Razniej mi widzac Twoj optymizm..
Oczywiscie, caly czas sa Savanie aplikowane chrupeczki nasaczone kroplai Bacha, malemu nie daje, widac ze to luzak, do tego wychowany w domku pelnym kotow, wiec dla niego takie fochy "ciotki", to pewnie normalka...
Savana juz na "parterze", lezy z zawinietymi pod siebie lapkami - wiec chyba w miare zrelaksowana ? i z oczami utwionymi w malego, a on, nieswiadomy powagi sytuacji, rozrabia
Iza, sadzisz, ze wlasnie to zainteresowanie malym to dobry prognostyk na szczesliwe zakonczenie tej proby zaprzyjazniena kociamberkow??