CZĘSTOCHOWA - H E L P !! CZTERY kast. młode kocury s 12

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 02, 2006 19:18

ona moze byc przerazona chociazby z bolu, ze nie wspomne o nowym otoczeniu
mnie Bajaderka atakowala, syczala i warczala przez pierwsze 2 m-ce - ale wzieta "sila" na kolana lub pomiedzy nogi i wymiziana troszke mruczala...

ona sie boi
i pewnie ja boli
to jeszcze troche potrwa
mam nadzieje, ze zacznie jesc...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie lip 02, 2006 19:29

Problem w tym, że nie ma czasu na zwloke...koteczka ma dziś dostać antybiotyk do pyszczka no i trzeba zobaczyć jak jej brzusio wyglada, czy nie rozlizała ran..

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Nie lip 02, 2006 19:47

To normalne zachowanie u dzikiej kotki. Powinna mieć spokój. Wam się wydaje, że ją uspokajacie ale tak naprawdę doprowadzacie ją swoją obecnością do histerii. Dajcie lekarstwo w małej ilości pachnącego jedzenia i zostawcie kotkę w spokoju. Nie przyprowadzajcie do niej karmiciela ani innych gości, bo to tylko powiększy jej stres i na pewno nic nie zje.

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Nie lip 02, 2006 20:21

hmm trzeba poczekać, aż Kamila się odezwie...z tego co wiem kotka nie chce jesc nawet pachnącego jedzenia :-(
no i kwestia zobaczenia brzuszka..., który nie jest zabezpieczony kaftanikiem, więc trzeba sprawdzić (moim zdaniem),czy nie rozlizała rany. Jeżeli się myle, to proszę w imieniu Kamili o rady. Ja jej poradziłam wizyte tego pana, który kotkę dokarmia, i którego ona zna. Może uda się mu zobaczyć ten bruszek.

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Nie lip 02, 2006 23:18

ale zabalowałam sobie ;) mały urlopik :)

Kochani, zostawiłam kotke samą w domu. Pierwszy raz zjadła kitekata puszkowego troche dopiero jak poszłam z synem na spacer - ok 2 godz i nikogo nie było w domu. niestety moja opieka polaga na tym, że ona przebywa u mnie w zamknietej łazience... I tyle...
Nie moge jej ruszyć, bo syczy, drapneła mojego męza jak wsadził do niej za blisko reke - zreszta skonczyło sie to niezłą awanturą :/ .
nie chce jej łapać na siłe, żeby obejrzeć szwy , bo boje sie żeby nie zaczeła sie szarpać i nie zrobiła sobie krzywdy.
Ma jedzenie, ma swieżą wode i tyle... Wyjechałam, sąsiadka do niej zaglądała, była Madzia, pozniej przyjechałam na 2 godzinki i umówiłam karmiciela. Sąsiadka miała z nim przyjść - byli napewno, bo widziałam, że reczniki inaczej poukładane. Rozdrobniłam też pierwszą porcje antybiotyku (dostaje duomox, po pół tabletki 2x dziennie) w kitekacie i widze, że zjedzone.
Szczerze mówiąc nie wiem jak przebiegła wizyta, ale chyba ciesze sie, że mnie przy niej nie było .. byłam go zaprosić i powiedziałam mu co ma zrobić, ze zajrzec czy są wszystkie szwy i jak wyglądają cycuszki. Pokrzywił sie i zapytany o co chodzi - cos tam pomruczał na temat krzywdy biednej koteczki... No i pyta - "a co mam zrobić jak ona mi wskoczy na rece i sie przytuli? Mam ją tak zostawić ??"
" no, może ją pan zabrać do siebie, u pana napewno sie bedzie lepiej czuła"
" nie nie!!"
"no to niech ją pan zostawi"
Nie ma to jak sobie pogadać ... O rany .. :twisted:

Wróciłam dopiero po 23, wiec sąsiadce odpusciłam wizyty i zdawanie relacji ;) , widze ze miseczka pusta - czyli antybiotyk róznież zjedzony :)
Kotka tym razem wciśnieta miedzy kosz na bielizne i ściane i zwinietym kocykiem zagoniłam ją do transporterka (oczywiscie kocyk ugryzła i nasikała pod siebie - standard) i moglismy sobie spokojnie umyć zęby ;)

Madziu, co do kaftanika, to wet odradzał, on miał swoje kaftaniki i mógł pożyczyć, ale powiedział, ze to zbyt niebezpieczne dla niej - strasznie nerwowa jest, powiedział, ze z takim zachowaniem pooperacyjnym to sie dopiero raz wczesniej spotkał. Ona wpadła w taką panike... ze po prostu sam do mnie zadzwonił, ze w tym stanie jej nie wyda..



Kontakt do weta podałam Madzi, wszelkie dalsze sterylizacje/kastracje dla fundacji moze robić, napisze pozniej całą PW do ryśki, ale dzisiaj już odpadam ;)


I jeszcze zgłosił sie do mnie domek - z ogłoszenia - chce burą koteczke :)
Prosze mi sprawdzić które z piwnicznych dzików są koteczkami ... :twisted: są chetni na łapanie i sprawdzanie?? Ja proponuje zdolnego Afrykańczyka z dmuchawką i strzałeczkami z srodkiem uspokajającym ;););)
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon lip 03, 2006 6:51

dajcie mi kochani jakieś rady jak takiego dzika przetrzymac i jak sie nim opiekowac, bo na razie to ja ją "przetrzymuje" ...



przy okazji .... mam domek dla burej koteczki :) 8)
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon lip 03, 2006 8:25

Wydaje mi się, że jak na przechowywanie takiego nerwowego dzikuska w łazience, to idzie Ci po prostu świetnie 8)
Czasem brzuszka po prostu nie da się opbejrzeć. Może za parę dni ja przdybiesz, jak ułoży się na boczku i wtedy Ci sie uda zajrzeć? :)

Ile jeszcze ktoeczek jest w tym miejscu?
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon lip 03, 2006 8:48

u mnie dokładnie z tego miejsca jest tylko ona. Jeszcze są dwie czarne modelki z bramy - własnie mamunie kociaków dla których założyłam wątek :)

jak skonczę z nimi - mozemy pomyslec o nastepnych... w innej bramie jest 8 maluchów i kotka też jakaś biało-czarna chyba...

co do boczku.. nie bardzo, siedzi w tym transporterze i nic a nic nie widać... chciałabym ją jak najpredzej wypuścić

wczoraj odwiedził kotke karmiciel. sąsiadka powiedziała ze ma go DOSYĆ i wiecej nie ma ochoty z nim gadac :D

siedzial ponad godzine, z tego poł godziny z kotką. Obejrzał ją, wszystko jest ok, szwy są itd... opowiedział kotce o swoich operacjach i takie rózne rzeczy :D pozniej bawił sie z Ramzesem i opowiedział sąsiadce o wszystkich kotach które sie przewineły w jego zyciu. :lol:
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto lip 04, 2006 1:09

pamietnik posterylkowy cd ... 2 w nocy 8) łomot w łazience... zaglądam
kota siedzi na kabinie prysznicowej
pomachałam troche kocykiem i oczywiscie zeskoczyła ... (!!!!!!!) zagoniłam do transportera.
to ja ją po to w łazience trzymam zeby mi po suficie łaziła ???

niech ktos zabierze stąd tego dzikusa... chyba ją jutro zaniose do weta na nastepną porcyjke uspokajacza dla niej :evil: i dla siebie tez :roll:
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto lip 04, 2006 7:08

Wzięłaś karmiciela pod włos ;) :lol:
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lip 04, 2006 11:33

ciekawe co ta mała wredota mu tam naskarzyła na mnie ....
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Śro lip 05, 2006 20:43

Jak dzisiaj z kicią? Zgłosił się ktoś na tymczasowe domki dla kociaków? Ja będe takowym za ok. misiąc...tak mówią robotnicy w naszym domu...
I znalazłam kogoś chetnego na kociaka - ale kociak musi być "miziasty" i dom pod Warszawą. Próbuje "sprzedać" "swojego" Tygrysa..tzn zniechęcam :-) bo ja juz nie wiem czy mogę go komuś oddać...mimo ze daje pospac tylko do 3 nad ranem i nie chce wyzdrowiec..:-(

Magdziak

 
Posty: 1038
Od: Wto lut 07, 2006 13:14
Lokalizacja: Olsztyn k/Częstochowy

Post » Czw lip 06, 2006 21:35

tak troszke nie pisałam, ale w sumie nic nowego... Paskudę Zygmunta teraz na dłuzej zamykam, nie załatwia sie do kuwety (za to jak ją wystawiłam w transporterze na balkon skorzystał mój Ramzes :] ) Ogólnie nadal rozbija sie po scianach i po suficie, znalazła sobie fajne miejsce na kabinie prysznicowej, wskakuje tam wysoko... a jak wchodze do łazienki to panikuje... ja czasem bym chciała jednak sie umyć... i rodzina też ;)
Własciwie do łazienki wstawiam ją na krótko, wiecej czasu spędza na balkonie. Balkon mam zacieniony wiec sie nie upiecze... ;) Je bez problemu, karmie puszkami kitekatem - i mieszam w nie antybiotyk, podaje tez po troszeczku suchego. Mam whiskasa i RC.

Jutro przyjdzie weterynarz i zobaczymy kiedy wreszcie bedzie ją mozna wypuścić.

To własciwie byłoby na tyle z newsów :)
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pt lip 07, 2006 8:53

Pewnie już niedługo pobiegnie Zygmuncik szczęśliwa po trawce :)
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Nie lip 09, 2006 8:30

co prawda troche zeszlismy z tematu kociaczków - na rzecz organizacji
sterylizacji kotek (i zbiórki na klatke) ale kociaki są nadal.... Nadal nie ma
chetnych...

Maluchy rosną jak na drozdzach - dostały jedzonko od Kinii - za które bardzo w
ich imieniu dziekuję ;) Moim ulubieńcem jest czarny maluszek, pierwszy, który
zachorował i jednocześnie pierwszy, który zdrowieje. Jest tylko pozornie dziki -
złapany, wzięty siłą na rece i głaskany - po chwili wygodnie sie układa mruczy i
przymyka brązowe ocz :):):) Taki z niego "dzikus" :)


newsy od Zygmunta

wyrzucam paskude czasem na balkon w kontenerku. wieczorami Zygmunt pomiaukuje sobie. Jak nie patrzę to staje w kontenerku, wyglada przez szpare w balkonie i pomiaukuje. Tak cichutenko, własciwie brzmi to jak popiskiwanie takie słabiutkie... :( Wczoraj nie mogłam zasnąć, tak bardzo chciało mi sie płakać.... Ramzes jak miauknie to go słychać, on potrafi pieknie zmieniac ton miauczenia, Zygmunt tylko sobie cichutko kwili... ;(

Ona juz by pewnie chciała sobie isc do siebie... Mam wyrzuty sumienia, że ją tak mecze, biedna.... tyle stresu...

Wizyta weterynarza nie wypaliła, jakos nie moglismy sie umówic czasowo... Umówilismy sie na poniedziałek :)
Obrazek

florida_blue

 
Posty: 1951
Od: Nie cze 18, 2006 11:19
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 99 gości