!!!!!!! BARDZO PILNE rudy wyrzucony... nieaktualne :-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 23, 2006 14:09 !!!!!!! BARDZO PILNE rudy wyrzucony... nieaktualne :-)

idąc dzisiaj przez moje osiedle (w okolicach ul. Trockiej) zobaczyłam koło bloku ('wieżowca') koło okienka pownicznego z takim 'wgłebieniem do dołu) chłopca, który głaskał jakiegoś kotka...

jak sobie poszedł podeszłam tam...

i widzę...


dorosłego, rudego pręgowanego, młodego kocurka, bardzo zadbanego (nawet uszy czyste) , upasiony trochę... nie boi sie ani trochę ludzi... niestety... siedzi tylko przerażony, skulony w tym dole... przerażony tym, że nagle ze spokojnego mieszkania wyladował na podwórku...


taaa.... wakacje sie zaczynają... :evil:




ja nie mogę go wziać do domu (mam już moją dorosła kotke, jeden z zabranych przeze mnie kpciaków z piwnicy został już na stałe... w dodatku jest leczony... i kotkę dziką pod wanną mam... nie mogę... rodzice...)

pytałam się koleżanek, znajomych... nikt...
byłam u jedenj koleżanki, spytałam sie czy mogę go u niej na klatce schodowej przetrzymać (kuwetę, kocyk bnym dała, schody są za drzwiami, nie ma jak uciec... ale... jej siostra ma alergię, mama nie lubi kotów... wywaliłaby go... na innych piękrach tego bloku raczej też nie... choć nie wiem czy to i tak nie było by bezpieczniej niz tam, na dworzu (psy by mogły go zaatakować, źli ludzie ... bo sie nikogo nie boi..)


jeszcze jest moze szansa, koleżanka mojej koleżanki (której nie znam) 12-latka, już kilka razy miała jakieś zwierząta (np. kota przez miesiac) , rodzice nic o tym nie wiedzieli... nie wywalili kota z domu... nie wiem na ile bezpiecznie by tam było... i czy sie zgodzi... i w jakich warunkach będzie ten kot, jak był ukrywany przed rodzicami...



mam jeszcze pomysł... że moze do jakiejs lecznicy... gdzie nie odwoża kotów od razu do schroniska... (nie wiem... moze ul. białostocka??? ktos coś o tym wie? mogłabym dopałcic... :roll: )




moze ktos z Was... wiem... nie macie juz miejsca... ale moze akurat cos sie zwolniło????


jeszcze mam pomysł... bo rodzice zgodzili sie abym była wolontariuszką w azylu w konstancinie... wiec przez całe wakacje (nawet juz od jutra) bym tam mogła codziennie jeździć...
wiem, jest tam baaardzo duzo kotów.... ale... on nie przeżyje na dworze...
jakbym go tam zawiozła, codziennie przychodziła, zajmowała sie wszystkimi kotami, próbowała jemu szukać domu...



nie wiem...

co mam zrobic?
gdzie najlepiej?


help... :(
Ostatnio edytowano Pt cze 23, 2006 18:03 przez *anika*, łącznie edytowano 1 raz
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 23, 2006 14:13

jest albo wywalony...

albo komus uciekł, zgubił sie...

nie wygląda na takiego wychodzącego, bo by przecież nie bał sie byc na drorzu... jest wystraszony, nie człowieka, tylko dworu...

i że akurat wakacje...

wiec raczej wywalony....


i pewnie młody, pewnie ktos go jako kociaka wziął po wakacjach tamtych, a teraz wywalił...



jest przepiękny...





moze rozwiesić ogłoszenia, że "rudy, zadbany kocur błąka się po osiedlu... moze komuś uciekł..."
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 23, 2006 16:40

moze wypadł przez okno? trzeba byłoby dać wszędzie ogłoszenia w tej okolicy

może do jakiegoś hoteliku na ten czas można byłoby go umieścic?
i tak dla jednego szukam już domu zastępczego - znalezionego w Serocku
zadzwon do mnie to moze cos wymyslimy - 696 74 73 15
czy on tam nadal siedzi? mieszkasz blisko tego miejsca?

karunia

 
Posty: 2224
Od: Pon kwi 26, 2004 22:10
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt cze 23, 2006 16:44

Niekoniecznie wywalony. Jedyna ucieczka mojej 8letniej kocicy odbyła się w końcu maja... Wtedy ludzie okna otwierają- upały. I domowe koty wysiadujące w nie zabezpieczonych oknach czasami decydują się na desperacki krok i skaczą na dół. A właścicieli albo nie ma w domu albo przesraszony kot odbiegł kawałek dalej i nie szukają go akurat w tym miejscu. Najpierw bym jednak sprawdziła ogłoszenia albo sama dała. I jeżeli jednak uciekł uświadomiła ludzi....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 23, 2006 16:55 Re: !!!!!!! BARDZO PILNE rudy wyrzucony kocur na dworze!!!!!

*anika* pisze:i


jeszcze mam pomysł... bo rodzice zgodzili sie abym była wolontariuszką w azylu w konstancinie... wiec przez całe wakacje (nawet juz od jutra) bym tam mogła codziennie jeździć...
wiem, jest tam baaardzo duzo kotów.... ale... on nie przeżyje na dworze...
jakbym go tam zawiozła, codziennie przychodziła, zajmowała sie wszystkimi kotami, próbowała jemu szukać domu...

help... :(


Aniko, myślę, że to może byc czasowe rozwiązanie. Jeżeli nikt nie zareaguje na ogłoszenia kot powinien iśc do adopcji. Do p.Ireny zgłaszają się ludzie po koty, a rude idą w pierwszej kolejności. Porozmawiaj z p. Ireną. Może Ci coś doradzi.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt cze 23, 2006 18:02

już nieaktualne :)

kot uciekł z mieszkania od Pani, która ma kilka kotów i kilka psów (przygarnięte) znam jš troszkę z widzenia...

kocurek jest wykastrowany...
siedział przy okienku piwnicznym w bloku w którym mieszka...

kiedy chciałam wywiesić ogłoszenie na klatce tego bloku, to zobaczyłam kartkę, że 'zgubił się rudy kot... nr. mieszkania..."

pani szukała go, ale akurat w to miejsce nie zajrzała...



no cóż...
wszystko dobrze sie skończyło :D
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt cze 23, 2006 18:08

bardzo mnie cieszy ta wiadomość :)

mamba30

 
Posty: 535
Od: Śro cze 07, 2006 11:33
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Pt cze 23, 2006 18:09

oj, jak dobrze.

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pt cze 23, 2006 18:12

Ulżyło mi... Jednak nie wyrzucony :)
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 23, 2006 18:29

uff :)
Obrazek Obrazek Obrazek

anie

 
Posty: 1541
Od: Czw sty 19, 2006 19:30
Lokalizacja: z usa

Post » Sob cze 24, 2006 0:58

:)

a jak ta Pani była ucieszona... :)

a kot wielki, ciężki, upasiony... i piękny :love:
to jest starsza Pani. powiedziała że nawet nie wie w którym momencie uciekł... możliwe że albo przez okno (tylko dziwne że nic sie kotu nie stało - 3 piętro... balkon ma zabezpieczony) albo kiedy rano z psami wychodziła (zanim te psiska wszystkie wyjdą, się zamieszanie zrobi... mógł gdzieś się przemknąć) podobno kiedyś już kilka razy uciekał z mieszkania, ale zawsze znajdowała go na klatce (np. na innym piętrze) nigdy na dworzu...



heh... jak zawsze drukuję ogłoszenia (tam gdzie też zdjęcia można wywołać np.) - właściciele tez mają kotka przygarnietego i jak chodzi o drukowanie takich ogłoszeń, to nic prawie nie biorą za to...
i ZAWSZE te ogłoszenia sie nie przydają :lol:
już do kilku kotów drukowałam... i nawet nie zdążyłam powiesić, a juz się domy poznajdywały... 8)

dzisiaj porozwieszałam kilkanaście (po weterynarzach, sklepach, przedszkolach itp.) i za chwilę musiałam je zwieszać... :roll: :wink:

i... ogłoszenia wisiały może z 1-2 godziny...
nikt nic nie zerwał, prócz jednego (karteczkę z telefonem)
wisiało sobie ono na tablicy inf. w takim nowym bloku, gdzie wprowadzają się w większości młodzi ludzie (bez kotów jeszcze ;) )

i jeśli ktoś sie tam zainteresował dorosłym kotem, który jest na drorzu, to... 8O no, dziwne... niby rudy, ale... ;)


to może powieszę tam kilka ogłoszeń z kotami z forum (może dorosłe - mają mniejszą szansę na adopcję)

no nic... zobaczy się ;)


aż strach pomyśleć co by było, jakbym tej karteczki (że sie zgubił) nie zauważyła... siedział by biedak całą noc na dworzu i pewnie dłużej... on się nawet psów nie boi (bo z nimi mieszka)...
niby siedział w miejscu niewidocznym dla ludzi (nikt tam nie przechodzi), ale jakby jakis pies podleciał... :strach:
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MruczkiRządzą i 114 gości