
http://upload.miau.pl/1/71496.jpg
Czy widzicie jak rozpaczliwie ten czarny kocurek szuka domu? Trafił do lecznicy "na chwilę", by po zrobieniu testów i wykastrowaniu pojechać do Konstancina.
Prawdopodobieństwo, że po znalezieniu się tam znalazłby dom - jest znikome. Dlatego kocurek siedzi w klatce i czeka na kogoś, kto sie do niego uśmiechnie...
Ma ok. 5 m-cy, jest zdrowy (tylko bardzo smutny)...
Początkowo był kompletnym dzikusem, a teraz jak widzicie - daje się brać na ręce i głaskać, mruczy jak traktor. Mam co do niego pewność, że w troskliwym i ciepłym domku wkrótce stanie się superprzytulakiem.
Jest bardzo towarzyski, garnie się do ludzi, choć jednocześnie trochę sie ich boi. Uwielbia się bawić, choćby małą futrzaną myszką - ale niestety po minucie zabawy myszka przelatuje przez kraty i spada na podłogę... Kocurkowi pozotaje wówczas tylko smętnie na nią spoglądać...
Czy ktoś...?