zawieźliśmy go wczoraj słabiutkiego do lecznicy
wczoraj w lecznicy pani doktor długo go badała... wątroba powiększona i podejrzenie żółtaczki
dostał w zastrzyku jakieś dwa leki - w tym jeden na poprawę pracy wątroby, kolejny zastrzyk interferonu, no i glukozę w kroplówce bo nie jadł prawie nic od trzech dni i był zupełnie bez sił
w domu kocio położył się w kąciku i odpoczywał
nie chciał pić, nie chciał jeść
a my...
późnym wieczorem dał się namówić na zjedzenie małej porcji mięska (wołowina i filet z kurczaka), pierwszy raz od trzech dni

i poszedł spać... siedzieliśmy nad nim, głaskaliśmy go i rozmawialiśmy... rozmawialiśmy o wszystkim, i o tym, że może się nie udać...
rano wstał razem z nami, poczłapał do kuchni biedny chudzinek, znowu nie chciał jeść, wcisnęliśmy w niego dwie strzykawki convalescensa i zostawiliśmy go w domku...
po południu jedziemy do lecznicy
no i tak to wygląda
