» Pon cze 26, 2006 13:52
Dopiero teraz doczytalam historie koteczki i jestem lekko przerazona.
Bylam w schronisku i razem z annemon staralam sie nawiazac wspolprace z kierowniczka.
Udalo sie nam dogadac. Pozwolila nam bez problemu wchodzic na kociarnie, robic zdjecia i zabierac koty bez oplaty (normalnie zabranie zdrowego kota kosztuje 50 zl).
Bardzo prosze nie zepsujcie tego, bo jest tam duzo kotow, ktore potrzebuja pomocy.
Wazne jest, ze wolno nam tam wchodzic kiedy chcemy. Mozemy obserwowac koty i warunki w ktorych zyja. W razie potrzeby pomagac.
Znam anemonn i w 100% ufam temu co robi. Zrobienie wielkiej i widowiskowej awantury niewiele zmieni.
Nie wydawajmy tez pochopnych sadow. Twierdzenie, ze koty w schronisku umieraja z glodu jest bzdura. Bylam tam i widzialam miski pelne jedzenia i czystej wdoy. Koty na wybiegu mialy sucha karme, koty w klatach na kwarantannie mokra.
Te ktore sa zdrowe i maja ochote na jedzenie maja go pod dostatkiem. Chore i zestresowane nie jedza i umieraja.
Bardzo sie ciesze, ze kotka jest juz bezpieczna. Mam nadzieje, ze jej sie uda.
Pomoc schroniskowym kotom to ciezka, wyczerpujaca psychicznie praca.
Pamietajcie prosze, ze osoby, ktore to robia potrzebuja wsparcia a nie wydawania szybkich i pochopnych sadow.
