Kocia opryszczka - fotka

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon cze 26, 2006 16:04 Kocia opryszczka - fotka

Czy jest coś takiego? Mam wrażenie, że był taki wątek ale nie moge odszukać. Zenek w sobote miał na wardze lekko spuchnietą czerwoną kropkę. Wczoraj to wygladało niemal jak ludzka opryszczka a dzisiaj ma jeszcze większą jakby mokrą rankę z lekko opuchniętymi brzegami. Wyglada jak kolejne stadium opryszczki. Czy można to kotu posmarować maścią (Zovirax, Haskovir, Vratizolin chyba był jeszcze)? Do weta nie mogę w ten upał, bo sie oboje wykończymy.
Ostatnio edytowano Śro cze 28, 2006 17:29 przez Sylwka, łącznie edytowano 2 razy

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 26, 2006 17:07

To co opisujesz bardziej przypomina wrzod eozynofilowy.
Moze tez byc to jakies nadkazenie gronkowcem, moze drozdzakami.
A moze cos innego - wiele jest chorob ktore moga sie tak objawiac.
Kazda leczy sie inaczej...
Mysle ze wirusowe tlo jest najmniej prawdopodobne.
I ja bym jednakdo weta podjechala, bo skoro to ma taka tendencje do rozrastania sie i zmiany postaci, juz jest mokra ranka - to moze gwaltownie sie rozlesc lub zaczac bardzo swedziec i kot to rozdrapie.
A wtedy moze byc to trudne juz do leczenia.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon cze 26, 2006 17:15

Dzięki za info. Obyś nie miała racji ale Zenek jest strasznym alergikiem więc rzeczywiście nie mogę nic wykluczyć. Zmiana nie jest duża ale wyraźnie rozpulchniona. Próbowałam zrobic fotki ale mi model ucieka a jak już złapie to aparat szwankuje. Ciągle mam nie ten kawałek kota. Dzisiaj już nie dam rady do weta (autobusem nie miałabym serca go męczyć, bo on ledwie zipie w takim ciepełku). Jak do jutra nie zacznie ustępować to polecimy do lekarza.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 26, 2006 17:40

Jedziemy do weta.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 26, 2006 19:27

Niestety Blue prawdopodobnie miałaś rację. To może być wrzód eozynofilowy. Według lekarki takie wirusowe zmiany jak u ludzi się u kotów raczej nie zdarzają. Jestem podłamana. On już tyle przeszedł. Mamy smarować pysio maścią Dicortineff i obserwować. Jeśli w ciągu trzech dni się nie zmieni lub będzie się rozwijać to nawet wcześniej mamy się znowu pojawić i wtedy zapewne czekają nas sterydy (chcielibyśmy tego uniknąć, bo Zenek już przeszedł ostrą kurację). Jak zacznie przysychać to będzie dobry znak. Oby tak było. :cry:

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon cze 26, 2006 19:36

ja z czymś podobnym walczę od tygodnia u Jeża... U niego wrzód zrobił się w buzi, na wewnętrznej stronie wargi. PO tygodniu smarowania Flucinarem N prawie zniknął.
U Jeża wrzód spowodowany jest obniżoną odpornością i walką z kk.
Po doświadczeniach tego tygodnia mogę ci powiedzieć, że to nic strasznego... też się zamartwiałam...
:ok:
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon cze 26, 2006 19:37

Spokojnie, na razie nie dzieje sie zadna tragedia, to dosyc czesta przypadlosc u kotow.
Poki mozna i poki zmiana nie jest zbyt rozlegla lub kot sie nia nie interesuje - nalezy ja traktowac miejscowymi sterydami.
Zwykle pomaga szybko, ale musisz sie liczyc z nawrotami. Zazwyczaj w chwilach spadku odpornosci, stresu.
Warto zebys wogole miala pod reka jakis steryd i jak tylko zobaczysz ze cos takiego wychodzi - to nie czekala az sie rozlezie, tylko od razu smarowala. Wtedy znacznie latwiej stlumic to w zarodku i zaleczyc.
Bo im dluzej na kocie siedzi - tym trudniej to stlumic, wdaja sie szybko powiklania.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon cze 26, 2006 19:40

...
Ostatnio edytowano Czw cze 29, 2006 11:54 przez Beliowen, łącznie edytowano 1 raz

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon cze 26, 2006 19:52

Maść od razu wylądowała w lodówce. Dorzuciłam do niej jeszcze Flucinar, który kiedyś Zenek dostał na uszka, bo temperatura w domu zdecydowanie przekracza 25 stopni (tak jest napisane na maści Flucinar). Wielkie dzięki za podniesienie na duchu. Już się tak nie boimy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 27, 2006 8:31

Wygląda na to, że już się zmiana nie powiększa i pysio wyglada jakby lepiej. Miejmy nadzieje, że maść zadziałała. To niestety w takim miejscu, że jak posmaruję to maść nie ma szans długo tam pobyć. Oj jak dobrze, że jednak pojechałam do weta.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 27, 2006 12:41

tą maść trzeba wsmarować..
ja to robię dwa razy dziennie... JEżyk nie jest zachwycony, że mu minutę w pychu placami gmeram, ale on tu nie ma nic do gadania 8)
Agata & Kreska & Jeż
Obrazek Obrazek

agacior_ek

 
Posty: 3023
Od: Pon wrz 05, 2005 9:23
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto cze 27, 2006 17:13

Sylwka pisze:Wygląda na to, że już się zmiana nie powiększa i pysio wyglada jakby lepiej. Miejmy nadzieje, że maść zadziałała. To niestety w takim miejscu, że jak posmaruję to maść nie ma szans długo tam pobyć. Oj jak dobrze, że jednak pojechałam do weta.


Mam nadzieję, że wet dobrze rozpoznał, ale na wszelki wypadek obejrzyj kotu języczek, czy nie ma na nim czerwonych plamek. To może być bardzo groźny calcivirus. Nie każdy wet na to wpada, a wirus może zaatakować przełyk, żołądek.
Obrazek

agnes_czy

 
Posty: 3509
Od: Wto lip 05, 2005 13:48
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto cze 27, 2006 17:21

Dzięki za uwagi. Lekarka zagladała do pysia i oglądała całą jego zawartość (zresztą ja też wszystko ogladnęłam). Regularnie (nawet codziennie) myję Zenkowi zęby i wszystko w pysiu wypatrzę (teraz zawiesiłam działalność, bo pysio może boleć). Wsmarowuję maść i mam wrażenie, że kot to nawet lubi (może go trochę swędzi). No i wygląda lepiej. Jest leciutko różowe (nie czerwone), jakby lekko spuchnięte długości do 1 cm i szerokości ok. 5 mm. Nic się z tej zmiany nie sączy i jest suchutka. Myślę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 28, 2006 17:28

Udało mi się pstryknąć fotkę.
Obrazek
Niemal się to nie zmienia albo ja nie zauważam. Poczekamy do piątku jak zalecił wet i mam nadzieję, że jednak zacznie się goić.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro cze 28, 2006 22:42

Jesli zmiana nie zniknie do piatku mimo smarowania sterydem to ja bym sie o jej biopsje pokusila, chyba ze wet bedzie probowal podac steryd ogolny i w ten sposob ja pokonac.
Jednakze mysle ze biopsje warto wziac pod uwage - bo tak samo moga wygladac takze niektore inne choroby - nie tylko wrzod eozynofilowy.
I sa praktrycznie nie do odroznienia na pierwszy rzut oka.
Wrzod ma to do siebie ze zazwyczaj ladnie reaguje na sterydy.
Jesli okazuje sie ze taka zmiana jest na nie oporna - to trzeba to sprawdzic.
Np. znam kotke ktora miala cos takiego, sama zreszta to u niej wynalazlam podczas wizyty - a po biopsji okazalo sie ze to bardzo rzadki przypadek amyloidozy. Po prostu organizm odkladal pewien rodzaj bialka akurat na wardze.

Blue

 
Posty: 23969
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 91 gości