
Na szczęście, gdyby nawet doszło do amputacji, to zwierzęta szybko przystosowują sie do nowej sytuacji, Mamy już w schronisku całkiem sprawną i zgrabną Jokerkę bez tylnej łapki.
Jak na ironię mam jeszcze u siebie na leczeniu malutkiego Rudolfa (ale jakoś przylgnęło do niego imię Piotruś) również z bezwładną łapką. Został znaleziony koło przedszkola, prawdopodobnie dzieci się nim bawiły i zrzuciły z wysokości, bo miał też bardzo poocierany, poraniony pyszczek. Mały ma całą łapkę uneruchomioną, aż po bark, ale śmiga jak strzała


