Leon pojechał do domu.
Pan wydał sie bardzo symatyczny, chętnie podpisał umowę adopcyjną. Ma w domu jeszcze jedną kotkę. Jeśli odnajdzie sie zaginiony kocurek, to będzie mniał w domu trzy koty

. Jedynie na kwestie karmienia mieliśmy nieco inne spojrzenie - koteczka tego pana dostaje wieprzowe mięso, a zaginiony kocurek jadł Kitekata. Napisałam panu na kartce nazwy dobrych karm, mam nadzieję, że się zastosuje. poza tym chyba wszystko ok.
To była moja pierwsza adopcja i troche sie denerwuję, czy na pewno to będzie TEN dom.
Pan jest bardzo otwarty na kontakt ze mną. W razie, gdyby jego koteczka nie zaakceptowała Leonka, będzie dzwonił.
W przyszłym tygodniu odwiedzi pana w domu Dorotka - dostarczy mu książeczkę zdrowia i zwizytuje.
Uff, oby się wszystko dobrze ułożyło. Nie nadaję się do wyadoptowywania kotów. Za bardzo się przywiązuję

.