No to po wakacjach

a fajnie bylo

chociaz poczatek nie byl taki fajny
Duza spelnila obietnice i .. wywiozla nas .. na dzialke oczywiscie razem ze soba

tyle ze wczesniej zawitalismy do tej Duzej w zielonym - na jej szczescie

tylko nas obmacala i obejrzala uszy, Duza zakupila zarelko i .. pojechalismy

W samochodzie tradycyjnie dalismy koncert na 2 glosy a ze bylo goraco jak w piekle Duza wziela nas na smyczki (kupila drugi komplet) i pozwolila polazic troche po samochodzie - najfajniej bylo na tylnej polce kiedy widzialo sie zszokowany wzrok kierowcy jadacego za nami
Jak dojechalismy trzeba bylo zwiedzic i zagospodarowac nasz wakacyjny pokoj. Starsza Dwunozna zaraz wyniosla z niego kwiatki

ale firanke zostawila wiec bylo sie na czym bujac w pogoni za latajacymi

bo oczywiscie na poczatek wybilismy wszelkie robactwo
Pozniej trzeba bylo zwiedzic podworko (niestety w tych okropnych szelkach, w ktorych szczegolnie ja Biznes wygladalem kretynsko

- kto to widzial zeby szanujacy sie Kocur lazil w czerwonym

Serwis dostal przynajmniej szaro-czarne - tez wygladal jak kretyn ale mniejszy niz ja

)
Na podworku jakos sie zmienilo - to co kiedys bylo fajne, miekkie i zielone teraz miejscami wysuszone i trzaskalo pod lapkami

ale i tak pobiegalismy sobie

Serwis nauczony doswiadczeniem z poprzedniej wizyty unikal tych pasiastych latajacych powiedzialem mu ze jest mieczak i polowalem na nie - do czasu kiedy mnie to male bydle nie upier... w lapke

Coz Kot tez uczy sie na bledach..szkoda ze wlasnych

ale dobrze ze sie uczy

- obydwaj unikalismy tych latajacych i jadem klujacych
Tak mniej wiecej minal nam piatkowy wieczor i sobota na poczatku wakacji

(reszta relacji pozniej

)