Jesteśmy z Prezesem i Tosią nad morzem. Właśnie maluchy sobie śpią w łóżku, które przygotowała moja babcia, co oznacza 6 wielkich poduch, 4 małe podusie, dwie kołdry i kocyk, no bo
"przecież musi im być wygodnie"!

Babcia z dziadkiem porzucili oglądanie telewizji i siedzą wpatrzeni w wariactwa psa z kotem. Jeszcze chyba im się to w głowie nie miesci ze to tak moze wyglądać. Oprócz pilnowania bobasów muszę pilnować babci, bo ona już by mi tu i jedno i drugie upasła do granic przyzwoitości:
"Bo ona tak patrzy a on taki malutki!" Dziadek po obserwacji walk Prezesa z Tosią mówi na niego Partyzant, a Babcia patrząc jak śmiga po pokojach mowi na niego Rakieta. Mały ma tu dużo miejsca do biegania, więc "robi kilometry"
To tyle narazie relacji z wakacji...