» Śro cze 28, 2006 16:41
Powiem tak, o mloda kicie to bym sie martwila i nie pozwolila jej wychodzic, ale nie o ta stara, to jest jej podworko, ona wychodzi tylko wkolo bloku, albo ze mna i z moim psem na spacer i wtedy zachowuje sie jakbybyla na niewidzialnej smyczy,
nie moge jej wiezic w domu, mam juz dosc posikanego parkietu, kuweta i mala kicia byla tu pierwsza jeszcze przed ta przybleda, to male biedactwo pojelo o co chodzi a ta stara nie, to ze ma padaczke odkrylam niedawno,
ja mieszkam w tej dzielnicy niecale dwa lata , wczesniej tez mialam kocice, moj pies sie z nia wychowal, dozyla sedziwego wieku i zmarla kilka lat temu, nie mialam z nia problemow ani z jej wychowaniem, nie myslalam jednak ze ludzie beda sprawiac takie problemy osobie ktora chce sie zajac kotkiem
Ja rozumiem ze ludzie chca jak najlepiej, sama kiedys wydawalam male, ale powinien byc w tym jakis umiar, albo chociaz forma pomocy przy zmianach a nie atakowanie,
ja z checia powprowadzam zmainy, ale jednak kotka poszukam sobie sama.
Wcale sie nie zloszcze , poprostu nie widze chetnych ktorzy chcieliby powierzyc mi kotka. Dlatego dalsza rozmowa idzie w innym kierunku niz zamierzony, skoro nie spelniam wymogow to nie mam tu co szukac i trzeba samej rozejrzec sie za malenstwem.
Predzej adoptowalabym dziecko niz kota.