» Pon cze 19, 2006 20:07
Jurata, Sopot i Helik mają się dobrze. Mieszkają na razie osobno, nie wypuszczę ich do moich kotów dopóki mi wetka nasza nie pozwoli. Wolę dmuchać na zimne. Są bardzo grzeczne. Nie skrobią w drzwi, nie miauczą, nie domagają się wypuszczenia.
Jak rano do nich weszłam od razu się podniosły, ogonki do góry, czekały aż napełnię im miseczki. Przez noc zniknęła reszta mokrego z miseczki i cała czubata miseczka Acany Kitten.
Jednak koty są smutne. Nie apatyczne, bo dawają się miziać, Sopot nadstawia brzuch, Jurata wypina grzbiecik do głaskania, gadają ze mną jak zaczynam rozmowę. Jedzą oba, kuwetkują też, były i wczoraj i dziś kupale. Uszy zdrowe, oczy też, żadnego psikania czy kasłania. Niby wszystko jest ok. Jutro jedziemy do wetki, żeby je obejrzała, oceniła ich wiek i stan ogólny.
Ja myślę, że one tak ze stresu. Ze smutku, z żalu, z braku zrozumienia...
Idę je miziać. Postaram się o fotki.