Nie rozumiem jednego przez płot jest lecznica czy ten chłopak nie mógł pójść i powiedzieć lekarce, że za płotem jest umierający kot nie odmówiłaby pomocy a tak biedak leżał w tym stanie cały dzień.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iwcia pisze:Kot został w lecznicy.
iwcia pisze:Nie rozumiem jednego przez płot jest lecznica czy ten chłopak nie mógł pójść i powiedzieć lekarce, że za płotem jest umierający kot nie odmówiłaby pomocy a tak biedak leżał w tym stanie cały dzień.
zosia&ziemowit pisze:Ten kot ma na imię prawdopodobnie Pilotka.
Jest u mojej siostry w lecznicy.
zosia&ziemowit pisze:Ten kot ma na imię prawdopodobnie Pilotka.
Jest u mojej siostry w lecznicy.
CoolCaty pisze:Ja też nie rozumiem jak można patrzeć na zwierzę w takim stanie, majac pod ręką, przez płot lecznicę dla zwierząt. Byłyśmy na tym podwórku około 20 minut i znalazło się kilka osób, które opowiadały o tym kocie. Wszyscy go obserwowali, wiedzieli o nim i co? I tyle. Wstyd!
kulka pisze:A potem? Po leczeniu szkoda wypuszczać Go znowu na to samo podwórko...
annskr pisze:kulka pisze:A potem? Po leczeniu szkoda wypuszczać Go znowu na to samo podwórko...
Kot może mieć 10 lat, nie jest wykastrowany.
Wszystkie znane mi miejsca w Łodzi są zapchane kotami i kociakami, adopcji prawie nie ma.
Będzie musiał wrócić na podwórko
annskr pisze:Kastracja raczej nie - nerki ma nieszczególne, narkoza może mu bardzo zaszkodzić.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 82 gości