Przyblokowaliśmy matkę w naszej piwnicy. Na pewno w niej jest, tylko nie możemy zlokalizować gdzie. Mała zostaje w domu. I teraz spacery po matkę do piwnicy. Ciężka jest jak diabli. Tżtowi na rękę skoczyła, to myślał, że mu ją złamie. Ona żadko biega po podłodze, razcej po rurach pod sufitem w piwnicym stąd trudnośc w jej złapaniu. W ogóle to w tej piwnicy z podbierakiem, to wyglądaliśmy,, jakbyśmy podtuczonego motylka łapali
Jedzenie dla mamy pozostawione, klatka, co prawda zwykła z jedzeniem otwarta, może akurat jak wejdziemy, będzie szamać i się zakręci, to tylko smyk, zamknąc klatkę. Wierzę w to bardzo.
A wczoraj w nocy zeszliśmy do piwnicy, nie wiedzieliśmy, gdzie jest mama, więc z latarka świecilismy po cudzych piwnicach. Dobrze, że nas nikt nie nakrył

Bo na pewno by nam nie uwierzył, że kotka szukamy
