Z duszą na ramieniu jechałam na działke.
Otwieram drzwi do łazienki,a Filuś wstał i witał sie ocierając o moje nogi, miaukając.
Oczka szeroko otwarte.
Pojechałam z nim do lecznicy.
Został podskórnie nawodniony z glukozą - 120 ml, 2 zastrzyki na watrobe i trzuskę.
Ronoxan odstawiony, lekarki chciały mu dac ALBIPEN.
Poprosiłam, jeśli to możliwe to jutro przyjede na ten zastrzyk, bo wyjeżdżam do wrocławia , wróce pod wieczór, a moj mąz dpoglada go co 4 godz bo ma przerwy w pracy.
Mam go karmić tylko niskobiałkowymi karmami typu renal.
Jutro dostane przesyłke z Animalii z pełnym wypasem żarcia wątrobo-trzustkowego, wiec ruszymy z miejsca
Jest dobrze, a miałam czarne myśli.
Wymioty całkowicie ustały.
Po powrocie dostał 1 łyżke mokrego renala i zjadł ze smakiem.
Kolejną łyzke dostanie ok. 14, a to juz zaserwuje mu Jerzyk.
On teraz pod dobra opieką, wiec spokojnie bedzie sie relaksował, odpoczywał.
Ufffff... już mi lżej.
Trzymajcie kciukasy!!!
Czy on powinien dostawac antybiotyk? Nie obciązy wątroby?