Chore kocięta - szukamy domów na stałe!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 10, 2006 16:13 Chore kocięta - szukamy domów na stałe!

Kolejne nieszczęście z Pragi :(

Pani Ewa, z inicjatywy której została rozpoczęta akcja sterylizacji kotów na bazarze Różyckiego, znalazła w piwnicy kocięta.

Kocięta są po pewnej kotce którą ona i jopop już od paru(!) lat próbują złapać. Inne kotki z tamtych piwnic są regularnie łapane do sterylki i nie ma problemu, tej jednej nie daje się złapać. Jest potwornie dzika i niesamowicie sprytna :roll:

Kocięta są małe, nie są jeszcze samodzielne, ale już mają potwornie zaropiałe oczy. Jedno kociątko nie żyje, są jeszcze 3 (te było widać), być może czwarty (było coś słychać). Trzeba by je zabrać z tej piwnicy, wyleczyć i odchować, ale ponieważ nie ma szans na złapanie matki, trzeba by je ręcznie odkarmić.

Jest pomysł, żeby je leczyć stacjonarnie i nie zabierać ich matce, ale ta kotka jest na tyle dzika, że przy tego typu manipulacjach prawdopodobnie te kocięta gdzieś przeniesie.

Czy ktoś ma warunki, żeby je zabrać? One raczej tam nie przeżyją.

I tak, wiem, że jest sezon urlopowy i wszyscy wyjeżdżają. Ja też...
Ostatnio edytowano Pt lip 14, 2006 10:19 przez Atka, łącznie edytowano 1 raz
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 10, 2006 16:31

Up :!:

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon lip 10, 2006 18:30

też o nich słyszałam :(
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon lip 10, 2006 19:45

podniose :(

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lip 10, 2006 19:47

Pani Ewa przebiła się przez piwnicę.

Kocięta są cztery, piąte było martwe. Pani Ewa je zabrała, a te cztery umieściła w dużym pudle, dała im jeść. Jeden kociak próbuje jeść samodzielnie, pozostałe w ogóle nie próbowały. Matka na razie się obok nich kręci, chociaż od człowieka ucieka natychmiast.

Pani Ewa mówi, że spróbuje nauczyć je jeść w najbliższych dniach, wtedy łatwiej je będzie oddzielić od matki. Przydałby jej się ktoś do pomocy - piwnica jest duszna i zakurzona, pani Ewa dostała dziś ataku astmy.

Ewentualnie gdyby ktoś mógł ją i kociaki zabrać choćby na jednorazową wizytę do weta to już byłoby cudnie...
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lip 10, 2006 20:24

hej, jest tu jeszcze ktoś 'wypoczywający' w domu i z wolnym czasem...?
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie :( Nunku[`] krowinko najpiękniejsza :( Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]

Wielbłądzio

Avatar użytkownika
 
Posty: 14515
Od: Sob mar 25, 2006 15:11

Post » Pon lip 10, 2006 22:31

kurde kolejne :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Wto lip 11, 2006 12:32

Atka pisze:Ewentualnie gdyby ktoś mógł ją i kociaki zabrać choćby na jednorazową wizytę do weta to już byłoby cudnie...


Dzisiaj jedziemy.
Kończę pracę o 17tej i śmigam na Pragę.
Jak tylko wrócę, dam znać co i jak.
Pozdrawiam

K

oraz koci: Byron oraz Zdzichu

Kinga Macyszyn

 
Posty: 151
Od: Śro cze 01, 2005 14:51
Lokalizacja: Warszawa / Pruszków

Post » Wto lip 11, 2006 15:41

Kinga :aniolek: trzymam kciuki :ok:
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lip 11, 2006 21:32

No więc tak. Aż mi ciężko to pisać wszystko - te kotki są w opłakanym stanie.
Fizycznie najprawdopodobniej mają się nieźle, wet zajrzał im do uszu, dał antybiotyk, nakarmił strzykawką. Tyle, że wszystkie trzy najprawdopodobniej będą ślepe, dwa całkiem, a trzeci widzi na jedno oczko... :crying:

Ale po kolei:
Pojechałam do pani Ewy. W mieszkaniu w dużym kartonie leżały trzy kociątka - takie małe, takie słabe... Wet określił ich wiek na nie więcej niż półtora miesiąca - nie jedzą jeszcze same. Kociąt było pięć, tylko piąte, jak już wiemy, zmarło. Czwarty kotek - najsilniejszy i najbardziej zdrowy czmychnął i nie dał się złapać - mimo tego, że jeszcze raz zeszłyśmy do piwnicy po kotku ani widu ani słychu.
Pani Ewa będzie go szukać do skutku, prawdopodobnie maluszek jest w jednej komórce, do której uprzejmy inaczej pan rzadko udostępnia klucze.
Pojechałyśmy do Boliłapki. Pan weterynarz (zapomniałam nazwiska, ale to jest TEN_pan_weterynarz) obejrzał kociątka, psiknął do uszu, odpchlił, zaaplikował antybiotyk w zastrzyku i nakarmił przy naszej pomocy strzykawką maleństwa do wypęku. Karmił tym czymś na C - Whiskas C.... Ale to było na pewno TO, ja po prostu z tych emocji nie zapamiętałam nazw! :)
Kotki mają tak zaropiałe oczka... Przybrązowiałe noski od kataru... Prawdopodobnie z sześciu oczek trojga kotków uratuje się jedno - jeszcze nie zaatakowane... Pozostałe oczy przedstawiają sobą straszny widok - po odsłonięciu powieki, usunięciu ropy widać czerwone mięso...
W każdym razie walczymy o kotki, lekarz podał antybiotyk i na razie i tak nie będzie usuwał gałek ocznych. Czekamy z panią Ewą na cud.
Ja też, jako, że zajmuję się trochę bioenergoterapią, też zrobiłam im Reiki i też czekam na cud połączonych medycyny i energii...
Kotki zostają na razie w lecznicy - wymagają stałej opieki, podawania zastrzyków przemywania oczu, karmienia strzykawką.
SZUKAMY DLA NICH DOMÓW - CHOĆBY TYMCZASOWYCH
DLA NICH I DLA INNYCH KOCICH SIEROT, KTÓRE PRZEBYWAJĄ TERAZ W LECZNICY BOLIŁAPKA.

No sami popatrzcie:

To są kociątka piwniczne, od pani Ewy:

Wojownicza Księżniczka Xena, która pokazuje, że ma pazurki i wie, do czego one służą. Je też najwięcej i wydaje się być najsilniejsza z miotu:
http://www.voila.pl/euug8/index.php?13
http://www.voila.pl/euug8/index.php?12
http://www.voila.pl/euug8/index.php?11
Xena ma jedno oczko widzące, mocno zaczerwienione, a drugie w zasadzie na wierzchu, co wyraźnie widać na zdjęciu...

Jasiu Wędrowniczek, który by sobie ciągle gdzieś chodził
http://www.voila.pl/euug8/index.php?8
http://www.voila.pl/euug8/index.php?7
Jasiu ma obydwa oczka w takim samym kiepskim stanie - zaropiałe, opuchnięte. Ale nie na wierzchu. I o dziwo, reaguje tak, jakby widział - bo idzie w kierunku przedmiotów, nie obija i nie potyka się o nie.

Maluszek. Maluszek wygląda najgorzej. Oprócz oczu i nosa ma zaatakowany pyszczek, przerzedzoną sierść i ranę na wardze. Jest osowiały, najmniejszy i najsłabszy z calej trójki, prawdopodobnie pyszczek boli go na tyle, że nie jadł po protu.
http://www.voila.pl/euug8/index.php?10
http://www.voila.pl/euug8/index.php?9

I są też koty, które przebywają w lecznicy i które też czekają na domy. Zebyście widzieli, jak patrzyły na nas z tych klatek. Żebyście słyszeli ten żałosny miauk "zabierz mnie do domu..."
Maluszek z bazarku (w trakcie leczenia z kociego kataru, oczka są zaropiałe)
http://www.voila.pl/euug8/index.php?6 Ma może z 2 miesiące, może 3

Druga kiciulka, też maleńka, oczka miała zdrowe, ale tak strasznie osowiała...
http://www.voila.pl/euug8/index.php?4
http://www.voila.pl/euug8/index.php?3
Nawet z tego wszystkiego nie spytałam, jakiej płci są te oba maluszki.

Dorosły kocur, wykastrowany, domowy, którego po prostu ktoś wyrzucił na ulicę z domu. On miauczał najgłośniej, ocierał się o kraty, płakał kiedy wychodziliśmy.
http://www.voila.pl/euug8/index.php?5
Po kocura podobno ma się zgłosić pani, która go przyniosła, ale nie jest to jego właścicielka, tylko osoba, która go znalazla. Ale wrzucam mimo wszytko

Dzikus czarnulek - zdrowy, syczący, przestraszony ale i o pięknym, odważnym spojrzeniu. Będzie szukał domu wychodzącego, z ogrodem
http://www.voila.pl/euug8/index.php?2
http://www.voila.pl/euug8/index.php?1

Tyle tego, kociego nieszczęścia...
Kochani, pomóżmy im. Popytajcie, wyślijcie wici. Ja jutro rano napiszę maila do współpracowników, do znajomych, tym kotom potrzeba dużo miłości, ciepłego domu, kochających rąk i serc.

Dość późno piszę, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, siedziałyśmy tam z Panią Ewą w lecznicy do zamknięcia - do 20tej, energetyzowałam kotki.
Jutro nie mam jak do nich zajrzeć, może ktoś z Was mógłby tam pojechać, poprzytulać je, wziąć na ręce. One są takie malutkie...

Ja na pewno zajrzę do nich w czwartek po pracy, a jutro od razu po otwarciu zadzwonię i spytam jak się czują i dam znać.

A jeszcze na dodatek wszystkiego jak wracałysmy z panią Ewą przez most Śląsko-Dąbrowski, to na moście coś leżało. Pewnie nie kot, gdzie na moście. Wracam tym mostem, przyglądam się - jednak kot. Nie było jak zawrócić, zjechałam z mostu, zawróciłam, wjechałam jeszcze raz - kotek, jak nic. Mały tygrysek na środku mostu, na torach, z przetrąconym karkiem przez tramwaj...

Aż sobie piwo z tego wszystkiego otworzyłam.

Kochani pamiętajcie: domki dla kotów. Potrzebujemy domków dla tych kotów.
Pozdrawiam

K

oraz koci: Byron oraz Zdzichu

Kinga Macyszyn

 
Posty: 151
Od: Śro cze 01, 2005 14:51
Lokalizacja: Warszawa / Pruszków

Post » Śro lip 12, 2006 8:47

Naprawdę nikt!? Błagam, znajdźmy im domy - one siedzą tam w tej lecznicy same!:crying:
Pozdrawiam

K

oraz koci: Byron oraz Zdzichu

Kinga Macyszyn

 
Posty: 151
Od: Śro cze 01, 2005 14:51
Lokalizacja: Warszawa / Pruszków

Post » Śro lip 12, 2006 8:49

Słuchajcie, rozmawiałam przed chwilą o tych kotach...

<b>One są za małe, żeby siedzieć w lecznicy.</b> Lecznica nie jest całodobowa, nie ma ich kto karmić w nocy i nad ranem.

<b>Bardzo potrzebny jest domek tymczasowy.</b>
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lip 12, 2006 8:54

z tymi maluchami koniecznie trzeba jechać do Garncarza
bo może wzrok a przynajmniej gałki oczne uda się uratować
to bardzo dużo
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro lip 12, 2006 9:30

Maryla pisze:z tymi maluchami koniecznie trzeba jechać do Garncarza
bo może wzrok a przynajmniej gałki oczne uda się uratować
to bardzo dużo


Gdzie to jest?
Dziś już nie dam rady, ale jutro po pracy mogę je zawieźć.
Jakiś kontakt, trzeba sie umówić?
Pozdrawiam

K

oraz koci: Byron oraz Zdzichu

Kinga Macyszyn

 
Posty: 151
Od: Śro cze 01, 2005 14:51
Lokalizacja: Warszawa / Pruszków

Post » Śro lip 12, 2006 9:52

Kinga Macyszyn pisze:
Maryla pisze:z tymi maluchami koniecznie trzeba jechać do Garncarza
bo może wzrok a przynajmniej gałki oczne uda się uratować
to bardzo dużo


Gdzie to jest?
Dziś już nie dam rady, ale jutro po pracy mogę je zawieźć.
Jakiś kontakt, trzeba sie umówić?


www.garncarz.com.pl
trzeba się umówić na wizytę telefonicznie
bezdomne koty przyjmowane są gratis, trzeba tylko zadzwonić do pani Skarbek (Fundacja Canis) i poprosić o potwierdzenie 022 833 81 30
(mam nadzieję że się uda bo już jeden bezdomny miot w tym tygodniu zapisany)

a na krople można zrobić zrzutkę forumową - bo 1 zestaw to około 50 PLN
Ostatnio edytowano Śro lip 12, 2006 10:12 przez Maryla, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 68 gości