Chiara, sciskam mocno
U mnie zaszczepione. Kastratki jedziemy wypuscic.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Chiara pisze:zaskoczyła nas ta okrutna choroba i zabrała mi trzy puchate kuleczki zanim zdążyłam zrozumieć, co się dzieje. Miałam być tylko mostem do lepszego świata, a stałam się bezradnym świadkiem ich ostatnich, pełnych bólu chwil. Choroba po prostu zmiotła je. Nie tak to zaplanowałam.
Jose Arcadio Buendia pisze:Chiara pisze:zaskoczyła nas ta okrutna choroba i zabrała mi trzy puchate kuleczki zanim zdążyłam zrozumieć, co się dzieje. Miałam być tylko mostem do lepszego świata, a stałam się bezradnym świadkiem ich ostatnich, pełnych bólu chwil. Choroba po prostu zmiotła je. Nie tak to zaplanowałam.
Chiara, jestem pełen podziwu dla Twojej odpowiedzialności i poświęcenia.
Zareagowałaś modelowo. Te maluchy, które żyją mają szansę dzięki temu, że gnałaś do weta w nocy z tamtym maluchem, który umarł, że dziś byłaś z kolejną dwójką, że cały dzień jeździcie od weta do weta...
Mam wielką nadzieję, że maluchy przetrwają. Dostały wszystko, co jest do tego potrzebne. Tam na dachu, nie miałyby takiej szansy.
A przecież to Twój pierwszy kontakt z tą chorobą, byłoby zupełnie zrozumiałe, gdybyś wpadła po prostu w histerię, lub coś przeoczyła... Przecież przebieg tej choroby jest tu bardzo ostry, szybki, dość nietypowy. Gdyby nie Twoja uwaga i błyskawiczna wizyta u weta, maluchy nie miałyby szans. Żadnych.
Chylę czoła. I współczuję...
Myszka.xww pisze:Chiara, sciskam mocno
U mnie zaszczepione. Kastratki jedziemy wypuscic.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 1290 gości