U nas nic nowego. Koty buszują po ogrodzie, często śpią na rabacie między floksami. Chyba zwalcowały mi mieczyki. Właśnie tam je posadziłam i tak jakoś nie rosną. Dużo polują. Koty nie biją się wcale, a wręcz bawią się. Podczas takiej głupawkowej gonitwy Czarny przeskoczył oczko wodne, a Borys nie dał rady i umoczył sobie tyłek. Na szczęście nic wielkiego się nie stało. Będzie uważał w przyszłości.
Kiedy pracuję w ogrodzie - koty przychodzą na pieszczoty, łaszą się itd. Trzymają się blisko mnie. To takie miłe, teraz na prawdę czuję, że mnie pokochały.
Potwierdza się też teza o tym, że Borys to kot obronny. Wyrywałam sobie chwasty i nie zamknęłam furtki do ogrodu. Miśka to zauważyła i próbowała się do mnie zakraść od tyłu, ale ja jej nie widziałam. Nagle spod porzeczki wyskoczył Borys i ruszył prosto na Miśkę. Wtedy dopiero zobaczyłam uciekającą Miśkę.