Cześć
Wiecie, co mi dzisiaj zrobili? Z samego rana, zamiast wypuścić mniej z tej wstrętnej klatki (bo na noc siedzę w klatce, tak mnie podle traktują), to mnie zostawili. A sami pojechali gdzieś gdzieś, wszyscy. I tak siedziałem, zupełnie, zupełnie sam. I dopiero koło południa duża wróciła. I ten straszny zwierz. A duży to w ogóle nie wrócił. No to wołałem, bardzo głośno, że przecież trzeba mnie wypuścić. No i duża mnie w końcu wypuściła. I wiecie co, ona strasznie niedomyślna jest - wzięła mnie i postawiła na drapak, do tych dużych kotów. A ja przecież chciałem się przytulać!!! No i zaraz za nią pobiegłem, najszybciej jak się dało i na nogi się musiałem wspinać i mruczeć najgłośniej jak się da i w ogóle, zanim mnie, biednego stęsknionego koteczka porządnie wygłaskała i wyprzytulała. Potem mówiła, jaki to ja kochany jestem i słodki... A przecież kot musi się poprzytulać, nie?
No a potem to już mogłem się bawić. Dziś wchodziłem wszędzie, bo ja jestem bardzo przedsiębiorczy.
Wlazłem wysoko, wysoko na książki
I na gitarę też wlazłem. Duża mówi, że nie wiedziała, że koty umieją się wspinać po gryfie. Phi, przecież to proste
Mam też nowe, idealnie dopasowane miejsce do spania
Tego jednego zwierza, co się go na początku trochę bałem, to już się wcale nie boję. On daje się pacać po pysku i ma taki fajny chudy ogon, co go można łapać za niego
A z tym drugim zwierzem, co jest groźniejszy, też sobie już umiem poradzić. Jego czasem też zamykają w klatce, o. I wtedy ja go atakuję z zewnątrz i on mi nic nie może zrobić

Sprytny jestem, co? Ta jego klatka jest w ogóle bardzo dobra, bo świetnie się po niej wspina.
Pamiętacie, że ten zwierz ma taką fajną zabawkę, co się nią bawiłem? No, to on ma jeszcze więcej fajnych zabawek. Patrzecie tylko, co dziś odkryłem:
I jeszcze coś Wam powiem, tak w tajemnicy. Wczoraj zostaliśmy w domu z dużym i wszystkimi zwierzami, a duża gdzieś pojechała. Bawiliśmy się. Zwierz emiś chodził za mną. Duży gadał do takiego małego czegoś, co trzymał przy uchu. Nudne rzeczy gadał, coś o kupowaniu czegoś tam. Tak jakby z dużą rozmawiał, ale dużej przecież nie było, więc może on troszkę taki dziwny jest... I nagle słyszę "wiesz, nie mogę teraz, bo mi tu jeden niemowlak ściga drugiego niemowlaka". No takie oczy zrobiłem

Że niby kto ten niemowlak ??? Ten straszny zwierz, co mnie gonił? Czy niby ja, wielki odkrywca, drapieżnik i eksplorator??? No sami powiedzcie, ci duzi to są naprawdę dziwaczni
No to idę się umyć
Maślak