moze poprostu nawet nie podejrzewal wstrzasu ja  go podejrzewalam bo nie pasowalo mi to ze alphcia pojechala do weterynarza w rewelacyjnej kondycji a wrocila tarzajac sie i nie umiejac utrzymac rownowagi ;( bardzo cierpiala 
weterynarz on juz sam nie wiedzial co sie z nia chyba dzieje 
sadzeze on niestety  niedouczony byl odnosnie wstrzasu po lekowemu nie wiem juz sama nic albo poprostu nie chcial juz jej pomoc    i byl myslami juz w domu bo byl bardzo zmeczony a alphcia byla ostatnia  z pacjentek..
sadze ze to poprostu niedopatrzenie z jego strony tak jak powiedziala pani jola powinien przy niej siedziec i obserwowac ja jak zaczelo mu sie mowic podczas kroplowki ze po tym zastrzyku zaczelo sie z nia dziac ale on nie ciagle mowil ze takie obiawy moga sie pojawiac  i ze nie ma czym sie martwic ze trzeba czekac.. ehh  brak mi juz slow i lez... moja malenka by zyla byla by dzis tu zemna i wiem ze by przeszla przez te cholerne piekno i by wyszla z cej calej choroby z pyszczkiem do gory..ale niestety jeden maly zastrzyk zabral z niej cale zycie i zabral mi ja do nieba a tego to sobie nigdy nie wybacze ze nie nalegalam na weterynarza mimo iz mu mowilam o reakcji po leku ;( ehh
			

 
 

 . Po prostu miałam szczęście. To był nocny dyżur. Czasem tam na dyżurze tacy, że szkoda gadać
 . Po prostu miałam szczęście. To był nocny dyżur. Czasem tam na dyżurze tacy, że szkoda gadać  
  