» Sob lip 15, 2006 18:06
śliczna, kochana dziewuszka...
nie pisałam tu nigdy ale czytam temat Krówki od kiedy jestem na Forum czyli właściwie od początku kiedy go założyłaś
trzymałam i trzymam kciuki
mój Pisio od zdiagnozowania cukrzycy, już niestety bardzo zaawansowanej żył jeszcze 8 miesięcy
to była ciężka i nierówna walka z chorobą - ale nie poddaliśmy się od razu, jak nam radzono, walczyliśmy
dopiero trzeci z kolei wet walczył naprawdę z przekonaniem, inni przy każdej naszej wizycie ze słabiutkim kotem patrzyli ze zniesmaczona (miałam takie wrażenie) miną pt. "o jezu, to ten jeszcze żyje ???"
badania krwi glukometrem robiliśmy raz dziennie tylko na początku, tzn. przez kilka męczących tygodni dopóki nie udało się ustalić dawki, po której kocio czuje się jako tako,
niestety poziom glukozy nie spadał poniżej 300 jednostek, najczęściej bywało powyżej 400, nie dało się tego zbić, ani zwiększaniem dawki insuliny ani różnym sposobem podawania ani zmianą rodzaju samej insuliny. Było wiadomo, że taki poziom glukozy uszkadza mu w błyskawicznym tempie wszystkie narządy wewnętrzne, że długo nie uda się go przeciągać na stronę życia, ale dla nas każdy dzień, każdy tydzień z nim był wart tej mordęgi. ciekawe, czy on powiedziałby to samo..., biedny, umęczony chorobą, słabiutki
Pisio dostawał insulinę lente ChoS, wieprzową, po tej czuł się jeszcze względnie dobrze 2 jednostki raz dziennie, receptę wypisał nam znajomy lekarz na recepcie dla ludzi, była bezpłatna
karm specjalistycznych jeść nie chciał, dostawał więc swoje ulubione domowe jedzenie, to pewnie też nie było za dobre, ale wolałam żeby jadł to niż nic
u niego diagnoza pojawiła się późno, nie zauważyłiśmy w porę co się dzieje, dopiero jak było bardzo źle skojarzyliśmy fakty, które wcześniej powinny nam dać do myślenia - ale kocio był młody, wyglądał dobrze, zachowywał się, wydawało nam się, jak zwykle... fdo czasu, kiedy nagle zasłabł
myślę, że w przypadku Krówki wiele zależy od tego jak zaawansowana jest ta cukrzyca i od ogólnego stanu jej zdrowia
pewnie u kota o dobrej odporności i przy wczesnej diagnozie szanse są większe, jak też słyszałam o kotach, które żyją z cukrzycą po kilka lat
trzymam wielkie kciuki z Króweńkę
