Moja kotka 8letnia Suzi kotek Perski, miala podobne objawy,przez okolo 3tygodnie bylo to czeste, wczesniej tez jej sie zdazalo czesto sie dusila myslalem ze ma cos na zoladku bo wygladalo to jak by chciala wymiotowac,
we wtorek poszedlem z nia do weta. Mial pobrac krew zrobic rentgena, niestety podczas proby narkozy zaczela ciezko oddychac lekarz probowal ja reanimowac ale sie nie dalo moj kotek umarl

placze za nia juz 2 dzien.
Lekarz zrobil rentgena okazalo sie ze miala zapadniete pluco i rure pokarmowa przyrosnieta do niego.
Dodam ze tydzien wczesniej byla u lekarza dostala jakies zastrzyki na zaladek,ale podczas wazenia okazalo sie ze schudla ok 500gram w ciagu paru miesiecy z 3200gram na 2700.
Moje pytanie zostaje na zawsze, czy jak bym nie poszedl z nia do lekarza czy by zyla jeszcze dlugo chrychajac sobie z 4 razy na dzien, nie umiem sie z ta mysla pogodzic,chcialem dobrze dla niej, a ona umarla, a moze to wina lekarza?