trafilismy na dr J.
z pewnym wysilkiem udalo mi sie go przekonac, zeby nie badal kota najpierw ani nie zadawal mi pytan, tylko pobral szybko krew na badania, zanim Baja sie jeszcze mocniej zestresuje
zrobil niestety wielce zdziwiona mine jak poprosilam o koagulogram

ze sie na pewno nie robi dla kotow, ze on pierwszy raz slyszy, ze w laboratorium na pewno nie robia, itd.
pobralismy krew na morfologie, profil nerkowy i watrobowy, bialko
Baja ma wenflonik od razu
dostala kroplowke dozylna z elektrolitami, cyclonamine, tolfedyne i metoclopramid
w jelitach podobno nie jest wyczuwalne nic, co mogloby wskazywac na cialo obce - brak jakichkolwiek zastojow, zgrubien, itd, wiec nie robilismy RTG, na razie
dr J. ostentacyjnie przy mnie dzwonil do laboratorium, zeby sie dowiedziec o koagulogram
bardzo sie zdziwil
niestety, okazalo sie, ze sa potrzebne jakies specjalne probowki ktorych oczywiscie lecznica nie ma na stanie
a poniewaz Baja w tym momencie byla juz pod koniec kroplowki, wiec ustalilismy, ze pojawie sie kolo 17.30 i wtedy - jesli bedzie taka potrzeba, bo beda juz wyniki badan pozostalych - pobierzemy krew na koagulogram (maja dowiezc probowki w miedzyczasie)
Baja zrobila male siooo w transporterku
posiedziala chwile na balkonie, ale gdy okazalo sie, ze wenflon utrudnia jej wchodzenie na wyzsze poziomy, przeniosla sie pod lozko
jak chodzi to macha lapka robiac nia kolka
moje koty sie jej boja i mam niezly cyrk
