[Łódź]-prośba o pomoc dla kocurka!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 19, 2006 21:44

Kot został w lecznicy.
Nie rozumiem jednego przez płot jest lecznica czy ten chłopak nie mógł pójść i powiedzieć lekarce, że za płotem jest umierający kot nie odmówiłaby pomocy a tak biedak leżał w tym stanie cały dzień. :?
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Śro lip 19, 2006 21:54

iwcia pisze:Kot został w lecznicy.


Bogu dzięki !!!

W jakim jest stanie? Napiszcie w wolnej chwili co z nim?

A możecie podac telefon do tej lecznicy? Może zadzwonię jutro i wypytam też o jego stan zdrowia?
Dajcie znać jakie będa koszty leczenia. Chcemy (ta dziewczyna, która do mnie dzwoniła chce też pomóc w ten sposób) w tej kwestii pomóc, bo ze względu na odległość inaczej nie mozemy.


iwcia pisze:Nie rozumiem jednego przez płot jest lecznica czy ten chłopak nie mógł pójść i powiedzieć lekarce, że za płotem jest umierający kot nie odmówiłaby pomocy a tak biedak leżał w tym stanie cały dzień. :?


iwcia, jak pomagasz kotom , to wiesz też jacy potrafią byc ludzie...
Niestety są różni i w różny sposób interesuje ich to co sie wokoło dzieje...

Całe szczęście są tez i tacy jak Wy:)
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 19, 2006 22:23

Ten kot ma na imię prawdopodobnie Pilotka.
Jest u mojej siostry w lecznicy.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 19, 2006 22:24

zosia&ziemowit pisze:Ten kot ma na imię prawdopodobnie Pilotka.
Jest u mojej siostry w lecznicy.


Nio własnie nie mogłam sobie przypomnieć imienia :wink:
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Śro lip 19, 2006 22:29

zosia&ziemowit pisze:Ten kot ma na imię prawdopodobnie Pilotka.
Jest u mojej siostry w lecznicy.


Jak z jego stanem? Wiecie już coś?
Przepraszam, jeśli dopytuję za szybko...
Mocno mi ten kot zapadł w wyobraźnię... taka bida, takie męczenie...

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Śro lip 19, 2006 22:40

Ja mam tylko urywane informacje telefoniczne (przerywane połączenie).
Jutro coś na spokojnie napiszę. I historię kota też.

zosia&ziemowit

 
Posty: 10553
Od: Wto maja 04, 2004 18:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 19, 2006 23:25

czekamy z niepokojem i zatroskaniem. Dzieki za uratowanie kocinki :D

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lip 19, 2006 23:33

Pojechałam tam. Annskr już była na miejscu. Kot siedział pod samochodem. Nie mogłyśmy go wyciagnąć - przemieścił się do zadaszonego okienka piwnicznego. Na szczęscie własciciel piwnicy pozwolił mi do niej wejsc. Udało mi się wypchać kota i annskr go złapała do transporterka. Przeniosłyśmy kota do znajdującej się 300 merów dalej lecznicy. Kot jest po starym wypadku samocghodowym (poinformował nas o tym starszy pan z tego podwórka). Zarzuca trochę tyłem. Powoli się porusza. Na klatce piersiowej ma ślady po poparzeniu, nie jest to dziura. Ogólnie ma świerzba i najprawdopodobniej tasiemca. Kot nie ma prwie ogonka. Został w lecznicy. Lekarka go zna.

Ja też nie rozumiem jak można patrzeć na zwierzę w takim stanie, majac pod ręką, przez płot lecznicę dla zwierząt. Byłyśmy na tym podwórku około 20 minut i znalazło się kilka osób, które opowiadały o tym kocie. Wszyscy go obserwowali, wiedzieli o nim i co? I tyle. Wstyd!

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 19, 2006 23:43

CoolCaty pisze:Ja też nie rozumiem jak można patrzeć na zwierzę w takim stanie, majac pod ręką, przez płot lecznicę dla zwierząt. Byłyśmy na tym podwórku około 20 minut i znalazło się kilka osób, które opowiadały o tym kocie. Wszyscy go obserwowali, wiedzieli o nim i co? I tyle. Wstyd!


Tak własnie umierał na podwórku w Krakowie kociak chory najprawdopodobniej na ostry KK. Tak właśnie na tym samy podwórku zmagał się ze złamaniami po potrąceniu przez samochód dorosły kocur. Wszyscy patrzyli. Nikt nam nie dał znać, choć mają telefon. Kociak umierał 5 dni. Kocur powłóczył tyłem. Zniknął. Dziewczyny zaglądneły tam, żeby sprawdzić, czy nie pokazała się kotka do kastracji zaległa, nieuchwytna. Wszyscy im opowiedzieli co i jak... że kot umierał, że leżał na trawniku tyle czasu, że inny miał wypadek... A oni tak kochają koty... Tak bardzo, że kiedy dziewczyny zaczęły łapać wezwali Straż Miejską, bo to na walki na pewno... Uch...:evil: To stamtąd jest Czarcinka, która chodziła w kółko, bo ma uszkodzony błędnik, a ludzie patrzyli, bo dziwowisko...

I kiedy przeczytałem o tym kocie, to mi przed oczami stanęły te dwa z tego podwórka...

Dobrze, że ten kot dostał szansę... :1luvu:

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Czw lip 20, 2006 6:24

Jak to czytam, przesuwają mi się całe zdania z książek Sapkowskiego na temat społeczeństwa, gorzkie brutalne frazy, teoretycznie fantastyka, a jaka prawdziwa.

Gdy wyciągałam spod samochodu Bożydara, mój szef powiedział, żebym się nie wygłupiała, ze wystarczy, żebym skręciła kierownicą do oporu w prawo i akurat najadę na jego głowę, a śmieciarze potem sprzątną :evil: :evil: :evil:
Ot, ludzie :cry: :cry: :cry:
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 20, 2006 6:41

Czyli kocurek jest znany i był znany tym ludziom z tej ulicy...

Cieszę się, że moja znajoma go tam podczas wizyty zobaczył bo pewnie nikt stamtąd nic by dalej nie zrobił...

Dziękuję, że tam pojechaliście.
Napiszcie proszę co dalej z kocurkiem.
zosia&ziemowit - czy mogę zadzwonic do Twojej siostry i wypytac ją o stan kocurka? Możesz podac mi na pw telefon do lecznicy?

Jestem z Wrocławia i tylko tak mogę się skontaktować.

A potem? Po leczeniu szkoda wypuszczać Go znowu na to samo podwórko...
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 20, 2006 7:24

kulka pisze:A potem? Po leczeniu szkoda wypuszczać Go znowu na to samo podwórko...

Kot może mieć 10 lat, nie jest wykastrowany.
Wszystkie znane mi miejsca w Łodzi są zapchane kotami i kociakami, adopcji prawie nie ma.
Będzie musiał wrócić na podwórko :cry:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 20, 2006 7:34

annskr pisze:
kulka pisze:A potem? Po leczeniu szkoda wypuszczać Go znowu na to samo podwórko...

Kot może mieć 10 lat, nie jest wykastrowany.
Wszystkie znane mi miejsca w Łodzi są zapchane kotami i kociakami, adopcji prawie nie ma.
Będzie musiał wrócić na podwórko :cry:


annskr, pewnie w jego stanie kastracja w grę nie wchodzi?

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Czw lip 20, 2006 7:43

Kastracja raczej nie - nerki ma nieszczególne, narkoza może mu bardzo zaszkodzić.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 20, 2006 8:00

annskr pisze:Kastracja raczej nie - nerki ma nieszczególne, narkoza może mu bardzo zaszkodzić.


No to przy nieszczególnych nerkach podwórko nie jest dobrym wyjściem.. :?
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 82 gości