Sąsiadka znalazła go przy śmietniku.
Przeraźliwie miauczał.
Był sam.
Ma około 4 tygodni.
Jest chłopakiem.
To 10-ty kot w moim domu.

Liznął trochę mleka (Bebiko).
Nie chce jeść gerberka.
Sąsiadka wczesniej dała mu coś z saszetki dla dorosłych kotów.
Cos podobno zjadł.

Wet stwierdzil : czysty, bez pcheł, świerzbu i grzybicy.
Zaaplikowal mu odrobaczenie wethmintem.
Ponieważ płakał u mnie w domu przeraźliwie - zanioslam go do Niuni i jej dzieci.
Niunia powąchała, polizała.
Ułożył się obok niej i zasnął.
Dzieci Niuni ją ssały, a on tylko leżał przytulony do Niuni.
Niunia pewnie pozwoliłaby mu na ssanie - ale nie zdecydował się na to.

Gdy już odespał - postanowił sie pobawić.
Zaczął podryzać uszy i ogony dzieciakom Niuni.
Zupełnie nie rozumiał tego, że dzieciaki Niuni jeszcze nie umieją sie bawić, bo sa od niego 2 tygodnie młodsze.
Niunia sie zdenerwowała.
Pacnęła go łapą i zaczęła na niego warczeć.
Musiałam go odseparować.
Błagam - pomóżcie !!!!
Naprawdę nie mam miejsca na kolejnego kota w domu.
Mój mąż przestał się do mnie odzywać.
Już po Przedszkolakach wymógł na mnie obietnicę, że żadnej biedy do domu nie sprowadzę.
Sprowadziłam ciężarną Niunię.
A teraz to maleństwo.

Nie moge go zatrzymać, naprawde nie mogę.
Potrzebny dom, chociażby tymczasowy.
Maleństwo jest w dobrej formie.
Wygląda na zdrowego.
Wet nie stwierdził żadnych objawów choroby.