
.
No to ja może dodam coś od siebie

.
Zulu to moja fundacyjna koleżanka, która pisała tu już na forum pod innym nickiem, ale gdzieś pogubiła hasła

.
Mama-kotka to kotka działkowa, która okociła się gdzieś w krzakach, a gdy to odkryto, małe miały już otwarte oczy i nie można ich było uśpić. Zresztą, jak to często bywa, osoba, która się nimi zaopiekowała była przekonana, że szybko je rozda ----> patrz deklaracje krewnych, znajomych i sąsiadów, że na pewno wezmą śliczne kotki. Tak więc...z kociętami i ich mamą została...a że mama nie jest wypieszczonym kotem domowym, zaraziła maluchy kocim katarem, który na szczęście został wyleczony (u małych) i to (niech się nie wstydzi!) głównie dzięki autorce wątku. I ta właśnie autorka czuje się teraz odpowiedzialna za przyszłe życie tych kociątek, stąd ten temat i wołanie o pomoc.
Mówiąc krótko:
szukamy domów tymczasowych lub stałych dla maluchów
Matka kociąt będzie za parę dni sterylizowana, bo oczywiście już jest znów w ciąży - dlatego musimy zabrać od niej kociaki.