O kocie, który próbował latać...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 04, 2006 10:17

Przykro mi, że tak na to patrzycie nie znając tak naprawdę sytuacji. Trudno.

-Magdalenka-

 
Posty: 135
Od: Wto cze 27, 2006 12:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 04, 2006 10:20

-Magdalenka- pisze:Przykro mi, że tak na to patrzycie nie znając tak naprawdę sytuacji. Trudno.


a jaka jest naprawde sytuacja?

popraw mnie jesli sie myle -
zdecydowalas sie ratowac kota, ponioslas ogromne koszta, kochasz go na pewno
a jednak uparcie leczysz go u weta o ktorym dostajesz mnostwo sygnalow ze jest zlym lekarzem
uparcie odmawiasz konsultacji u dobrych polecanych wetow
dlaczego?
bo polecila go Ci Twoja wetka?
nawet to ze kociak czuje sie zle Cie nie przekonuje?


Ja tego nie pojmuje.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto lip 04, 2006 10:20

-Magdalenka- pisze:Przykro mi, że tak na to patrzycie nie znając tak naprawdę sytuacji. Trudno.

Nie odzywałam się do tej pory w tym wątku, ale czytam go od początku.
Mam prośbę - jeśli uważasz, że dziewczyny nie mają racji, bo nie znają sytuacji - napisz nam proszę, o czym nie wiemy, a co miałoby świadczyć na korzyść tego lekarza i jego sposobu leczenia kota. I napisz nam dlaczego tak bardzo opierasz się przed pomysłem skonsultowania Aviska z innym lekarzem - specjalistą ortopedą.
Są chwile, kiedy brak ludożerców daje się boleśnie odczuć.
Alfons Allais

Aleba

Avatar użytkownika
 
Posty: 21216
Od: Czw sie 05, 2004 16:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 04, 2006 10:27

Półtora roku temu umierała moja Mysza, ukochany pierwszy kot. Była bardzo chora, weci nie wiedzieli co jej jest. Zwierzałam się na forum, polecono mi lecznicę. Też nie chciałam ciągle do innego weta jeździć z kotką, nie byłam przekonana. W końcu dałam się namówić, zmieniłam lecznicę - i Mysza została zdiagnozowana i wyleczona. Żałowałam, że nie posłuchałam formowiczów wcześniej. I zostałam stałą i wierną klientką lecznicy na Białobrzeskiej.

Skonsultuj Avisa u innego weta, polecano ci kilka osób. To niewielki wysiłek, koszty niewspółmierne do tych, które poniosłaś w Elwecie. A może w ten sposób uratujesz kotu życie. Nawet jeśli okaże się, że nic nowego nie wymyślą - będziesz miała spokojne sumienie.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lip 04, 2006 10:28

-Magdalenka- pisze:Przykro mi, że tak na to patrzycie nie znając tak naprawdę sytuacji. Trudno.

Historia kotki, leczonej przez tego pana, udokumentowana i wzbogacona zdjęciami gwarantuje wystarczającą znajomość sytuacji. Nigdy nie poszłabym tam z kotem nawet na szczepienie, pomijam kota ze skomplikowanymi złamaniami. Chyba, że jest jakieś wyjaśnienie, coś co sprawia, że uparcie nie chcesz zabrać kota do kogoś kompetentnego. :roll: Przykre jest to, że masz dobre serce, chęci i nawet pieniądze się znalazły, a kot ma i tak dużą szanse na to, żeby odejść. Dlaczego? Nie mam pojęcia, Twoje zachowanie jest dla mnie nieodgadnione.
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lip 04, 2006 10:28

-Magdalenka- pisze:Przykro mi, że tak na to patrzycie nie znając tak naprawdę sytuacji. Trudno.



O czym my nie wiemy,jeżeli możesz to napisz poprostu.
Oczekujesz rad wiec dostajesz ,po tym co sie dzieje mamy spokojnie pisać że jest dobrze ,kiedy sytuacja jest naprawdę ciężka.
Wolałabyś głaskanie ,czy mamy Cię okłamywać :roll:
Wybacz Magda ale zupełnie Cię nie rozumiem.
Proszę uwierz już nie jedna osoba traci cierpliwość ,ale nadal piszemy bo chcemy pomóc Avisowi ale niewiem czy to ma sens ,bo Ty wciaż swoje :?

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lip 04, 2006 10:30

Po pierwsze to dostałam od Was tak naprawdę jeden sygnał o jego rzekomej niekompetencji. Jest to sprawa, której nie znam i nie będę się na jej temat wypowiać.

Po drugie lekarz zoperował Avisa, kota widział potem inny lekarz i nie zauważył żadnych problemów z ranami.

Wczoraj wdało się zakażenie, ale lekarz zareagował natychmiast - tak jak pisałam: oczyszczanie rany, wzmacnianie kota. Nie rozumiem co w tym złego?
Czy zakażenie jest Waszym zdaniem winą lekarza? Jeżeli tak to nie wiem dlaczego.

-Magdalenka-

 
Posty: 135
Od: Wto cze 27, 2006 12:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 04, 2006 10:33

-Magdalenka- pisze:Po pierwsze to dostałam od Was tak naprawdę jeden sygnał o jego rzekomej niekompetencji. Jest to sprawa, której nie znam i nie będę się na jej temat wypowiać.


To dla Ciebie za mało 8O Musisz sie przekonać na własnym przykładzie :?
W takim razie czego oczekujesz od forum ,bo już wogóle dla mnie to wszysko jest chore jakieś :(
To znaczy nie ufasz ludzim z forum ,pisząc rzekmej ,wiesz jak to brzmi :?:

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lip 04, 2006 10:37

-Magdalenka- pisze:Po pierwsze to dostałam od Was tak naprawdę jeden sygnał o jego rzekomej niekompetencji. Jest to sprawa, której nie znam i nie będę się na jej temat wypowiać.

Jak możesz pisać, że jest to sprawa której nie znasz? 8O Przecież na stronie jest cała historia plus zdjęcia. Rozumiem, że uwierzyłabyś jedynie jeśli widziałabyś śmierć tej kotki osobiście lub gdyby była to Twoja kotka? Kompletnie nie pojmuje Twojego toku myślenia. :(

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lip 04, 2006 10:39

Magdalenko, nawet gdyby to był mój przyjaciel, ten wet, to po tym, jak z moim kotem zaczęłoby się dziać coś podobnego jak z wcześniej opisywanym, to po prostu powiedziałabym mu, że chcę to skonsultwać jeszcze z kimś. Gdyby był na poziomie, to nie miałby nic przeciw temu. A gdyby miał, to już by mi coś "zaśmierdziało".

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lip 04, 2006 10:40

-Magdalenka- pisze:Wczoraj wdało się zakażenie, ale lekarz zareagował natychmiast - tak jak pisałam: oczyszczanie rany, wzmacnianie kota. Nie rozumiem co w tym złego?
Czy zakażenie jest Waszym zdaniem winą lekarza? Jeżeli tak to nie wiem dlaczego.

Zakażenie nie wdało się wczoraj.
Odczyn zapalny jest od ubiegłej środy, tak? wtedy robiliście test na białaczkę z powodu wysokiego poziomu leukocytów?

Dla przypomnienia - to fragment historii przytaczanej przez Blue:
Pewnego dnia moi znajomi powiedzieli mi że coś złego dzieje się z łapkami ich kotki. Wiedziałam że miała wypadek, że była operowana. Widziałam ją zresztą tuż po opeacji. Byłam zdziwiona wielkością gwoździ - ale przez myśl mi nie przeszło podważać kompetencje znanego chirurga...
Zaproponowałam znajomym że wpadnę do nich i zobaczę co się dzieje z koteczką.
Spodziewałam sie zastać jakąś małą infekcję wokoł zewnętrznych gwoździ...
Od właścicieli kotki dowiedziałam się że Mała jest pod stałą kontrolą chirurgą, widział ją dwa dni temu (2 tygodnie po operacji), twierdził że wszystko jest jak trzeba.

Wytłuszczenie moje.

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto lip 04, 2006 10:40

-Magdalenka- pisze:Po pierwsze to dostałam od Was tak naprawdę jeden sygnał o jego rzekomej niekompetencji. Jest to sprawa, której nie znam i nie będę się na jej temat wypowiać.

Po drugie lekarz zoperował Avisa, kota widział potem inny lekarz i nie zauważył żadnych problemów z ranami.

Wczoraj wdało się zakażenie, ale lekarz zareagował natychmiast - tak jak pisałam: oczyszczanie rany, wzmacnianie kota. Nie rozumiem co w tym złego?
Czy zakażenie jest Waszym zdaniem winą lekarza? Jeżeli tak to nie wiem dlaczego.


Ja ma kota ktory mial dwie przednie lapy polamane, jedna w kilku miejscach
zmiazdzona szczeke, obrazenia wewnetrzne, uszkodzone jelita, zoladek
jezdzilam z nim codziennie 40 km do weta
bo byl najlepszy
i wiesz
nie wdalo sie zadne zakazenie mimo ze leczenie kota zaczelo sie 72 h po wypadku, kot byl dziki i wet nic na nim nie zarobil.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Wto lip 04, 2006 10:48

Magda chyba jasno masz przedstawiona niekompetencje lekarza przez Beliowen, wiec dlaczego tak sie upiersz :?:
Taki przypadek jest dla mnie czymś zupełnie nowym ,ale to co napisała Beliowen jest czarno na białym ,wet nie zaplikował antybiotyku w momencie kiedy było dużo leukocytów i wydało sie zakażnie.
Chyba doświadczony wet powinien to przewidzieć :?:
Jeżeli sie myle to prosze mnie poprawcie ale ja tak to odbieram.

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto lip 04, 2006 10:50

Avis dostaje antybiotyk

-Magdalenka-

 
Posty: 135
Od: Wto cze 27, 2006 12:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 04, 2006 10:53

Magdalenko, bardzo trzymam kciuki za tego kota i za Twoją obrą decyzję - niestety w moim mieście też spotykam się z lekarzami, dla których zwierzę jest mało ważne, ważniejsza jest kasa.
Od ponad roku "siedzę" w kotach, jakiegoś rozeznania siłą rzeczy nabyłam, bo koty z ulicy czy schronu rzadko bywają zdrowe :cry:
I są weci, do których nie poszłabym. Do tefgo, którego wybrałaś - też nie.
Proszę Cię, przemyśl to na spokojnie - tyle wysiłku, emocji, o kosztach nie chcę wspominać - niech się uda ...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 74 gości