozostałe koty nie lubią zbytnio się z nią bawić, bo nie zna umiaru i delikatności. Na kolana oczywiście przychodzi, mruczy i ugniata całkiem fachowo i gdyby nie to sikanie to by była całkiem bezproblemowa.