kot ze słoikiem na głowie gdańsk

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 19, 2006 22:16

O jezu.... Mam nadzieję, że się uda ją złapać. Dobrze, że sie jeszcze nie poraniła tym słokiem...

Trzymam mocno kciuki za akcję!
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lip 19, 2006 22:18

piekna kicia
oby udalo sie ja uwolnic z tego sloika

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro lip 19, 2006 22:32

:roll:
Ostatnio edytowano Nie wrz 23, 2007 8:32 przez IzaW, łącznie edytowano 1 raz

IzaW

 
Posty: 775
Od: Nie lip 24, 2005 18:29
Lokalizacja: Starachowice

Post » Śro lip 19, 2006 23:56

mocno to niewesołe; może przy pomocy znanych jej działkowiczów coś się uda, ale dzisiaj nikogo z właścicieli nie było. Wawe napisze sprawozdanie. Wszelkie podpowiedzi mile widziane.

ef-ka

 
Posty: 950
Od: Nie gru 19, 2004 14:46

Post » Czw lip 20, 2006 0:11

Może przydałaby się na coś taka samorobna klatka łapka..
Miałam takową, tyle, że przed wyprowadzką z Gdyni dałam ją znajomej karmicielce- miałyśmy na podwórku kilka dziczek do sterylki i miała się tym zająć.
Muszę znaleźć do niej nr tel. mam nadzieję, że nadal ma tą klatkę. Jeśli koteczka jest bardzo dzika to, że tak powiem ręcznie, będzie ją ciężko capnąć :? Klatka jest jedynym wyjściem.
Obrazek Obrazek
z nami także 4kocie ogony i jeden psi

Klaudia

 
Posty: 13579
Od: Wto cze 01, 2004 21:30
Lokalizacja: prawie 3miasto;)

Post » Czw lip 20, 2006 0:12

Czy ktoś jeszcze ją tam karmi?Może ją troszkę przegłodzić,żeby chętniej i z większą determinacją zareagowała na jedzenie(tylko nie za bardzo,bo jeszcze gdzieś wywędruje w jego poszukiwaniu).
Może jest tam jakiś działkowicz,na którego kota reaguje mniejszym lękiem?Mógłby okazać się niezmiernie pomocny z klatką-łapką.
Kurna,nic pomocnego mi nie przychodzi do głowy.Zwierzak strasznie się musi męczyć z tym słoikiem i nic dziwnego,że jest taka płochliwa-z takim obciążeniem nawet nie potrafi się bronić :(

olifanta

 
Posty: 148
Od: Pt mar 31, 2006 11:41
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lip 20, 2006 6:43

A nie da sie wypożyczyc takiej klatki w schronisku?

We wrocławskim schronisku taka klatka-łapka jest i za jakies pieniadze (kaucje lub płacone na stałe) można taką klatkę wypożyczyć.
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 20, 2006 7:14

Zacznę od końca, czyli od tego, że nie mogę zapomnieć tej malutkiej, czarnej głowiny, uwięzionej w szklanym kołnierzu. Pół nocy kombinowaliśmy z TZ-em jak by ją złapać. Boję się jednak, że bez klatki-łapki szanse są mizerne. A i przy klatce są mocno dyskusyjne…

Bo kotka jest dzika. Kompletnie dzika. O ile do pozostałych kotów można zbliżyć się choć trochę, to ta trzyma się na znaczną odległość i nawet jedzonko nie jest w stanie skusić jej do zmniejszenia dystansu. Już wielu działkowców próbowało jej pomóc (kotka chodzi ze szklanym kołnierzem kilka miesięcy); wczoraj pan czatował na nią ponad godzinę z jedzeniem, wzmocnionym sedalinem. Ponieważ nie wyszła, rzucił jej to do ogródka – nie zjadła.

Bo to są ogródki działkowe – kawałeczki ziemi z altankami, pogrodzone siatkami, zasadzone krzakami, roślinkami, przytykające do dachów garaży, gdzie można wdrapać się po sąsiadujących drzewach. Kotka przemknie tamtędy szybciutko i bez problemu i my – niezdarni dwunodzy – na pewno nie nadążymy.

Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że dziewczynka jest w zaawansowanej ciąży. Trzeba by złapać ją jak najszybciej. Już nawet abstrahując od pożądanej sterylki aborcyjnej, to nie wyobrażam sobie, jak ona, uwięziona w wysokim, szklanym kloszu, poradzi sobie z porodem i opieką nad maluchami…

Pojedziemy tam dzisiaj z TZ-em. Pogadamy z działkowcami, weźmiemy ze sobą wszelkie możliwe rzeczy, które mogłyby pomóc w jej złapaniu. Wprawdzie wielkich nadziei nie mam, ale próbować trzeba…

A dla poprawienia nastroju historia zrobienia fotek, które zamieściłam wyżej. Przez cały czas gdy staliśmy w tych ogródkach, rozglądając się i zastanawiając co robić nie widzieliśmy koteczki. No gdzieś tam, między krzakami mignął jakiś rozmazany, czarny kształt, pobłyskujący szkłem. Wracamy. Wsiadłam do samochodu ef-ki. Ruszyliśmy. Samochód przetoczył się parę metrów, kaszlnął i stanął. I w tym miejscu i momencie zerknęliśmy do góry a tam, z dachu garażu obserwowała nas czarna kocinka, uwięziona w niecodziennym pancerzu. Jakby chciała powiedzieć: ‘A kuku. Tutaj jestem’.

Wawe

 
Posty: 9495
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lip 20, 2006 7:47

A przy okazji chciałam pokazać Wam kocie cudo, które wypatrzyłam w jednym z ogródków:
Oczywiście pięknisia wychowuje już dwójkę dzieci.
http://img154.imageshack.us/img154/5249/piekna1ux5.jpg
http://img88.imageshack.us/img88/761/piekna2cv6.jpg
Bo generalnie koty nie mają tam źle. Dokarmiane są i przez działkowców i przez mieszkańców sąsiednich bloków. Do ulicy dosyć daleko, mieszkańcy sąsiednich bloków to raczej starsi ludzie, ogródki stanowią taką enklawę w środku wielkiego miasta. No i koty mnożą się straszliwie. Widzieliśmy ich mnóstwo i jeszcze więcej: całkiem białe, białe z plamkami, szare, czarne, kolorowe. Przemknęła wysmukła szylkretka na bardzo długich nogach, przy samochodzie towarzyszył nam burasek z prawie ‘maincoonową’ kryzą pod brodą, z tyłu podkradła się bialo-ruda kocina…Już dawno nie widziałam tylu kotów na raz…

Wawe

 
Posty: 9495
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lip 20, 2006 7:48

IzaW pisze:Ja może się głupio zapytam,ale czy weterynarze lub policja nie mają takich strzelb ze środkami usypiającymi(oczywiście chodzi mi o środki po których zwierzęta się wybudzają z powrotem)? Rozmawiałam z naszym wetem i wiem,że policja u nas ma. A u nas mała mieścina, to w większych raczej na pewno mają.Może tak?

Od razu piszę,że nie do końca to przemyślałam. Tak mi się nasunęło.Moze warto się nad tym zastanowić?

Bo widzę,że tu trzeba działać szybko, a ze złapaniem w katkę łapkę to nie wiadomo jak długo zejdzie.


Izo, straż miejska ma. Kiedyś byłam inicjatorką takiej akcji, ale chodziło o ranną, ciężarną, zdziczałą suczkę na działkach. Z kotem to nie wiem czy by się udało. Musi być dobrzy strzelec. Kot szybciej się rusza. A strzelić nie moza byle gdzie, na pewno nie w głowę.
Ale może w ostateczności warto spróbować.

Na razie jedynym ratunkiem jest łapka. Ktoś tu na forum deklarował pożyczenie. Kotkę trzeba przegłodzić, klatke nastawić i odejść by sie nie bała widząc ludzi.
Martwię się jednak, że szamocząc się w klatce może się poranić. Trzeba wtedy biegiem do weta. Nawet ranna ale już złapana ma szanse. WIęć trzymam mocno za powodzenie.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw lip 20, 2006 7:56

boże :(:( jaka biedna i jeszcze ta ciąza, jak ona sobie poradzi? :(

trzymam przeogromne kciuki za jej złapanie, niestety inaczej pomóc nie moge :(
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Czw lip 20, 2006 8:02

Prakseda pisze:Na razie jedynym ratunkiem jest łapka. Ktoś tu na forum deklarował pożyczenie. Kotkę trzeba przegłodzić, klatke nastawić i odejść by sie nie bała widząc ludzi.
Martwię się jednak, że szamocząc się w klatce może się poranić. Trzeba wtedy biegiem do weta. Nawet ranna ale już złapana ma szanse. WIęć trzymam mocno za powodzenie.

Eve69 pisała o klatce, ale jej (tzn. Eve) akurat nie ma.
Gorzej z przegłodzeniem kotki (też mi to przyszło do głowy). Bo będziemy próbowali gadać z działkowiczami, ale nie wiem do ilu uda nam się dotrzeć. A poza tym...jeśli nie podrzucą jej jedzonka działkowicze, to zrobią to mieszkańcy okolicznych bloków.
Też cały czas obawiam się tego, że kotka złapana będzie się szarpać. A ten wystający kawałek szkła tak blisko oka. Ale próbować trzeba.

Praksedo a mam pytanie do Ciebie i do innych, obeznanych w temacie: jak dzika kotka może zareagować na walerianę? Bo myślałam o umieszczeniu w transporterku/klatce jedzenia polanego tymi kroplami (w celu zwabienia). Ale boję się czy po walerianie jeszcze bardziej nie zacznie szaleć (???)

Wawe

 
Posty: 9495
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Czw lip 20, 2006 8:03

Ależ bidusia...
Mam wielką nadzieję, że uda się Wam jej pomóc.
Trzymam kciuki za powodzenie Waszych starań! :!: :!: :!:

janykiel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2457
Od: Wto lip 05, 2005 19:54
Lokalizacja: miejscowy od 2002: ex Gandalf Jarka, ex janykiel3, ex ascalithion:P, ex Jose AB

Post » Czw lip 20, 2006 8:16

Po walerianie niestety może byc różnie - jedne się uspokajają, inne dopiero własnie pobudzają:(
Obrazek
oraz masa kociąt do kochania www.kociezycie.pl

kulka

 
Posty: 929
Od: Pon lip 05, 2004 14:24
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 20, 2006 8:19

Kciuki za udaną łapankę, bo bez Was ta kotka nie ma szans :ok:
Dlaczego los potrafi być tak okrutny :cry: Czarnulko daj się złapać :cry:

gagatek

 
Posty: 1165
Od: Wto wrz 20, 2005 16:11
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Sillka i 37 gości